Premier na konferencji został zapytany o aferę mailową. Powiedział, że proces jej wyjaśniania "jest już zaawansowany". - Konsekwencje oczywiście muszą być wyciągnięte - dodał. - Musimy się uczyć, a ja wszystkich też staram się uwrażliwiać. Sam poprosiłem o to, żeby wzmocnić wszystkie moje zabezpieczenia kilka miesięcy temu - wspomniał.
Premier Mateusz Morawiecki na wtorkowej konferencji w KPRM pytany był przez reportera TVN24 Radomira Wita o aferę mailową. Rząd od początku twierdzi, że nie będzie komentował poszczególnych ujawnianych wątków, bo - jak przekonuje - działania te prowadzone są ze strony Federacji Rosyjskiej i nie należy wpisywać się w ten kreowany scenariusz.
Z uwagi na kolejne ujawniane maile, a także nagrania, szefa rządu zapytano, które z tych wiadomości były fałszywe i na jakim etapie są działania służb w tej sprawie.
- Jedno z pytań pana redaktora dotyczyło tego, które ze służb tutaj brały udział. Coraz więcej wskazuje na potwierdzenie naszej tezy, którą postawiliśmy i pewne dowody już wtedy się pojawiły, że są to służby ze wschodu, zza naszej wschodniej granicy, naszego dużego sąsiada i nie ma co w związku z tym wpisywać się w scenariusz pisany na Kremlu i dlatego warto, żeby po prostu to nasze służby do końca wyjaśniły. Ten proces jest już zaawansowany - odpowiedział.
>> "Narracja jest gotowa, tylko trzeba ładnie to wszystko ująć". Premier miał pisać do prezesa PAP >> "Odradzam Ci cytowanie, bo nie mamy tak krytycznej sytuacji epidemicznej" >> Dworczyk miał "dać przygotowany przekaz" w sprawie GetBack. Prezes PAP miał być "na stand by" >> Były prezes PKO BP miał pisać do Dworczyka w sprawie anglojęzycznego portalu PAP. "Odmaszerować!"
Morawiecki mówił przy tym, że "konsekwencje oczywiście muszą być wyciągnięte". Wyraził przekonanie, że "z tej lekcji sporo się nauczyliśmy, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa".
Dodawał, że "gorzką satysfakcją jest porównanie, że centralnie rząd niemiecki, francuski, holenderski zostały również zaatakowane". Prawdopodobnie, jak mówią mi reprezentanci tamtych rządów, z tego samego kierunku, że jest to aktywność hakerów rosyjskich, którzy działają zwykle nie na własną rękę - mówił.
- My musimy się uczyć, a ja wszystkich też staram się uwrażliwiać. Sam poprosiłem o to, żeby wzmocnić wszystkie moje zabezpieczenia kilka miesięcy temu, ale niestety z tymi różnymi łobuzami jest to rodzaj wyścigu w czasie. Czasami to hakerzy, bandyci cyfrowi, cyberprzestępcy, są szybsi niż służby państwowe - przyznał.
Źródło: TVN24