Pił od trzech dni, pojechał po kolegę. Podróż zakończył w Zimnej Wódce

policja, patrol, drogówka
Plaga pijanych kierowców. Nie odstrasza ich nawet groźba konfiskaty samochodu
Źródło: Grzegorz Jarecki/Fakty po Południu TVN24

Pijany kierowca wjechał do przydrożnego rowu i - chcąc uniknąć konsekwencji - sam wezwał pomoc drogową. Nie udało się. Policjanci w miejscowości Zimna Wódka (Opolskie) zastali nietrzeźwego kierowcę i holownik, który już wyciągał samochód z rowu.

W niedzielę, 3 listopada, około godziny 18 dyżurny strzeleckiej policji został powiadomiony, że w miejscowości Zimna Wódka w rowie znajduje się opuszczony pojazd. Po chwili na miejscu pojawili się policjanci. We wskazanym miejscu zastali dwóch mężczyzn oraz pracującego przy wyciąganiu pojazdu z rowu pracownika pomocy drogowej. Nie kryli oni zdziwienia widokiem policjantów.

ZOBACZ TAKŻE: "Przeleciał ponad 150 metrów, a na koniec dachował".

Wracał z kolegą na imprezę

"62-letni mężczyzna nie ukrywał, że kierował fiatem wyciąganym z rowu. Mieszkaniec gminy Ujazd miał w swoim organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Od trzech dni pił razem z kolegami. Jechał z kolegą na imprezę" - przekazała opolska policja w komunikacie. "Mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności karnej za jazdę pod wpływem alkoholu, dlatego sam wezwał pomoc drogową, która miała wyciągnąć jego auto z rowu" - dodano.

Stracił już prawo jazdy, grozi mu wysoka grzywna i do trzech lat więzienia.

Czytaj także: