Najpierw przedstawiciele handlowi dzwonią i proponują ekskluzywną bieliznę za darmo. Jednym mówią, że to wygrana w konkursie, innym - że darmowa próbka. Klientka ma opłacić jedynie koszty przesyłki. Później okazuje się, że oprócz niej w paczce znajdują się tajemnicze "warunki ogólne" abonamentu. Sprawą zajęła się reporterka magazynu "Blisko ludzi" TTV.
Firma oferująca sprzedaż wysyłkową bielizny twierdzi, że w czasie rozmowy telefonicznej klientki zawarły ustną umowę abonamentu na regularną dostawę bielizny. Poszkodowane tłumaczą, że nic takiego nie miało miejsca. Podkreślają, że zostały wprowadzone w błąd i żadnej umowy przez telefon nie zawierały. Mimo to, przedsiębiorca wysyła im kolejne wezwania do zapłaty, straszy windykacją i wpisaniem do krajowego rejestru długów. Mechanizm działania jest prosty. Do ofiary dzwoni przedstawiciel firmy, który informuje ją, że właśnie wygrała zestaw ekskluzywnej i eleganckiej bielizny. Otrzyma ją, jeśli tylko wyrazi zgodę na przesyłkę i zadeklaruje opłacenie kosztów jej doręczenia w wysokości około 19 złotych. - Zadzwoniła pani konsultantka i zaproponowała mi wysłanie ekskluzywnej bielizny wygranej w konkursie internetowym. Zgodziłam się na przesłanie. Pani powiedziała, że w każdej chwili mogę zrezygnować z usługi - opowiada reporterce "Blisko Ludzi" TTV oszukana kobieta. Przesyłka z rzekomo luksusową bielizną dotarła kilka tygodni później. - W środku bielizna była mało ekskluzywna. No takie zwykłe majtki, jak z bazaru - oburza się Aleksandra Nagłowska, jedna z naciągniętych kobiet.
W paczce oprócz bielizny także regulamin
W przysłanej paczce mieszkanka Warszawy znalazła również tajemniczy regulamin. To z niego kobieta dowiedziała się, że w czasie rozmowy telefonicznej nieświadomie zawarła umowę abonamentu na regularną dostawę bielizny. Kobieta zapłaciła więc za przysłane figi i zgodnie z prawem telefonicznie odstąpiła od umowy. Myślała, że sprawa została wyjaśniona. Jednak firma sprzedająca bieliznę zaczęła jej wysyłać wezwania do zapłaty. Poszkodowanych kobiet takich jak pani Aleksandra, które skusiły się na darmową, ekskluzywną bieliznę, może być w Polsce nawet kilka tysięcy. Sprawą zajmuje się policja i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Więcej materiałów na stronie magazynu "Blisko ludzi" TTV
Autor: PM / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: tvn24