Szef Centrum Analiz Strategicznych Norbert Maliszewski miał doradzać premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w maju 2020 roku, w czasie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, że "potrzebny jest symbol poradzenia sobie z pandemią", oraz proponować zniesienie obowiązku noszenia maseczek na powietrzu - wynika z treści opublikowanego maila. Kilka dni później premier ogłosił taką decyzję na konferencji prasowej.
W sieci zostały opublikowane kolejne zrzuty ekranu pokazujące korespondencję ze skrzynki Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kolejne maile pojawiają się w internecie regularnie. Rządzący kwestionowali ich prawdziwość, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu zmanipulowanej korespondencji.
Opublikowana w czwartek korespondencja pochodzi z 22 i 23 maja 2020 roku. Wynika z niej, że maile były wysyłane przez Norberta Maliszewskiego, dzisiaj ministra w kancelarii premiera, ówczesnego szefa Centrum Analiz Strategicznych, jednostki KPRM.
W maju 2020 roku trwała kampania przed wyborami prezydenckimi. Pierwotnie miały się one odbyć 10 maja, ale zostały przełożone na 28 czerwca (pierwsza tura) i 12 lipca (druga tura).
"Potrzebny jest symbol poradzenia sobie z pandemią"
Norbert Maliszewski miał napisać między innymi do premiera Mateusza Morawieckiego, rzecznika rządu Piotra Muellera i szefa KPRM Michała Dworczyka, że "kwestie nastrojów stają się coraz bardziej istotne".
"Tym bardziej, że ocena rządu i PADudy [prezydenta Andrzeja Dudy - przyp. red.] zależy od postrzeganej skuteczności walki z epidemią. Moim zdaniem potrzebny jest symbol poradzenia sobie z pandemią. Takim byłoby zniesienie obowiązku noszenia maseczki na otwartym powietrzu (czeski pomysł), w tych powiatach gdzie w ostatnim tygodniu było mniej niż 50 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców (niemiecki pomysł)" - miał zaproponować w mailu Maliszewski.
Jak czytamy w ujawnionej korespondencji, po takiej decyzji "większość Polaków odczułaby, że epidemia ich w dużej mierze nie dotyczy, że sobie poradziliśmy, byłaby bardziej odporna na te przekazy o złej sytuacji w Polsce".
Autor maila, zwracając się do premiera, zachęcał do "pilnego ogłoszenia tego faktu", bo trzeba "przejść do ofensywy po problemach związanych z tematami maseczek z fałszywymi certyfikatami i Trójki". Napisał, że wynik Andrzeja Dudy "zależy m.in. od poczucia, że dobrze radzimy sobie z zarządzaniem sytuacją kryzysową". Dodatkowo przedstawił wyniki badań dotyczących opinii Polaków na temat walki z pandemią.
Kilka dni później premier mówił, że "zapanowaliśmy nad chorobą"
Kilka dni po tej wymianie maili, 27 maja premier Mateusz Morawiecki na konferencji ogłosił zniesienie od 30 maja nakazu zasłaniania ust i nosa "w przestrzeni otwartej".
- Dzisiaj z całą mocą trzeba podkreślić te dane, które w najbardziej wyrazisty sposób świadczą o tym, że zapanowaliśmy nad chorobą, pandemią koronawirusa w sposób dużo bardziej sprawny niż najbardziej bogate kraje, najbogatsze kraje świata, kraje Europy Zachodniej - mówił wtedy premier.
Dziennikarze portalu Konkret24 sprawdzili dane i stwierdzili, że liczba nowych zakażeń w kraju wcale nie malała, w przeciwieństwie do większości państw, z którymi porównywał Polskę premier Morawiecki.
W piątek rano zapytaliśmy kancelarię premiera o ujawnioną treść maili. Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi powtórzyło komunikat przesyłany już przy poprzednich pytaniach dotyczących wycieku wcześniejszych maili. Rząd twierdzi, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej".
"Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej z terenu Federacji Rosyjskiej. Rosja traktuje cyberataki na Polskę, jako środek do realizacji konkretnych zamierzeń o charakterze politycznym. Przejęte zasoby informacyjne są wykorzystywane przez Kreml do dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej, generowania konfliktów z państwami sąsiednimi, wzmacniania napięć wewnętrznych oraz niechęci obywateli do własnego państwa" - odpowiedziała nam kancelaria premiera, podobnie jak przy wcześniejszych, opisywanych w tvn24.pl przypadkach ujawnienia korespondencji mailowej.
Kolejne maile, kolejne konsultacje w sprawie kampanii
W piątek został opublikowany kolejny mail dotyczący kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi. Maliszewski - jak wynika z treści - miałby w nim pisać między innymi o "nastrojach" w Prawie i Sprawiedliwości i wskazywać dwie grupy: "jastrzębie" i "gołębie".
"Jastrzębie" mają opowiadać się za brakiem zmian w radiowej Trójce, powrotem Jacka Kurskiego do zarządu TVP i "ostrym atakiem na Trzaskowskiego". To - zdaniem autora korespondencji - "wpisuje się w spór kulturowy, gdzie PiS wraca do 2007, partii tzw. 'dusznej atmosfery, obciachu'".
Jego zdaniem Andrzej Duda "musi stać się tym prezydentem na długi marsz w trudnych czasach, a to wymaga wizerunku typu 'mąż stanu'". "Potrzeba większej odwagi w sztabie w podejmowaniu tematu, działań ofensywnych" - radził.
Rację miałby przyznać mu - jak wynika z ujawnionej wymiany maili - Tomasz Matynia, dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu. "Mamy jedno zadanie: demobilizować umiarkowanych do udziału w wyborach, żeby nie zepsuć tego co jest" - czytamy w korespondencji. Autor odpowiedzi sugeruje też, by "poprzez pokazanie bierności w Warszawie pokazać brak woli walki u naszego głównego rywala, jego lenistwo".
Do rozmowy tej - co sugerują ujawnione materiały - miałby włączyć się też Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, który miał twierdzić, że "ostatnie 'strzały' - radiowa trójka, powrót Kury (Kurskiego - red.) do zarządu TVP wyglądają na zanik instynktu samozachowawczego".
"Na potrzeby kampanii wyborczej, na potrzeby polityczne, powiedzą absolutnie wszystko"
Politycy opozycji komentowali w piątek treść ujawnionej korespondencji mailowej. Tomasz Trela z Lewicy ocenił, że rządzący "na potrzeby kampanii wyborczej, na potrzeby polityczne, powiedzą absolutnie wszystko". - Propaganda, która leje się z maili, pokazuje tylko jedno. Mamy przekazać obywatelom kłamstwo, to kłamstwo przekażemy. A fakty są zupełnie inne. Rząd sobie z pandemią nie poradził - ocenił.
Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej zauważył, że "wszystkie maile do tej pory się potwierdzają". Ocenił, że "obrona rządu jest beznadziejna". - Nie mają żadnego innego argumentu, to mówią, że to Rosja - dodał.
Również zdaniem Piotra Zgorzelskiego, wicemarszałka Sejmu z Polskiego Stronnictwa Ludowego "narracja PiS-u jest infantylna i bzdurna". - Żadna obca służba specjalna, która weszłaby w posiadanie tych maili, nie ujawniałaby ich. Bo po co? To po prostu jedna wielka ściema. Najprawdopodobniej ktoś z kolegów ministra Dworczyka, zazdrosny o jego powodzenie i sukcesy, zrobił mu psikusa - powiedział.
Źródło: tvn24.pl