Zerwane mosty, zalane drogi i woda w zalanych domach - tak wygląda sytuacja na południu Małopolski. Po nocnych ulewach niewielkie strumienie zamieniły się w rwące rzeki, a mieszkańcy obawiają się wody spływającej ze Słowacji. Trudna sytuacja panuje również na pograniczu województw śląskiego i małopolskiego. Nie lepiej jest też na Lubelszczyźnie.
Po nocnych ulewach doszło do lokalnych podtopień w wielu powiatach w województwie małopolskim. W regionie podnosi się poziom wody w rzekach.
Jak poinformował bryg. Paweł Knapik z małopolskiej straży pożarnej, intensywne deszcze wystąpiły głównie w południowo-wschodniej części regionu. W wielu miejscach doszło do lokalnych podtopień, bo nasiąknięta ziemia nie przyjmuje więcej wody. Trwają tam prace związane z pompowaniem wody z piwnic, studni, rozlewisk oraz udrażnianiem rowów i przepustów.
W Woli Rogowskiej (gmina Wietrzychowice) nadal utrzymuje się rozlewisko. Mieszkańcy są ewakuowani do Domu Pomocy społecznej, szkoły podstawowej oraz do rodzin. Część osób odmówiła ewakuacji. Trudna sytuacja jest również w Ciężkowicach (powiat tarnowski). Po nocnych ulewach wezbrały mniejsze rzeki i potoki, które zalały wiele domów, ulic i dróg gminnych i powiatowych.
Uaktywniły się osuwiska
W Małopolsce w wielu miejscowościach uaktywniły się osuwiska, głównie w powiatach: limanowskim, bocheńskim, miechowskim, nowosądeckim i wielickim.
Najtrudniejsza sytuacja w tej chwili jest w Kłodnem (gmina Limanowa), gdzie z powodu osuwiska zniszczonych zostało 30 budynków, a kolejne są zagrożone. Do tej pory ewakuowano 434 osoby. Nadal aktywne jest osuwisko w Winiarach koło Gdowa. Zniszczone zostały dwa budynki, dwa są uszkodzone, ponad 20 jest zagrożonych. Nakaz ewakuacji otrzymało 70 osób. Wyłączony został gazociąg. W akcji bierze udział ponad 1500 strażaków PSP i OSP oraz 100 żołnierzy. Bez prądu pozostaje 20 tys. odbiorców.
Zablokowany jest szlak kolejowy Tarnów-Muszyna-Krynica
Z powodu zalań, podtopień i osuwisk zablokowany jest szlak kolejowy Tarnów-Muszyna -Krynica. Rzeczniczka PKP Przewozy Regionalne w Krakowie Barbara Węgrzynek poinformowała w piątek, że co najmniej do poniedziałku zamknięty będzie odcinek torów między Tarnowem i Stróżami, przez najbliższe dni nieczynny będzie też fragment między Nowym Sączem i Krynicą. Z tego powodu pociągi nie mogą też dojeżdżać do przejścia granicznego ze Słowacją w Muszynie. Największe uszkodzenia torów są w Żegiestowie, Wierchomli i Rytrze. Kolejarze uporali się już z trudnościami pomiędzy Krakowem i Zakopanem i na tej trasie ruch pociągów został przywrócony.
Nieprzejezdne drogi
Jak informuje krakowski oddział GDDKiA, nieprzejezdnych jest kilka odcinków dróg krajowych: nr 75 w Uszewie i pomiędzy Maciejową i Muszynką, nr 87 w Barcicach, nr 28 pomiędzy Grybowem i Gorlicami i obwodnica Biecza. Nieprzejezdne są też odcinki dróg wojewódzkich m.in. nr 967 w Winiarach oraz nr 975 w Kurowie. Na drodze nr 973 nieczynny jest prom na Wiśle w Borusowej.
Groźny Poprad
W Suchej Strudze (powiat nowosądecki) rzeka Poprad sięga do kolan w zalanych domach, trwa ewakuacja mienia i ludzi z zagrożonych terenów. Nieprzejezdna jest droga pomiędzy Rytrem a Barcicami i dalej z Nowym Sączem. Internauta Michał
Dramatyczne relacje otrzymujemy z nieodległej Piwnicznej. - Takiej wody u nas jeszcze nie było! Nawet w 1997! Poprad płynący ze Słowacji coraz szybciej przybiera - alarmuje internauta z południa Polski. - Mieszkańcy budują wały. Jak wszędzie brakuje piasku. Jesteśmy już z dwóch stron odcięci od świata. W stronę Nowego Sącza wylał Poprad, w stronę Krynicy osunęła się ziemia i także wylał Poprad - czytamy na platformie Kontakt TVN24. Mieszkańcy obawiają się jeszcze większej wody, która może spłynąć ze Słowacji.
Budynki w środku rzeki
Wcześniej sytuację w centrum Gorlic o 5.30 rano opisywał internauta Tomasz: - Biedronka stoi w rzece. Normalnie obok niej przepływa potok Stóżowianka który można przeskoczyć jednym susem. Obecnie szerokość wody w tym miejscu wynosi jakieś 60 metrów.
Na dowód złączył film rwącej rzeki okalającej dyskont.
