Mówi się, że sędziowie, którzy ponoć już przeszli w stan spoczynku, mieliby uzyskać 100 procent uposażenia podczas emerytury. To nic innego jak próba przekupstwa - mówiła w TVN24 adwokat Joanna Parafianowicz, komentując doniesienia medialne o spotkaniu Gersdorf-Morawiecki.
W środę premier Mateusz Morawiecki spotkał się w siedzibie Sądu Najwyższego z pierwszą prezes Małgorzatą Gersdorf. Szczegóły rozmowy nie zostały jednak podane do publicznej wiadomości. W piątek do sprawy wrócił Onet, publikując informacje na temat spotkania. Tego samego dnia do doniesień portalu odniosła się profesor Małgorzata Gersdorf.
- Rano ukazały się dość wnikliwe sprawozdania z tego, co działo się w trakcie rozmów z panem premierem Morawieckim, wobec tego czuję się zwolniona z tego, że nie będę komentowała naszych rozmów - poinformowała pierwsza prezes SN.
Portal Onet w piątek rano napisał, że strona rządowa rozważa ustępstwa w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym. Powołując się na własne ustalenia i źródła poinformowano, że sędziowie, którzy otrzymali już decyzje o przeniesieniu ich w stan spoczynku, mieliby otrzymać propozycje wyższych emerytur. Wszystko po to, aby zaakceptowali zmiany w sądownictwie wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość.
Komentując te doniesienia na antenie TVN24, adwokat Joanna Parafianowicz z portalu pokojadwokacki.pl powiedziała, że "gdyby okazały się one prawdą, to przede wszystkim ocenia je jako niestosowne".
"To nic innego jak próba przekupstwa"
- Mówi się o tym, że sędziowie, którzy ponoć już przeszli w stan spoczynku, chociaż dla mnie to jest wątpliwe i niekonstytucyjne, mieliby uzyskać 100 procent uposażenia podczas emerytury. W tej chwili zgodnie z przepisami jest to 75 procent ostatniego uposażenia. To jest nic innego jak próba przekupstwa - wskazała. Dodała także, że "krew się burzy, kiedy słyszy się takie informacje". - Uważam, że sędziowie, którzy skłonni byliby przyjąć tego rodzaju propozycję, czyli przejść w stan spoczynku w zamian za pieniądze, okazaliby się niegodni piastowania tego urzędu - oceniła.
"To polowanie na czarownice"
Pytana, jak na te doniesienia reaguje środowisko sędziowskie, odpowiedziała, że "sędziowie, z wyłączeniem tych z Sądu Najwyższego, są najlepszymi ambasadorami tego, o czym się teraz coraz więcej mówi, a co jest trochę wydmuszką, czyli niezależności sędziów i niezawisłości sądów".
- Są odważni, odporni na naciski władzy. Nie widzę, wbrew stwierdzeniom polityków, w wystąpieniach poszczególnych sędziów jakiejkolwiek nuty politykierstwa - oceniła. - Oni mówią o podstawach demokracji, o zasadach praworządności, o konstytucji. Jeżeli w tej chwili mają niedogodności z tym związane, to z perspektywy polityków ma to wywrzeć efekt mrożący - dodała.
Mówiąc o tym, jaki jest sens wzywania sędziów do składania wyjaśnień przed rzecznikiem dyscyplinarnym, Parafianowicz podkreśliła, że jest dla niej oczywiste, że "politycy mijają się z prawdą w tym zakresie".
- Jeżeli oceniają, że jest to normalna procedura, to to nie jest normalna procedura. Jeżeli nie ma żadnych skarg, nic się nie dzieje w sferze orzeczniczej i nagle z inicjatywy, wszystko na to wskazuje ministra sprawiedliwości (sędziowie są wzywani do składania wyjaśnień - red.) , to jest to nic innego, jak polowanie na czarownice - wskazała.
Autor: akw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24