- Jeden z kolegów stojąc naprzeciw ZOMO-wca rozerwał koszulę i krzyknął: strzelaj sk....synie. To był najbardziej bohaterski czyn jaki widziałem – tak 13 grudnia 1981 roku wspomina jeden z naszych internautów, uczestnik strajku w zakładach Unitra Unitech. W tamtych 586 dniach nie wszyscy Polacy strajkowali. Wielu jednak codziennie stawiało swój mały opór - wpinając oporniki, albo malując na murach. Jak wyglądał wasz stan wojenny?
Decyzja Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, którą w niedzielę rano obwieścił w telewizji, zamiast Teleranka, jej przewodniczący gen. Wojciech Jaruzelski, wielu Polakom zabrała nadzieję na wolny kraj. Tylko w pierwszym tygodniu stanu wojennego wolność w sensie jak najbardziej namacalnym zabrano blisko pięciu tysiącom osób, które uznano za "groźne dla porządku publicznego".
Mimo to, w tym samym czasie, gdy milicja woziła aresztantów do 49 ośrodków internowania rozsianych po Polsce, w ich sąsiedztwie wielu Polaków mówiło "nie" wojskowemu państwu. Pierwsze strajki rozpoczęły się jeszcze w niedzielę 13 grudnia. Dzień później strajkowało już kilkaset zakładów całym kraju - w kopalniach na Śląsku protestowano nie tylko na powierzchni, ale i pod ziemią. Najdłużej - do 28 grudnia - w KWK Piast w Bieruniu.
Piast był wyjątkiem. W wielu miejscach władza "zaprowadziła porządek" jeszcze przed świętami. Według danych IPN-u uczyniono to kosztem życia kilkudziesięciu ludzi. W okresie od 13 grudnia 1981 do 22 lipca 1983 roku, głównie podczas strajków i manifestacji, zabito 56 osób.
Mimo informacyjnego paraliżu (wyłączone telefony) władze zadbały o to, by o krwawo tłumionych protestach w kopalni Wujek dowiedziało się jak najwięcej osób. Strajki ucichły, ale wielu Polaków ze swoim sprzeciwem zeszło do podziemia lub manifestowało go w często bardzo oryginalny sposób.
Właśnie dlatego zwracamy się z prośbą i deklaracją: Platforma "Kontakt TVN24" - konakt@tvn24.pl - oraz nasze forum jest dla Was. Przesyłacie nam relacje, wspomnienia, zdjęcia Waszego oporu wobec stanu wojennego.
Oporniki i solidarność
Nie wszyscy z Was uczestniczyli w strajkach. Wielu nie ma takich wspomnień jak nasz internauta Michał, jeden z uczestników protestów w zakładach Unitra Unitech w Białogardzie. - Około czwartej nad ranem setki zomowców wtargnęły na naszą halę. Waląc pałkami, strasząc bronią, wyprowadzili nas na dziedziniec. Wyłapali najbardziej aktywnych kolegów i ich aresztowali. Wtedy byłem świadkiem najbardziej bohaterskiego czynu. Jeden z kolegów stojąc naprzeciw dowódcy ZOMO rozerwał koszulę i krzyknął strzelaj sk..synie - wspomina.
Ale wielu Polaków przez ponad półtora roku stanu wojennego stawiała opór mały, ukryty, ale widoczny. - My na znak protestu i solidarności z internowanymi kolegami nie zatańczyliśmy na studniówce poloneza. Za wystrój sali wystarczyła nam siatka maskująca i pomarańczowy migacz służb drogowych (wtedy kojarzył nam się z innym kolorem i inną służbą) - wspomina Ewa.
"WRON-a orła nie pokona"
Część aktorów odmawiała grania w spektaklach, robotnicy ostentacyjnie spóźniali się do pracy, albo pracowali w tempie "żółwia i ślimaka". Inni w ubrania, jako symbol niezgody, wczepiali oporniki, albo nocami malowali po murach antyrządowe hasła.
"Partyjny bełkot to nie informacja", "Zaufajmy władzy - zostaniemy nadzy", "Zejdziemy z murów, gdy wejdziemy na anteny", "WRON-a orła nie pokona" - to tylko niektóre z nich. Podobne można było przeczytać na ulotkach i plakatach, które powstawały w podziemnych drukarniach i amatorskimi metodami. Czasami za sprawą farb opozycjonistów zmieniały się też nazwy ulic. W Nowej Hucie Aleja Róż stała się Zomostrasse.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ludwik Czech/IPN