Pewnym męskim głosem wydaje polecenia i krok po kroku uczy nas jak ratować ludzkie życie: gdzie przyłożyć elektrody, kiedy nacisnąć żółty guzik, by życiodajny prąd przywrócił zatrzymanemu sercu regularny rytm - działanie defibrylatora opisuje "Dziennik Zachodni".
Tak w skrócie można opisać działanie walizkowego defibrylatora, który od momentu włączenia prowadzi użytkownika stosownymi komendami, bo instrukcja obsługi jest po prostu nagrana i emitowana przy każdym uruchomieniu aparatu.
Takich urządzeń jest w województwie śląskim kilkanaście. Tylko na lotnisku w Pyrzowicach funkcjonują trzy defibrylatory i już uratowały życie kilku pasażerom! - pisze "Dziennik Zachodni".
W województwie takich aparatów powinno być co najmniej kilkaset. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne oraz Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która zakupiła automat m.in. dla Biblioteki Śląskiej są orędownikami powszechnej dostępności aparatów. Dla bezpieczeństwa swojego i pracowników oraz klientów aparaty kupuje coraz więcej firm, w tym hipermarketów. Jeden kosztuje od 7 do 9 tysięcy zł. Nie są refundowane.
Lekarze domagają się precyzyjnych przepisów dotyczących zasad instalowania defibrylatorów oraz szkoleń w zakresie ich obsługi.
Źródło: Dziennik Zachodni