Premier Donald Tusk udzielając w Sejmie informacji na temat aktów dywersji na polskiej kolei, do których doszło 15-17 listopada na linii kolejowej Warszawa - Dorohusk, mówił, że z ustaleń służb wynika, iż za aktami dywersji stało "dwóch obywateli Ukrainy działających i współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami".
W sprawie wypowiedział się także minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. - Nie mamy żadnych wątpliwości, że to rosyjski wywiad wojskowy stał za poprzednimi aktami dywersji i że teraz też jest za tym - mówił w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24. Podobnie brzmią też ustalenia ukraińskich mediów, według których jeden z podejrzanych o akty dywersji na polskiej kolei w przeszłości został zwerbowany przez funkcjonariusza GRU do przeprowadzenia aktu dywersji w Ukrainie. Miał też zostać zaocznie skazany przez tamtejszy sąd.
Siemoniak w piątkowym "Jeden na jeden" poruszył także kwestię szefa BBN Sławomira Cenckiewicza, który, jak powiedział minister koordynator, "powiela jakieś fejkowe informacje z jakimiś złośliwymi komentarzami". Odniósł się do czwartkowych wpisów Cenckiewicza w serwisie X na temat jednego z podejrzanych o akty dywersji na polskiej kolei.
"Rząd i jego służby to jednak 'profeska'"
Cenckiewicz udostępnił w czwartek wpis, którego autor, Jarosław Jakimczyk, zapytał: "Czy ktoś wprowadził w błąd premiera Donalda Tuska mówiąc mu, że współsprawca ataku dywersyjnego na kolei Jewhenij Iwanow 'został skazany w maju przez sąd we Lwowie za akty dywersji na terenie Ukrainy'?".
Jakimczyk stwierdził, że "skazano wówczas tylko jego oficera prowadzącego, Rosjanina z GRU", powołując się przy tym na wyroki ukraińskich sądów. "Z przeanalizowanych przez nas dokumentów i publikacji wynika, że wbrew temu, co przekazano premierowi Donaldowi Tuskowi w związku z odkryciem aktów dywersji na kolei, Jewhenij Iwanow nie został w maju br. skazany na karę pozbawienia wolności przez sąd we Lwowie" - napisał.
Cenckiewicz, udostępniając wpis, opatrzył go podpisem: "Rząd i jego służby to jednak 'profeska'".
"Mamy jednak dobre i sprawne służby"
Jakimczyk już w kolejnym wpisie około półtorej godziny później napisał: "Współsprawca aktów dywersji na kolei Jewhenij Iwanow został jednak skazany na 15 lat więzienia przez Halicki Sąd Rejonowy m. Lwowa". "Zatem z satysfakcją prostuję: nikt nie wprowadził w błąd prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska" - dodał.
Po kilku godzinach wpis ze sprostowaniem udostępnił Cenckiewicz. "Jarosław Jakimczyk sprostował więc wstawiam ciesząc się że mamy jednak dobre i b. sprawne służby :)" (pisownia oryg.) - napisał szef BBN.
"Podłość, głupota" czy "celowe działanie"?
Już po tym sprostowaniu wpis Cenckiewicza, w którym szef BBN udostępniał nieprawdziwe informacje, skomentował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. "W dobie wzmożonej rosyjskiej dywersji i dezinformacji Sławomir Cenckiewicz szef BBN uderza i atakuje polskie służby i polskich funkcjonariuszy" - zauważył.
"Podłość, głupota, kompletny brak profesjonalizmu i kompetencji czy celowe działanie? Pytam się" - napisał Dobrzyński.
"Kompromitacja bez precedensu"
Sprawę skomentował także szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. "Kompromitacja bez precedensu: Szef BBN Sławomir Cenckiewicz rozpowszechnia kłamstwo dotyczące ataku terrorystycznego rosyjskich służb pod Życzynem. Zarzuca polskiemu premierowi kłamstwo, a służbom brak profesjonalizmu w sprawie skazania jednego ze sprawców przez ukraiński sąd" - napisał, załączając pierwszy wpis Cenckiewicza z udostępnioną nieprawdziwą informacją.
"Mimo, że od publikacji upłynęło kilkadziesiąt godzin, kłamliwy wpis nadal jest przez niego rozpowszechniany na X. Wstyd" - dodał Grabiec. W istocie Cenckiewicz zamieścił wpis na kilkanaście godzin przed wpisem szefa kancelarii premiera, zamieszczając też w międzyczasie sprostowanie.
"Czas się zdecydować panie Cenckiewicz czy chce być pan polskim urzędnikiem czy trollem rosyjskiej propagandy" - podsumował Grabiec.
"Szef BBN zachowuje się jak internetowy troll"
Kwestię wpisu szefa BBN skomentował także minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. "To jednak bardzo przykre, że szef BBN zachowuje się jak internetowy troll i uderza w polskie służby" - ocenił.
"Cóż potem ze sprostowania, gdy kłamliwy atak poszedł w świat. Sprawowana funkcja wymaga jednak minimum powagi i odpowiedzialności" - skomentował Siemoniak.
Autorka/Autor: kkop/tr
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP