Badania DNA potwierdziły śmierć handlarza respiratorami Andrzeja Izdebskiego - przekazała w piątek "Rzeczpospolita". Według ustaleń dziennika, biegłym za próbkę miał posłużyć wycinek serca zmarłego. Ciało mężczyzny latem zeszłego roku znaleziono w stolicy Albanii, Tiranie.
W połowie lipca zeszłego roku tvn24.pl ustalił i informował, że prokuratura dysponuje niepotwierdzoną informacją, że nie żyje Andrzej Izdebski, właściciel niewielkiej firmy handlującej bronią, który na zlecenie rządu miał w trakcie pandemii dostarczyć respiratory. Mężczyznę znaleziono martwego w stolicy Albanii, Tiranie.
"Rzeczpospolita" przekazała, że na zlecenie lubelskiej prokuratury eksperci z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie zbadali próbki ze zwłok handlarza. "Z opinii biegłych z zakresu DNA wynika, iż profil DNA, wyizolowany z materiału biologicznego zabezpieczonego w toku sekcji zwłok Andrzeja I. przeprowadzonej 21 czerwca 2022 r. w Zakładzie Medycyny Sądowej w Tiranie, jest zgodny z profilem DNA wyizolowanym z materiału biologicznego (materiału porównawczego) pobranego od matki Andrzeja I." - przekazała "Rz" prokuratura.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński dodał, że "z uzyskanej opinii wynika zatem, że mężczyzna zmarły 20 czerwca 2022 r. w Tiranie jest biologicznym synem kobiety, od której pobrano materiał porównawczy".
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że materiał do badań był wycinkiem serca zmarłego. Stan pozostałych próbek, między innymi z mózgu i wątroby, nie nadawał się do analizy - dodał dziennik.
W ocenie profesora Bronisława Młodziejowskiego, eksperta w zakresie biologii kryminalnej, "zlecający badanie mieli szczęście, że wycinek pobrany z serca nie uległ degradacji biologicznej wskutek długotrwałego przebywania poza organizmem".
"Rzeczpospolita": Izdebski na kilka dni zniknął z bazy poszukiwawczej
Autorki tekstu przypomniały, że "wątpliwości co do zgonu handlarza pojawiły się w związku z serią dziwnych wydarzeń, w tym jego zniknięcia na krótko z bazy osób poszukiwanych".
Chodzi o doniesienia "Rzeczpospolitej" z lata ubiegłego roku, według których Andrzej Izdebski miał umrzeć akurat w czasie, kiedy jego personalia nie figurowały ani w bazie poszukiwawczej Schengen, ani na stronie Interpolu. "Jeżeli jego śmierć została sfingowana – a lawina dziwnych zdarzeń związanych z jego osobą na to wskazuje – to miałby możliwość bezproblemowego poruszania się nie tylko po Europie, ale i po całym świecie" - oceniał wówczas dziennik.
Źródło: "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock