To jest proceder skrajnie korupcyjny i szczerze mówiąc, przy tego typu systemie, jaki został wprowadzony, to święty Franciszek by zaczął brać łapówki - powiedział w TVN24 były ambasador w Łotwie i Armenii Jerzy Marek Nowakowski, odnosząc się do afery wizowej. Sprawę porównał do matrioszki, wskazując pięć części, z których się składa.
Były ambasador w Łotwie i Armenii Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, odniósł się w TVN24 do kolejnych informacji w związku z nieprawidłowościami przy składaniu wniosków o wydawanie wiz.
Dowiedz się więcej: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?
- Chciałbym zwrócić uwagę, że to nie jest zwykła afera wizowa. Ja bym to określił tak, że to jest matrioszka, kiedyś były popularne takie lalki, baba w babie - mówił Nowakowski.
Pierwsza baba - afera związana z Wawrzykiem
Jak zaznaczył, "jeden element tej matrioszki to afera związana z ministrem Wawrzykiem, czyli kilkaset, być może tysiąc sprzedanych wiz". - Ewidentna korupcja na różnych szczeblach MSZ-u. Pan Edgar K., nadzieja dyplomatyczna PiS-u, młody człowiek z Kielc, który jakoś to koordynował. Pewnie było to związane z mafiami w ogóle międzynarodowymi, które zajmują się handlem ludźmi - komentował były ambasador.
Druga baba - zmiana polityki wizowej państwa
Nowakowski kontynuował, że "następny element tej matrioszki, następna baba jest już dużo gorsza". - To jest zmiana polityki wizowej państwa, jeżeli wydaliśmy kilkaset tysięcy wiz dla mieszkańców Afryki czy Azji. Ja jeszcze pamiętam ze swojej praktyki, w zależności od ambasady, myśmy mieli od 40 do 90 procent odmów wizowych. Ta polityka była bardzo restrykcyjna, bo był to pewien cały system schengeński - mówił.
Jak zaznaczył, "oczywiście szła fama, dokąd się idzie, żeby te wizy uzyskać". - Więc teraz poszła fama, żeby iść do Polaków, że Polacy dają, a to znaczy, że była polityczna decyzja na szczeblu co najmniej rządowym, jak nie wyżej, żeby złagodzić politykę wizową. Dlaczego? Nie wiem - zastanawiał się gość TVN24.
Trzecia baba - międzynarodowy interes korupcyjny
- Być może dlatego, że MSZ zarobił pieniądze, bo każda wiza jest opłacana, to jest kilkadziesiąt dolarów. Przy milionie to są dziesiątki milionów dolarów. I albo była to decyzja powiązana z tym, i to jest trzeci element tej matrioszki, żeby wejść w pewien gigantyczny międzynarodowy interes korupcyjny - podkreślał ekspert w rozmowie.
- Ten outsourcing wizowy jest oczywiście robiony po to, żeby nie było takiego obrazka, jaki pamiętamy chociażby sprzed lat z ambasady amerykańskiej w Warszawie. Gigantyczne kolejki, tłumy. Ja też pamiętam, jak się przeciskałem do pracy przez tłum stojący pod naszą bramą i czekający w kolejce do konsulatu - mówił Nowakowski.
Czwarta baba - centrum wizowe
Dyplomata podkreślał, że czwarta baba w tej matrioszce to stworzenie centrum wizowego. - To oznacza, że konsul w ogóle nie kontaktuje się z człowiekiem, tylko wszystko (załatwiane jest - red.) na podstawie papierów. Papier zniesie wszystko i jeżeli jest wyspecjalizowana firma prawnicza, to przygotowuje to tak, że jest pieczątka, wiza, po czym ci goście znikają - komentował.
Piąta baba - państwo kartonowe
- Piąta baba to państwo kartonowe. Przecież to jest tak, że jakaś firma zaprasza pracowników, po czym do tej firmy powinna przyjechać Straż Graniczna czy Państwowa Inspekcja Pracy i sprawdzić, czy ci ludzie pracują, a bardzo często jest tak, że firma wystawia setkę zapotrzebowań, przyjeżdża te 100 osób, po czym ci natychmiast znikają gdzieś w Hiszpanii, w Niemczech - mówił Nowakowski.
Jak kontynuował, "to powinno być sprawdzane, powinny być kontrole, czy firmy rzeczywiście tych ludzi zatrudniają, bo nam pracowników potrzeba". - Okazuje się, że te firmy, które potrzebują pracowników, to nie mogą dostać wiz. Sam słyszałem awantury o ludziach, którzy są zaproszeni na konferencję naukową. Profesorowie nie mogą się dostać do polskiej ambasady, natomiast przedziwne postacie tysiącami wjeżdżają do Polski na wizy - podkreślał.
Jak dodał, "więc to jest państwo nieskuteczne, skorumpowane i pozwalające działać jeszcze różnym krętaczom, którzy się kręcili wokół ministra Wawrzyka". - Myślę, że rzeczywiście tutaj jakaś taka mini-mafia wokół niego, nie z nim na czele, ale wokół niego się zorganizowała - stwierdził.
- To jest proceder skrajnie korupcyjny i szczerze mówiąc, przy tego typu systemie, jaki został wprowadzony, to święty Franciszek by zaczął brać łapówki, bo po prostu to się samo prosi - podsumował Jerzy Marek Nowakowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24