Biznesmen Marek F. jest już prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia i grzywnę za podsłuchy w stołecznych restauracjach. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji wobec biznesmena.
Jednocześnie Sąd Apelacyjny utrzymał we wtorek prawomocnie ubiegłoroczne wyroki Sądu Okręgowego w Warszawie wobec pozostałych oskarżonych.
Tylko kasacja do Sądu Najwyższego
Szwagier F. został skazany na karę 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Z kolei jednego z kelnerów skazano na karę 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywnę.
Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, odstępujący od ukarania innego kelnera, Łukasza N. Nakazano mu zapłatę 50 tysięcy złotych świadczenia pieniężnego. Sąd Okręgowy orzekł przepadek korzyści z przestępstwa, uzyskanych przez N. (92,5 tysięcy złotych) oraz Lassotę (27,5 tysięcy złotych).
Od wyroku bezwzględnego więzienia przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
"Słuszne ustalenia i wnioski"
We wtorek Sąd Apelacyjny uznał za bezzasadne apelacje obrony, która wniosła o uniewinnienie trzech podsądnych albo o zwrot ich sprawy do Sądu Okręgowego.
Za bezzasadne uznano też apelacje pełnomocników oskarżycieli posiłkowych - pełnomocnik Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego mecenas Roman Giertych chciał skazania trzech głównych podsądnych na kary od 5 do 1,5 roku bez zawieszenia.
Sąd Apelacyjny uwzględnił zaś apelację prokuratury co do drobnych korekt prawnych wyroku Sądu Okręgowego, nie rzutujących na wymierzone kary.
Sąd Apelacyjny za słuszne uznał ustalenia i wnioski Sądu Okręgowego. Jak mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Tyrała, SA uznał za niezasadne wnioski dowodowe obrony o przeprowadzenie przez SA określonych czynności. Obrona powoływała się na fakt, że proces w SO był prowadzony według zasad tak zwanej kontradyktoryjności, kiedy inicjatywa dowodowa spoczywa głównie na stronach procesu, a nie na sądzie. Sędzia podkreśliła, że nawet w modelu kontradyktoryjnym [który od roku już nie obowiązuje - przyp. red.] dowody przeprowadzają strony, ale po dopuszczeniu ich przez sąd, czego "obrona zdaje się nie dostrzegać".
Obrońca: będzie kasacja
Obrońca Marka F. mec. Marek Małecki powiedział dziennikarzom po wyroku SA, że Marek F. "nie popełnił zarzucanego mu czynu". Zapytany, kto w takim razie go popełnił, odparł: "Wszystko wskazuje, że kelnerzy, ale z czyjego podszeptu, tego nie wiemy". Adwokat zapowiedział, że oprócz kasacji, do SN będzie też złożony wniosek o wstrzymanie wykonania kary wobec F. Dodał, że sądy oddaliły 95 proc. wniosków dowodowych obrony. Rybka - jedyny skazany obecny w SA - powiedział dziennikarzom, że jest "absolutnie niewinny". Wyrok uznał za "karygodny" i zapowiedział skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Podsłuchy w restauracjach
Sprawa dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 osób z kręgów polityki i biznesu w dwóch restauracjach. Nagrano między innymi ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę oraz szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika.
W sumie podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad 100 osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 roku kryzys w rządzie Donalda Tuska.
Autor: js//now / Źródło: PAP