Podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod taką ustawą liberalizującą prawo aborcyjne jest niemożliwy - powiedział w sobotę szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot. Odniósł się do propozycji szefa PO w tej sprawie. Donald Tusk zapowiedział, że jego partia po wygranych wyborach jest gotowa przedstawić Sejmowi projekt ustawy umożliwiający przeprowadzanie aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w środę, podczas debaty z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, w ramach Campusu Polska Przyszłości, powiedział, że decyzja o aborcji powinna być "decyzją kobiety", a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego". Jak dodał, "będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu". - Tam jest zapisane, że aborcja do 12. tygodnia, a decyzja (należy - red.) wyłącznie do kobiety - wskazywał.
Szrot: podpis prezydenta pod taką ustawą jest niemożliwy
Do propozycji lidera PO odnieśli się w sobotę goście audycji "Śniadanie w Trójce" w Programie 3 Polskiego Radia.
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot powiedział, że ze wszystkiego, co wie "o światopoglądzie, o stanowiskach, o opiniach pana prezydenta, wynika, że nie podpisałby projektu liberalizacji prawa aborcyjnego w kierunku aborcji możliwej do 12. tygodnia ciąży". Dodał, że "póki pan prezydent sprawuje swoją funkcję, to jest oczywiste, że podpis prezydenta pod taką ustawą jest niemożliwy".
- A jeśli chodzi o prezydencki projekt ustawy doprecyzowującej przesłanki ochrony życia matki, to (...) uważam, że powinien on zostać procedowany przez Sejm - powiedział Szrot.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin (PiS) pytany, czy jego ugrupowanie poparłoby referendum dotyczące zmian w prawie aborcyjnym, odparł: - Oczywiście, że nie.
- Nie można zmuszać Polaków do pójścia do urn, żeby odpowiadali na pytanie, czy wolno zabijać, czy nie wolno zabijać - ocenił. Zdaniem Sellina, stawianie takiego pytania i próba uzyskania odpowiedzi na nie "jest skandalem".
Sekretarz generalny PO: PiS okradł kobiety z ich praw
Jak wskazał sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, "Polska ma najbardziej restrykcyjne - za sprawą polityków PiS - prawo aborcyjne w Europie; pewnie jedno z najbardziej restrykcyjnych, jeżeli chodzi o cały świat".
- Kompromis aborcyjny został zdemolowany przez tak zwany Trybunał Konstytucyjny, na zlecenie polityków z Nowogrodzkiej (siedziby Prawa i Sprawiedliwości - przyp. red.). To PiS okradł kobiety z ich praw - mówił. Dodał, że wypowiedź Tuska wskazuje, że "PO będzie chciała oddać kobietom ich prawa, prawa ukradzione, zabrane przez rząd PiS".
Sawicki: zróbmy referendum w sprawie aborcji
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Marek Sawicki przyznał, że głęboko się nie zgadza z propozycją Donalda Tuska w sprawie aborcji. Przypomniał, że szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz chce powrotu do kwestii ustawy przywracającej kompromis aborcyjny, a później przeprowadzenia w tej sprawie referendum.
- Dajmy w tej sprawie wypowiedzieć się szeroko społeczeństwu, zróbmy w tej sprawie referendum. Każdy będzie miał prawo do wygłoszenia swoich poglądów - powiedział polityk PSL.
Do stycznia 2021 roku, gdy wszedł w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z jesieni 2020 roku zaostrzający prawo aborcyjne, na mocy przepisów tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku, przerywanie ciąży w Polsce było dopuszczalne w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu oraz gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (na przykład kazirodztwo czy gwałt).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczak/KPRP