Byliśmy tak samo zróżnicowanym ludźmi jak dzisiaj, jeżeli chodzi o poglądy, o podejście do życia, ale potrafiliśmy ze sobą działać - w taki sposób działacz opozycji demokratycznej w PRL Zbigniew Janas mówił w TVN24 o wydarzeniach, które doprowadziły do podpisania Porozumień Sierpniowych. Wspominał również swoje pierwsze spotkanie z Lechem Wałęsą.
40 lat temu, 31 sierpnia 1980 roku w Gdańsku zostały podpisane porozumienia między komisją rządową a komitetem strajkowym. Porozumienia Sierpniowe i powstanie Solidarności stały się początkiem przemian 1989 roku.
"To był człowiek dynamit od zawsze"
O swoich wspomnieniach tamtych wydarzeń mówił na antenie TVN24 w rozmowie z Piotrem Jaconiem działacz opozycji demokratycznej w PRL Zbigniew Janas. W lipcu 1980 był on, wspólnie ze Zbigniewem Bujakiem współorganizatorem strajku w ZM Ursus przeciwko podwyżkom cen, który zakończył się przyjęciem postulatów przez dyrekcję. Pod koniec sierpnia był z kolei współzałożycielem Robotniczego Komitetu Solidarności ze Strajkującymi Robotnikami Wybrzeża w ZM Ursus, a także członkiem delegacji do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej.
Janas wspominał między innymi swoje pierwsze spotkanie z ówczesnym przywódcą Solidarności Lechem Wałęsą. Doszło do niego, kiedy Janas przyjechał do strajkującej wówczas Stoczni Gdańskiej.
- Bardzo się zdziwiłem. On był tutaj (w Gdańsku, w czasie strajku - red.) bardzo zajęty, nie było nawet mowy, żeby sobie z nim pogadać. Natomiast (dla nas - red.) miał czas na pogadanie, i to całkiem długo. To był człowiek dynamit od zawsze - mówił.
"Jak wyjeżdżaliśmy ze Stoczni Gdańskiej, to wokół były tysiące ludzi, ściskali nas"
Mówił również o radości, jaka towarzyszyła opozycjonistom po podpisaniu porozumień. - Jak wyjeżdżaliśmy ze Stoczni Gdańskiej, to wokół były tysiące ludzi, ściskali nas, przez pół godziny nie mogliśmy stamtąd wyjechać - wspominał. Jak mówił, te kilkanaście miesięcy od sierpnia 1980 roku do grudnia 1981 roku, a więc do wprowadzenia stanu wojennego, to było święto. Jednocześnie dodał, że "jeżeli się żyło w tym systemie, to nie było wątpliwości, co zrobią komuniści". - Było wiadomo, że nas zaatakują. Było tylko pytanie kiedy i jak - dodał były opozycjonista.
"Pokazaliśmy, że kiedy trzeba zrobić coś ważnego dla kraju, kiedy trzeba coś zbudować, to możemy to wspólnie robić"
Pytany o to, jak patrzy na wydarzenia sprzed 40 lat z perspektywy dzisiejszych czasów, odparł: nie rozpamiętuję. - Warto o tamtych czasach rozmawiać, bo z całą pewnością pewne rzeczy by nam się dziś przydały, chociażby to, jak się szanowaliśmy. Byliśmy tak samo zróżnicowanym ludźmi jak dzisiaj, jeżeli chodzi o poglądy, o podejście do życia, ale potrafiliśmy ze sobą działać - mówił.
- Były czasami sprzeczki, niesnaski, ale pokazaliśmy, że kiedy trzeba zrobić coś ważnego dla kraju, kiedy trzeba coś zbudować, to możemy to wspólnie robić - dodał Janas.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24