Za namową "Super Expressu" posłowie Marek Suski z PiS i Mirosław Drzewiecki z PO założyli się, że to ich partia wygra wybory. Przegrany zobowiązał się wpłacić 2007 zł na konto poszkodowanych przez los dzieci.
Wcale niełatwo było znaleźć odważnych do hazardowego pojedynku, pisze gazeta. Odwagi, a może wiary w siły własnej partii nie starczyło m.in. wicepremier Zycie Gilowskiej (PiS), Grzegorzowi Schetynie (PO) i Rafałowi Grupińskiemu (PO). - Nie lubię hazardu, oświadczył ten ostatni. - Mogę się założyć o symboliczne 100 zł, proponował śmieszną sumę Schetyna. Czyżby nasi politycy mieli węża w kieszeni? Z zastrzyku gotówki najbardziej zadowolona jest Teresa Skudniewska, dyrektorka Domu Dziecka im. Maryny Falskiej w Warszawie. - Dziękujemy politykom, że zdecydowali się wspomóc nasz ośrodek. Każdy grosz jest dla nas bardzo ważny, powiedziała "Super Expressowi". - Pieniądze zamierzam przeznaczyć na organizowanie czasu wolnego moich podopiecznych, np. na wyjścia do kina czy teatru - zdradza pani dyrektor. Przypilnujemy, aby w przeciwieństwie do obietnic wyborczych zobowiązanie posłów nie było słowem rzuconym na wiatr, ostrzega "Super Express". Dzieci muszą otrzymać te pieniądze.
Źródło: Super Express