Przyjechali do Polski dziewięć miesięcy temu na elitarne szkolenie organizowane przez nasz MSZ. Od tamtego czasu słuch po nich zaginął. Mowa o przynajmniej pięciu Afgańczykach. Jak ujawnia "Dziennik", od końca 2008 roku bezskutecznie szukają ich m.in. służby specjalne. Czy uciekinierzy mogli być powiązani z talibami? Bardzo prawdopodobne.
"SENSE" to elitarne szkolenie, organizowane przez polskie MSZ od lat, dla rządowych elit krajów rozwijających się. - Ten program jest chlubą polskiej dyplomacji. Dotąd mieliśmy około 300 uczestników z Serbii, Gruzji, Azerbejdżanu i Białorusi. Zdecydowana większość wraca do krajów bogatsza o unikalną wiedzę o mechanizmach władzy - mówi "Dziennikowi" dyrektor Jan Malicki ze Studium Europy Wschodniej, współorganizator szkoleń.
Problem jednak w tym, że... nie wszyscy wracają. Tak stało się z przynajmniej pięcioma przedstawicielami elity afgańskiej, którzy przyjechali do Warszawy (w grupie około 40 swoich kolegów) pod koniec ubiegłego roku. Jak ustalił "Dziennik", od tamtego czasu ich losu nie udało się wyjaśnić ani policji, ani służbom specjalnym, które też włączyły się w poszukiwania (prowadzi je także straż graniczna).
Turnus niekompletny
- Pierwszy znikł tuż po zameldowaniu się w hotelu. Zostawił nawet trochę swoich rzeczy. Ale odnieśliśmy wrażenie, że było to doskonale przygotowane: ktoś na niego czekał i pomagał mu zatrzeć za sobą ślady - mówi gazecie jeden z uczestników szkolenia proszący o zachowanie anonimowości.
Do końca 10-dniowego turnusu zniknęło kolejnych czterech obywateli Afganistanu. - Uciekali w różnych okolicznościach. Najbardziej zdziwił nas ten, który uciekł ostatni. Rozpłynął się już na lotnisku, po tym jak pożegnaliśmy się z całą grupą - przyznaje pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Fakt, że do ucieczek rzeczywiście doszło, potwierdza rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, ale o szczegółach nie chce rozmawiać.
Kim byli?
Według wysokiego rangą oficera policji, uciekinierów nie ma ich już w Polsce. - Zaproszenie potraktowali jako szansę do wjazdu na teren Unii Europejskiej. Teraz są w krajach Europy Zachodniej. Według najlepszego ze scenariuszy po prostu zaczęli nowe, godne życie. Ale są i gorsze scenariusze - mówi funkcjonariusz.
Nie wiadomo, czy polskie służby specjalne w jakikolwiek sposób sprawdzały uczestników szkolenia przed przyjazdem do naszego kraju. Nie jest tajemnicą, że część afgańskich urzędników sympatyzuje, a niekiedy nawet blisko współpracuje z talibami. Policja obawia się, że uciekinierzy mogli należeć do tej grupy.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: MON