Protokołów z sekcji zwłok tragicznie zmarłych pasażerów TU 154 M 101 jest więcej niż pasażerów lotu 10 kwietnia. Bowiem rosyjscy eksperci poddawali badaniu każdy fragment ciała znaleziony na miejscu katastrofy. DNA z tych fragmentów potwierdziło, że pod Smoleńskiem zginęli wszyscy z listy pasażerów i załogi samolotu. Jako przyczynę ich śmierci Rosjanie wpisali "uraz wielonarządowy".
Zamieszanie wokół protokołów sekcji zwłok trwało niemal od początku śledztwa ws. katastrofy. Pojawiały się wątpliwości czy rosyjska prokuratura w ogóle przeprowadziła badania i kiedy ostatecznie ich wyniki przekaże polskiej prokuraturze oraz rodzinom pasażerów prezydenckiego samolotu.
Opinia jak protokół
Wątpliwości wokół dokumentów z sekcji zwłok ofiar wzięły się najprawdopodobniej z różnic w procedurach polskich i rosyjskich. W nomenklaturze naszego wschodniego sąsiada taki protokół nosi nazwę „opinii eksperta” (tak przetłumaczyli polscy biegli tłumacze). Ale rosyjskie dokumenty odpowiadają na takie same pytania, jak polski protokół z sekcji zwłok i dlatego dla wojskowych prokuratorów są tożsame. - Dane zawarte w rosyjskiej „opinii eksperta” odpowiadają danym zawartym w polskim protokole z otwarcia zwłok czyli z tzw. sekcji zwłok. "Opinia eksperta" dostarcza pełnej informacji z oględzin i badania ciał ofiar katastrofy – mówi tvn24.pl płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zdaniem Rzepy rosyjscy eksperci byli skrupulatni w wyjaśnianiu powodów śmierci 88 pasażerów i 8 członków załogi Tu 154 M 101. - Rosjanie pobierali ponadto próbki do badań toksykologicznych, na zawartość alkoholu we krwi oraz do określenia grupy krwi – dodaje rzecznik prasowy NPW.
Co Rosjanie wpisali w swoich "opiniach eksperta" jako przyczynę zgonu? Prokuratorzy trzymają to w tajemnicy. – Poinformujemy, gdy wszystkie opinie będą przetłumaczone – ucinają. Informacje w pierwszej kolejności mają zostać przekazane rodzinom ofiar.
Nikt nie przeżył, uraz wielonarządowy
Nam udało się jednak dowiedzieć, jaki jest podstawowy wniosek rosyjskich ekspertów. Przyczyną śmierci wszystkich pasażerów i całej załogi był "uraz wielonarządowy" na skutek zderzenia samolotu z ziemią. Drugi wniosek: Nikt nie przeżył katastrofy.
Tłumacze skończą pracę 15 listopada.
Skąd taka ilość dokumentów?
Według wojskowych prokuratorów rosyjskie protokoły znajdują się w ostatnich 7 tomach rosyjskich akt. W drodze do Polski są kolejne cztery tomy rosyjskiego śledztwa z kolejnymi „opiniami ekspertów” z sekcji zwłok.Protokołów jest 320 (nie wiadomo ile jest dokładnie w Polsce). Skąd ta liczba, skoro ofiar jest 96?
- Rosjanie poddawali sekcji zwłok każdy fragment ciała odnaleziony na miejscu katastrofy – mówi nam płk Rzepa.
Wśród dokumentów przekazanych przez Rosjan znajduje się opinia z badania porównawczego DNA pasażerów i załogi tragicznego lotu. Jest w niej mowa o "320 protokołach sekcji zwłok". To trudna i wstrząsająca lektura.
Rosjanie poddawali sekcji zwłok każdy fragment ciała odnaleziony na miejscu katastrofy. rzepka
Rosyjscy genetycy i lekarze mieli jedno zadanie zlecone przez tamtejszą prokuraturę. Odpowiedzieć na pytanie: "Czy znalezione przy oględzinach miejsca zdarzenia ciała i fragmenty ciał należą do 88 pasażerów i 8 członków załogi samolotu TU-154, nr boczny 101, jeżeli tak - to do kogo konkretnie?"
By to potwierdzić rosyjscy specjaliści musieli przebadać odnalezione w miejscu katastrofy polskiego samolotu fragmenty ciał tragicznie zmarłych. W ekspertyzie czytamy, że były to "373 fragmenty zgodne z 320 protokołami sekcji zwłok", które dostali eksperci badający materiał genetyczny.
