Choćby ze względu na to, że prezydent reprezentuje ten sam obóz polityczny, jego pomysł referendum konsultacyjnego w sprawie konstytucji powinien zostać życzliwie rozpatrzony - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Andrzej Duda przedstawił we wtorek propozycję 15 pytań, które mogą paść w referendum ws. zmiany konstytucji.
Pytany o to w środę gość "Faktów po Faktach" stwierdził, że będzie ona "poważnie rozpatrywana". - Pan prezydent jest członkiem naszego obozu politycznego, jest z nami w przyjacielskich relacjach i choćby z tego powodu, temu wnioskowi należy się życzliwe przyjrzenie - powiedział Bielan.
- Rzecz jasna, to referendum będzie bardzo kosztowne - dodał.
"15 pytań raczej nie będzie"
Bielan przyznał, że rozumie inicjatywę prezydenta jako chęć rozpoczęcia dyskusji na temat przyszłej konstytucji. Pytany o dużą zdaniem niektórych komentatorów i polityków liczbę pytań, odpowiedział, że "15 pytań raczej nie będzie".
- Słyszałem panią Zofię Romaszewską, która mówiła o 10 pytaniach, a także krytycznie oceniła część z nich. Widać, że pytania będą poddawane realnym konsultacjom i ostateczny ich kształt (pytań - red.) poznamy w połowie lipca - ocenił Bielan. Według niego, wniosek o referendum będzie rozpatrywany przez Senat na ostatnim lipcowym posiedzeniu.
Wicemarszałek Senatu pytany o to, jaka frekwencja w referendum byłaby dla niego zadowalająca, stwierdził, że nie chce formułować żadnych oczekiwań.
- Wiemy, jaka była frekwencja w referendum, które ostatnio odbywało się w Polsce na wniosek (ówczesnego - red.) prezydenta Komorowskiego. Tak niskiej frekwencji chcielibyśmy na pewno uniknąć - zadeklarował.
- Przestrzelona inicjatywa, wszyscy o tym pamiętamy. PO odpowiada za przeforsowanie tamtego wniosku. Wszystkie "za" i przeciw" powinniśmy wziąć pod uwagę - kontynuował Bielan, pytany o słuszność aktualnego wniosku o referendum i o poprzednie.
- Pan prezydent chciał zainicjować dyskusję na temat zmiany konstytucji. Musimy wziąć pod uwagę, że ta "totalna" część opozycji zapowiada bojkot referendum, dlatego musimy brać pod uwagę niską frekwencję - ocenił Bielan. - Wiemy, że opozycja z całą pewnością pomysł tego referendum i same pytania będzie atakować - dodawał.
- Nie wiem, czy w kwestii głosowania nad referendum będzie obowiązywała nas dyscyplina - mówił dalej Bielan, dodając, że jeżeli tak to zagłosuje "zgodnie z dyscypliną swojego klubu".
Bielan: trudno o entuzjazm u wszystkich
Bielan był też pytany o słowa szefa gabinetu politycznego premiera Marka Suskiego, który stwierdził, że "specjalnie nie rozumie" prezydenckiego pomysłu referendum konsultacyjnego i jeżeli pójdzie głosować to "bez entuzjazmu".
- Jesteśmy członkami tego samego obozu politycznego, ale czasem są zgłaszane propozycje, które różne sceny i różnych aktorów na scenie politycznej zaskakują - stwierdził wicemarszałek Senatu.
Przyznał przy tym, że nie wiedział o propozycji prezydenta i był nią zaskoczony. - Trudno oczekiwać, że wszyscy nasi liderzy, wszyscy ministrowie będą publicznie ujawniać entuzjazm wobec propozycji, których sami przyznają, że nie rozumieją - stwierdził.
- Będziemy znali ostateczny wniosek pana prezydenta i wtedy władze klubu podejmą decyzję, jakie będzie nasze stanowisko - zapowiedział Adam Bielan.
