Adam Niedzielski przestanie być ministrem zdrowia. Joanna Scheuring-Wielgus z klubu Lewicy stwierdziła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że ta decyzja "jest za późno". Dodała, że dymisja pokazała, że sytuacja związana z ujawnieniem przez niego danych o przepisanych lekach "w elektoracie PiS-u była nie do przyjęcia". Michał Kobosko z Polski 2050 powiedział, że ta dymisja "nie kończy sprawy" i że musi ona "być w sposób bardzo dokładny sprawdzona i musi być w bardzo dokładny sposób i sprawiedliwie osądzona".
- Dzisiaj rano podczas rozmowy z panem ministrem Adamem Niedzielskim podjąłem decyzję o przyjęciu jego rezygnacji z funkcji ministra. Jednocześnie postanowiłem też zaproponować tę funkcję pani poseł Katarzynie Sójce - ogłosił we wtorek po południu premier Mateusz Morawiecki.
Zobacz także: Minister zdrowia Adam Niedzielski został odwołany
W ostatnich dniach na Niedzielskiego wylała się fala krytyki po tym, jak ujawnił do publicznej wiadomości, co na recepcie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula. To właśnie Pisula, członek prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, w "Faktach" TVN mówił wcześniej o problemach z receptami po wprowadzonych przez resort zmianach.
Scheuring-Wielgus o dymisji Niedzielskiego: ta decyzja jest za późno
Do dymisji Niedzielskiego odnieśli się w "Faktach po Faktach" w TVN24 posłanka klubu Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oraz wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko.
- Przede wszystkim ta decyzja jest za późno. Przypomnę, że to pan minister Niedzielski mówił przez ostatnie kilkanaście dni, że lekarze kłamali i że on mówi prawdę i mówił też, że nic (złego - red.) nie zrobił - powiedziała posłanka Lewicy. Dodała, że "dzisiejsza dymisja pokazuje jedną ważną rzecz - że w elektoracie PiS-u ta sytuacja była nie do przyjęcia".
Jak mówiła dalej, Adam Niedzielski "jest teraz nie ministrem, a panem Adamem Niedzielskim, który nadal powinien stanąć przed sądem i odpowiedzieć za to, że upublicznił dane lekarza i upublicznił informacje o tym lekarzu". - Mam nadzieję, że wniosek do prokuratury, który złożyła Lewica, będzie wnioskiem rozpatrywanym i pan Adam Niedzielski stanie przed prokuraturą i stanie przed sądem - dodała.
Kobosko: dymisja nie kończy sprawy
Michał Kobosko został zapytany, czy dymisja Niedzielskiego kończy sprawę. - Nie, oczywiście nie kończy sprawy, bo mówimy o czymś, działalności w obszarze najbardziej delikatnym, najbardziej wrażliwym dla każdego i każdej z nas, o takim obszarze prywatności, który powinien być w każdym kraju demokratycznym chroniony maksymalnie, w maksymalny możliwy sposób. Tutaj pan minister w sposób absolutnie arogancki, absolutnie bezczelny, publicznie użył prywatnych danych doktora Pisuli i poinformował o tym świat - powiedział.
Dodał, że "taka sprawa nie może się zakończyć po prostu dymisją". - Musi być w sposób bardzo dokładny sprawdzona i musi być w bardzo dokładny sposób i sprawiedliwie osądzona. I jeżeli to nie nastąpi przed wyborami, to nastąpi po wyborach. Nie można odpuszczać wtedy, kiedy jest w bezczelny sposób łamane prawo, kiedy są naruszane nasze podstawowe swobody, kiedy pan minister pokazuje, że on to robi, bo on może. I tak się zachowywała do tej pory ta władza - stwierdził przedstawiciel Polski 2050.
"Czeka nas na pewno czas niezwykle gorący"
Goście programu odnieśli się także do tego, że prezydent Andrzej Duda poinformował, iż wybory parlamentarne odbędą się 15 października. - Wydaje mi się, że PiS myślał, że być może zatrze informacje na temat dymisji Niedzielskiego. Ale to się nie udało, bo o Niedzielskim musimy mówić, bo to był naprawdę zły minister zdrowia - oceniła Scheuring-Wielgus.
- My jako Lewica jesteśmy przygotowani organizacyjnie, marketingowo, finansowo. Cieszymy się, że w końcu prezydent wydusił z siebie (to, kiedy odbędą się wybory - red.) - dodała.
Michał Kobosko mówił, że "czeka nas na pewno czas niezwykle gorący, pełen emocji". - To jest mało czasu, to jest 68 dni. Wiemy, że PiS do tej pory łamał, bo tak to trzeba powiedzieć, prawo wyborcze w Polsce, organizując te pikniki 800 plus, rozklejając setki, tysiące plakatów swoich przyszłych kandydatów wzdłuż polskich dróg, w polskich miastach. To wszystko jest ordynarne łamanie prawa - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24