Dokładnie 96
Eksperci pobrali DNA z tych fragmentów. Potem porównali je z kodem genetycznym otrzymanym z krwi od najbliższych krewnych tragicznie zmarłych lub z próbkami śliny (np. ze szczoteczek do zębów) ofiar katastrofy lub z innych ich rzeczy osobistych.
W sumie Rosjanie dostali od polskich prokuratorów wojskowych 262 próbki.
Biegli stwierdzili, że kod genetyczny pobrany z fragmentów ciał odpowiada profilom z próbek. W podsumowaniu ekspertyzy czytamy: "Fragmenty przedstawione do ekspertyzy zostały podzielone na grupy, które reprezentują szczątki fragmentaryczne indywidualnych ciał ludzkich. W ten sposób została określona dokładna liczba szczątków ciał przedstawionych do badań eksperckich, tj. - 96. Cyfra ta odpowiada pełnej liście osób, które zginęły".
Kłopot z prezydentem Kaczorowskim
Okazuje się jednak, że biegli nie mogli porównać fragmentów ciała jednej ofiary. Nie dostali bowiem od polskiej strony próbek DNA Ryszarda Kaczorowskiego – ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie. Uznali zatem, że elementy jedynego, niezidentyfikowanego ciała muszą zatem należeć do tragicznie zmarłego prezydenta.
Oddajmy głos rosyjskim specjalistom: "Jedna grupa fragmentów, przedstawiająca ciało, protokół sekcji nr 72 i należące do tego ciała fragmenty zgodnie z protokołami sekcji nr 135,209,259 nie wykazuje zgodności z żadnym z przestawionych do ekspertyzy obiektów referencyjnych (próbki DNA od krewnych ofiar i ślady biologiczne z rzeczy osobistych – przyp. red.). Ponieważ z listy 96 pasażerów i członków załogi nie została przedstawiona do badań próbka porównawcza tylko dla jednej ofiary - Kaczorowskiego Ryszarda, zwłoki te (protokoły sekcji nr 72,135,209,259) można odnieść właśnie do tej osoby."
- W czasie kiedy pobierano biologiczny materiał porównawczy do identyfikacyjnych badań genetycznych od rodzin ofiar katastrofy nie było możliwości pobrania takiego materiału od najbliższej rodziny pana prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, bowiem wytypowane osoby z rodziny prezydenta przebywały wówczas poza granicami RP – tłumaczy płk Zbigniew Rzepa.
"Wiarygodne badania"
Czy wyniki rosyjskich badań są wiarygodne? Prokuratorzy twierdzą, że nie mają żadnych powodów by je kwestionować. Jednak na początku lata zlecili niezależne badania porównawcze Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie. - Polscy biegli jeszcze nie skończyli pracy – mówi tvn24.pl pułkownik Rzepa.
O sprawę badania DNA zapytaliśmy jednego z pełnomocników rodzin tragicznie zmarłych. - Nie widziałem jeszcze tych dokumentów - mówi mecenas Rafał Rogalski, który reprezentuje m.in. Beatę Gosiewską. Wdowa po pośle PiS domaga się przeprowadzenia ekshumacji męża.
Czy teraz Rogalski będzie namawiał ją do wycofania wniosku o ekshumację? - Nie, bo wciąż nie mam oficjalnej informacji by do polskiej prokuratury dotarły dokumenty potwierdzające istnienie ekspertyzy wyjaśniającej przyczyny śmierci Przemysława Gosiewskiego, oraz kto i kiedy przeprowadził sekcję jego zwłok - tłumaczy. Dodaje, że według polskiego prawa w czasie sekcji zwłok sporządza się protokół, w którym wpisuje się wszystkie czynności jakie przeprowadzono przy badaniu oraz kto w nich uczestniczył. Później lekarz medycyny sądowej sporządza ekspertyzę. W niej odpowiada na pytania prokuratora, w tym na to podstawowe o przyczynie śmierci. - Sprawdzę, czy rzeczywiście w rosyjskiej procedurze jest podobnie, i czy w „opiniach ekspertów” , o których mówi wojskowa prokuratura są nie tylko ekspertyzy o przyczynach śmierci, ale także informacje o tym kto, jak i kiedy wykonywał badania zwłok - mówi nam Rogalski.
Źródło: tvn24.pl