Sędzia Aleksander Stępkowski, pełniący obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i przewodniczący obradom Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN, powiedział w środę, że niewykluczone jest nawet około siedmiuset pytań do sędziów kandydujących na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Przewiduje on 15-minutowe oświadczenia kandydatów i brak limitów czasowych na odpowiedzi.
Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego od 8 maja obradowało w celu wyboru pięciu kandydatów na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Po trzech dniach posiedzenia sędziom udało się zakończyć etap formalny obrad i przejść do fazy wyłaniania kandydatów na nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Pełniący obowiązki przewodniczącego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował w środę, że pocztą elektroniczną złożonych zostało dotychczas kilkadziesiąt pytań, które już przekazano kandydującym. Jak dodał, z informacji, które "mają krążyć po korytarzach sądowych, wynika, że sędziowie przygotowali ponadto około siedmiuset dodatkowych" zapytań.
Tydzień temu pełniący obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz odroczył obrady i zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o zmianę regulaminu Sądu Najwyższego, ale prezydent nie podjął decyzji w tym zakresie. W ubiegły piątek sędzia Zaradkiewicz zrezygnował z wykonywania swoich obowiązków. Po rezygnacji Zaradkiewicza prezydent powierzył wykonywanie obowiązków pierwszego prezesa SN Aleksandrowi Stępkowskiemu, który wyznaczył termin wznowienia obrad zgromadzenia na 22 maja.
"Mogą odpowiadać na pytania, ale nie muszą"
Podczas spotkania z dziennikarzami w środę sędzia Aleksander Stępkowski powiedział, że po wznowieniu obrad w piątek kandydujący sędziowie będą mieli możliwość wygłoszenia 15-minutowych oświadczeń. Następnie będą odpowiadać na pytania, które zostały przesłane drogą elektroniczną, oraz te, które zostaną zgłoszone pisemnie w trakcie składania oświadczeń kandydatów.
Stępkowski podkreślił, że osoby kandydujące mają prawo, ale nie obowiązek, złożenia oświadczenia i odpowiedzi na pytania. - To oznacza, że mogą składać oświadczenia i odpowiadać na pytania, ale nie muszą. Mogą też uznać, że chcą odpowiadać tylko na wybrane pytania. To, co będzie się działo, zależy w głównej mierze od kandydujących sędziów - zaznaczył. Sędzia podkreślił przy tym, że nie zamierza wyznaczać limitu czasowego na odpowiedzi na pytania. - Jakikolwiek limit czasowy spotkałby się z gwałtowną reakcją sędziów. Nie chcę tworzyć nawet pozorów blokowania wypowiedzi kandydatów - podkreślił Stępkowski.
Jak wskazał, po serii odpowiedzi na pytania, zgromadzenie ma przejść do procedury głosowania. Wyraził przy tym oczekiwanie, że głosowanie będzie jak najbardziej transparentne. Podkreślił, że w tym celu media będą mogły obserwować przebieg procedury liczenia głosów i sporządzania protokołów. Wyniki mają zostać ustalone przez komisję skrutacyjną podczas przerwy bezpośrednio po głosowaniu. Ostatecznie protokół sporządzony przez tę komisję ma zostać przekazany prezydentowi.
Jak przekazał Aleksander Stępkowski, dotychczas formalną zgodę na kandydowanie wyraziło dziewięciu sędziów. Zauważył przy tym, że sędzia Dariusz Zawistowski nie złożył jeszcze oświadczenia o chęci kandydowania, którego wymaga regulamin, jednak sygnalizował chęć uczynienia tego podczas obrad zgromadzenia ogólnego.
Źródło: PAP