44-letni sternik został po raz kolejny złapany na prowadzeniu promu po pijaku. W marcu transportował ludzi i ich pojazdy przeprawą promową w Zdzieszowicach, mając 2 promile alkoholu w organizmie. Tym razem w trakcie przerwy w pracy miał mniej, ale zasnął. O jego losie zdecyduje sąd.
Zaniepokojeni uczestnicy przeprawy promowej w Zdzieszowicach zauważyli śpiącego na ławce mężczyznę. W obawie o jego zdrowie wezwali na miejsce Straż Miejską, a ta z kolei poinformowała policję. Okazało się, że śpiący mężczyzna jest sternikiem promu.
- On pracował w tym dniu od godziny 5, o godzinie 9 w czasie swojej przerwy w pracy spożywał alkohol. Mężczyzna został zauważony przez osoby, które chciały skorzystać z jego usługi. One się obawiały o jego życie i zdrowie, więc zadzwoniły na straż miejską. Około godziny 10 doszło do policyjnej interwencji - przekazał mł. asp. Dominik Wilczek oficer prasowy z policji w Krapkowicach.
"44-latek miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Jak się okazało, był operatorem promu na trasie Zdzieszowice-Mechnica-Zdzieszowice. Mieszkaniec województwa podkarpackiego wcześniej miał kierować jednostką pływającą. Tłumaczył, że alkohol spożywał w czasie przerwy, po czym musiał zasnąć" - podała opolska policja.
Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Powtórka na promie
Do podobnej sytuacji z tym samym mężczyzną doszło w marcu tego roku. Wtedy policjanci otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym sterniku, który miał obsługiwać prom w Zdzieszowicach. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę i zakazali dalszego wykonywania przewozu. 44-latek w chwili zatrzymania miał w swoim organizmie 2 promile alkoholu.
Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd.
Autorka/Autor: SK/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Daniel Dmitriew / Forum