"W sądzie działała zorganizowana grupa"
"W sądzie w Krakowie działa zorganizowana grupa przestępcza” - tak o krakowskim sądzie wypowiedział się premier Mateusz Morawiecki. Bielan przyznał, że nie czytał tego wywiadu dla "Gazety Polskiej". - Działania służb specjalnych wykazały, że w sądzie apelacyjnym w Krakowie istniała tego rodzaju grupa przestępcza - stwierdził Bielan.
We wspomnianym sądzie prezesem została znajoma ze szkoły podstawowej ministra Zbigniewa Ziobry. Tamtejsi sędziowie - zarzucając jej niekompetencję - domagają się z jej strony ustąpienia ze stanowiska.
- Kompetencje dotyczące powoływania prezesów sądu mieli również poprzedni ministrowie za rządów Platformy Obywatelskiej. Nie przypominam sobie wtedy ataków na zapisy polskiego prawa. Jeżeli ktoś chodził do szkoły podstawowej, to nie może być eliminowany później z możliwości robienia kariery - stwierdził Bielan.
Wobec prezes sądu pojawiły się zarzuty braku kompetencji oraz narzucenia jej osoby przez Zbigniewa Ziobro.
- Z całą pewnością jest grupa sędziów, którym zmiany personalne mogą się nie podobać. Tak jest w przypadku różnych jednostek, nie tylko wymiaru sprawiedliwości. Nie robiłbym z tego wielkiej sprawy. W sądzie apelacyjnym w Krakowie mieliśmy do czynienia ze skandalicznymi przypadkami - odparł Bielan.
- Nikt rozsądny nie będzie bronić tego, co się tam wydarzyło. Tam działała zorganizowana grupa. Nie chodziło o jednego urzędnika, tylko wielu urzędników. Chodziło o proceder, który trwał wiele lat - dodał.
"Nie czyńmy z Timmermansa bezstronnego urzędnika"
- Z żalem muszę jednak poinformować, że pomimo pewnych zmian, główne zastrzeżenia zgłoszone przez Komisję nie doczekały się uwagi - powiedział w środę Frans Timmermans. Wiceszef Komisji Europejskiej występował przed Parlamentem Europejskim w ramach debaty na temat praworządności w Polsce i przeforsowanych przez polski rząd zmian w wymiarze sprawiedliwości.
- Pan Timmermans ma prawo do takiego zdania, nie od dziś wiadomo, że jest bardzo krytyczny wobec działań naszego rządu. Spór czysto polityczny, nie czyńmy z Fransa Timmermansa bezstronnego urzędnika - powiedział.
- Timmermans jest politykiem europejskim, dokładnie politykiem holenderskim - przypomniał Bielan. - Myślę, że to jest celowe działanie rządu holenderskiego i również Fransa Timmermansa, jako komisarza pochodzącego z Holandii, który reprezentuje interesy rządu holenderskiego w bardzo wielu kwestiach, żeby doprowadzić do spowolnienia pracy nad budżetem - ocenił.
18 czerwca w Warszawie z Fransem Timmermansem będzie rozmawiał premier Mateusz Morawiecki.
- Prowadzimy dialog od wielu miesięcy, od momentu wszczęcia tej procedury (dotyczącej ustawy o sądach powszechnych - red.) - skomentował Bielan, odnosząc się do nadchodzącej wizyty premiera z wiceszefem Komisji Europejskiej.
- Jeśli ten dialog ma się zakończyć sukcesem, musi oznaczać dobrą wolę z obu stron. Pytanie, czy dobra wola ze strony pana przewodniczącego (Fransa - red.) Timmermansa występuje. Podałem powody, dla których panu Timmermansowi i rządowi, który reprezentuje w Komisji Europejskiej, może nie zależeć na szybkim zakończeniu tej sprawy - stwierdził wicemarszałek Senatu.
Autor: akw/adso / Źródło: tvn24