Rzecznik PK przekazał w piątek, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali te osoby we wtorek.
"Zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia im zarzutów dotyczących udziału w aktach dywersji z 15–16 listopada 2025 r. Po przesłuchaniu w charakterze świadków trzy z czterech osób zostały zwolnione" - zaznaczył prok. Nowak.
Zarzut dla jednego z zatrzymanych
Prok. Nowak dodał, że jednej z zatrzymanych osób (M. Ch.) prokurator przedstawił zarzut niezwiązany z aktami dywersji.
"Zarzut dotyczy ukrywania dokumentów (w tym rosyjskich paszportów), którymi podejrzany nie miał prawa wyłącznie rozporządzać" - wyjaśnił rzecznik prokuratury.
Z uwagi na brak stałego miejsca pobytu podejrzanego prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Wniosek ten nie został uwzględniony.
"Decyzja co do ewentualnego zażalenia zostanie podjęta po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem" - zaznaczył prok. Nowak.
Komentarz ministra Kierwińskiego
W sobotę minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński został zapytany o powód wypuszczenia zatrzymanych. - Zatrzymania w tej sprawie trwają. To nie jest tak, że coś się w tej sprawie zakończyło - podkreślił podczas konferencji prasowej. - Zatrzymywane i przesłuchiwane w ramach czynności operacyjnych są różne osoby, które na różnych etapach mogły mieć kontakt z sabotażystami - dodał.
Wyjaśnił, że nie jest celem każdego zatrzymania "zamknięcie kogoś w areszcie". - Czasem zatrzymanie jest częścią pracy operacyjnej, jest znalezieniem kolejnych dowodów czy też elementów, które są potrzebne do skutecznego zdemaskowania tych wszystkich, którzy w sposób czynny współpracowali z zamachowcami - mówił Kierwiński.
- Przesłuchania każdej z tych osób z całą pewnością naprowadziły śledczych na kolejne wątki w tej sprawie, które skutkują kolejnymi czynnościami - zapewnił. Zastrzegł jednocześnie, że nie może zdradzać szczegółów pracy śledczych, ale należy spodziewać się, że prokuratura poinformuje o nich w najbliższym czasie.
Akty dywersji na kolei
Na trasie Warszawa – Dorohusk doszło do aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu. Postępowanie w tych sprawach podjęła także Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych, która powiadomi o tym Agencję Kolejową Unii Europejskiej.
Prokuratura stawia w tej sprawie zarzuty dwóm obywatelom Ukrainy: Ołeksandrowi K. (39 lat) i Jewhenijowi I. (41 lat). Dotyczą one dokonania aktów dywersji o charakterze terrorystycznym na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Chodzi o zarzut kwalifikowany z trzech artykułów – dotyczący odmiany szpiegostwa w postaci aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu, spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym i używania materiałów wybuchowych. Grozi za to dożywocie.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak poinformował w środę, że mężczyźni mają zarzuty działania wspólnie i w porozumieniu ze sobą, ale również z innymi nieustalonymi osobami. W środę białoruskiemu charge d’affaires została przekazana nota z wnioskiem o wydanie obu mężczyzn.
Autorka/Autor: ms,kk/tr/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/PAP