Jest takie przysłowie: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. To, co obserwujemy, to jest właśnie taka sytuacja - powiedział w "Faktach po Faktach" Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar komentował w ten sposób spisywanie przez policję osób uczestniczących w spotkaniach z politykami PiS oraz wypowiedź wiceszefa MSWiA, który oświadczył, że każde pytanie można zadać, ale nie wolno łamać przepisów prawa.
Czołowi politycy PiS spotykają się z wyborcami w ramach kampanii "Polska jest jedna". Co najmniej dwie osoby zostały wylegitymowane i spisane przez policję po tym, jak na otwartych spotkaniach zadawały niewygodne pytania. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński powiedział w czwartek w Sejmie, że "legitymowanie osób samo w sobie nie jest żadną karą".
- Zadawać pytania na spotkaniach z politykami Prawa i Sprawiedliwości, z ministrami, panem premierem można. Każde pytanie można zadać, ale nie wolno łamać przepisów prawa - mówił Zieliński i przytoczył treść art. 51 par. 1 Kodeksu wykroczeń: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
"Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie"
Bodnar, komentując sprawę, powiedział: - Jest takie przysłowie: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. To, co obserwujemy, to jest właśnie taka sytuacja. Ktoś nam nie pasuje, jest niewygodny, ktoś zadaje trudne pytanie, to nagle znalazł się artykuł 51 kodeksu wykroczeń, który mówi o zakłócaniu porządku publicznego.
Zaznaczył, że "spotkania publiczne mają to do siebie, że przychodzą ludzie, chcą zadawać pytania, czasem chcą zaprotestować przeciwko różnym tezom, czasami przyjmują kogoś aplauzem, albo gwizdami". - To jest coś zupełnie naturalnego - dodał.
- Jeżeli jesteśmy na takim etapie, że osoby, które chcą zadać pytanie, są później spisywane, to znaczy, że my powoli zatracamy umiejętność dialogu i rozmowy ze społeczeństwem. Zaczynamy szukać instrumentów prawnych, żeby tych ludzi wystraszyć, ukarać za to, że chcą być niezależni w swoich myślach i poglądach - ocenił Bodnar.
Rzecznik powiedział, że każdą z tych spraw podejmuje z urzędu i będzie wyjaśniał.
- Liczę, że zakończą się tak jak sprawy tych osób, które uczestniczyły w kontrmiesięcznicach (smoleńskich), czyli uniewinnieniem tych osób. Korzystanie z wolności słowa nie może wiązać się z tym, że ktoś jest legitymowany, spisywany i karany za to, że chciał zadać pytanie - podkreślił.
"To nie jest dobry raport jeśli chodzi o poziom przestrzegania praw człowieka w Polsce"
Bodnar powiedział również w "Faktach po Faktach", że dostaje regularnie zgłoszenia od obywateli szczególnie w kontekście zgromadzeń i spisywania przez policję.
Przytoczył jedną ze spraw. Jak mówił, jeden z obywateli w czasie kontrmiesięcznicy smoleńskiej krzyczał "Lech Wałęsa". Dodał, że został spisany za zakłócanie przebiegu legalnego zgromadzenia. - Okazało się, że skandowanie hasła Lech Wałęsa było uznane za zakłócanie legalnej demonstracji - zaznaczył.
- Uważam, że każdą taką sprawę trzeba dokumentować, spisywać i gromadzić. Zresztą kilka dni temu wysłałem do Sejmu raport roczny Rzecznika oraz informację o stanie przestrzegania praw - powiedział Bodnar. Dodał, że "to nie jest dobry raport, jeśli chodzi o poziom przestrzegania praw człowieka w Polsce". Przekazał, że raport będzie prezentował na forum Sejmu i Senatu.
"Jeśli coś można zrobić w świetle przepisów prawa to partia rządząca się nie cofa"
Adam Bodnar odniósł się także do sporu między polskim rządem a Komisją Europejską. W grudniu zeszłego roku uruchomiła postępowanie z artykułu 7, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo.
Rzecznik Praw Obywatelskich powiedział, że "Unia Europejska to dla nas jedyna szansa, bo nie widzi obecnie żadnego instrumentu za pomocą, których możemy powstrzymać niszczenie polskiego sądownictwa, w szczególności niezależności Sądu Najwyższego".
- 3 lipca wejdą przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym w życie, które pozwalają już na dokonywanie fundamentalnych zmian, czyli jeśli chodzi o obsadę Sądu Najwyższego, tworzenie nowych izb, wymianę I prezes, prezesów izby karnej, cywilnej Sądu Najwyższego - tłumaczył.
Dodał, że dotychczasowe doświadczenie uczy, że jeśli coś można zrobić w świetle przepisów prawa, to partia rządząca się nie cofa. - Teraz Komisja Europejska ma różne narzędzia, pytanie na ile skuteczne, żeby być może próbować to powstrzymać - powiedział Bodnar.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24