- Spór jest kompromitujący, ale niestety dla Wałęsy. Mówienie - Borusewicz agent - to są słowa, których nigdy żaden człowiek nie powinien powiedzieć - stwierdził poseł PO i były opozycjonista Stefan Niesiołowski. - Niestety świadczy to źle o Wałęsie a nie Borusewiczu - dodał.
Lech Wałęsa zabrał głos po wypowiedziach Andrzeja Kołodzieja i Henryki Krzywonos, którzy w wywiadach dla tygodnika "Wprost" mówili, że to Borusewicz dowodził strajkiem w Stoczni Gdańskiej.
Były prezydent przyznał, że Bogdan Borusewicz był pomysłodawcą strajku i autorem pierwszych postulatów. Jednocześnie zasugerował, że jego pomysły mogły być skierowane przeciwko strajkującym. - On mnie wyznaczył, ale dziennikarze i historycy IPN powinni sprawdzić Borusewicza. Jego wystawienie mnie do prowadzenia było po to, by mnie zamknięto – stwierdził Lech Wałęsa.
Źle dla Wałęsy
Niesiołowski podkreślił, że nie wie dlaczego Lech Wałęsa wypowiedział takie słowa. - Nie jestem psycholiogiem i znawcą Wałęsy. Całkowicie zawinił Wałęsa, bo nawet, jeśli pani Krzywonos powiedziała, że Borusewicz kierował strajkiem, to naprawdę nic się nie stało i muszę powiedzieć, że w najmniejszym stopniu nie ma podstaw do tego rodzaju zarzutów - powiedział w rozmowie z TVN24.
I dodał: - Agent i prowokator to są niesłychane słowa i one Wałęsie chluby nie przynoszą. Strajk miał różne etapy i formy, kłótnia o to, kto kierował jest małostkowa - ocenił.
Autor: mn/iga / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24