Zagrożenie powodzią
Rzecznik wojewody małopolskiego Joanna Sieradzka poinformowała, że w piątek stan alarmowy przekroczony jest w 21 miejscach, stan ostrzegawczy w 10. Alarm powodziowy obowiązuje w Krakowie, 6 powiatach i 14 gminach, a pogotowie przeciwpowodziowe w Nowym Sączu, Tarnowie, 4 powiatach i 11 gminach. Obecnie wodowskaz w Krakowie na Wiśle na Bielanach wskazuje 555 cm, o 35 cm przekroczony jest stan alarmowy.
Kaniówek Dankowski nadal pod wodą
Pod wodą nadal znajdują się domy w sąsiadujących ze sobą Kaniówku Dankowskim (Śląskie) i Jawiszowicach (Małopolskie). W piątek wody, która wpływa przez wyrwę w wale, znów zaczęło przybywać. To efekt większych zrzutów ze zbiornika na Wiśle w Goczałkowicach.
Wiceburmistrz Wilamowic (Śląskie) Stanisław Gawlik powiedział, że samorząd otrzymał ostrzeżenie o zwiększeniu w piątek zrzutów z 40 do 60 metrów sześciennych na sekundę. Samorządowiec dodał, że w obecnej sytuacji nie ma szans na załatanie wyrwy. - To straszne co powiem, ale w tej chwili możemy jedynie współczuć mieszkańcom. Nic zrobić się nie da - powiedział.
Zmniejszą zrzut do niezbędnego minimum
W południe na wale spotkali się między innymi: wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, przedstawiciele zarządu melioracji i urządzeń wodnych z Krakowa oraz wiceburmistrz Wilamowic. Ustalili, że zrzut z Goczałkowic zostanie zmniejszony do niezbędnego minimum. Wówczas woda z zalanych rejonów zacznie wracać do rzeki. Po obniżeniu przynajmniej o metr lustra wody na zatopionych terenach, wyrwa zostanie usunięta. To jedyny sposób na osuszenie. Gdyby woda sama nie odpłynęła, pompy usuwałyby ją z rozlewisk w Kaniówku przez wiele miesięcy.
W Czechowicach-Dziedzicach, które zostały szczególnie poszkodowane przed powódź, w sobotę w teren wyruszą cztery zespoły. Będą szacowały straty w budynkach, a jednocześnie sprawdzały stan techniczny.
Ustabilizowała się sytuacja na osuwiskach w Międzybrodziu Bialskim (Śląskie) i gminie Lanckorona (Małopolskie), gdzie z kolei w piątek wylały lokalne potoki w sołectwie Jastrzębia. Sekretarz miasta Lanckorona Teresa Florek powiedziała też, że niedostępna jest część przysiółka Podchybie. Zniszczona została droga. Trwa jej naprawa.
W powiatach bielskim, cieszyńskim i żywieckim, a także w Bielsku-Białej wojewoda odwołał alarmy powodziowe. Obowiązuje stan pogotowia przeciwpowodziowego. W małopolskiej części Podbeskidzia alarm obowiązuje w powiecie Sucha Beskidzka, gminie Brzeszcze i mieście Oświęcim, a pogotowie w gminach Brzeźnica i Spytkowice w powiecie wadowickim oraz w Zatorze w powiecie oświęcimskim.
Synoptycy ostrzegli w piątek, że w dalszym ciągu możliwe są opady do 20 litrów wody na metr kwadratowy.
Lubelskie: Poziom wody wzrasta; zarządzono ewakuację mieszkańców
Wzrasta poziom wody w Wiśle na Lubelszczyźnie. Mieszkańcy gmin nadwiślańskich wezwani zostali do ewakuacji. Trwa odbudowa uszkodzonych i przerwanych wałów. Ewakuacje zarządził m.in. wójt gminy Wilków - zalanej po przerwaniu wału przez poprzednią falę powodziową na Wiśle. Tam policjanci przez megafony ostrzegają mieszkańców. - Sytuacja może być groźna, dlatego wzywamy do ewakuacji - powiedział Arkadiusz Arciszewski z zespołu prasowego KWP w Lublinie. Ewakuację zarządzono także m.in. w kilku wsiach gminy Łaziska zagrożonych zalaniem wodą przez uszkodzony wał w Popowie, a także w gminie Annopol, gdzie wały przeciwpowodziowe są bardzo nasiąknięte i może dojść do ich przerwania.
Dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk powiedział dziennikarzom po piątkowym posiedzeniu zespołu kryzysowego, że mieszkańcy tych gmin są bardzo niechętni do opuszczania swoich domów.
Niepokojąca sytuacja na Lubelszczyźnie
Sytuacja powodziowa na Lubelszczyźnie jest bardzo niepokojąca. Poziom Wisły szybko się podnosi i według prognoz zbliży się do maksymalnego poziomu poprzedniej fali powodziowej. W piątek przed południem Wisła w Annopolu osiągnęła poziom 661 cm i przekraczała stan alarmowy o ok. 110 cm. Wojewoda lubelski Genowefa Tokarska powiedziała, że na Lubelszczyznę płynie Wisłą nie tylko fala wezbraniowa z Małopolski. Będzie ona zwiększana przez wody z opadów w południowo-wschodniej Lubelszczyźnie i na Podkarpaciu, które powodują, że bardzo wezbrany jest dopływ Wisły - rzeka San. Dlatego służby kryzysowe spodziewają się, że fala powodziowa może być - podobnie jak poprzednia - bardzo długa.
Maksymalny poziom wody w Wiśle w Lubelskiem spodziewany jest w sobotę. Według prognoz rzeka w Annopolu ma podnieść się do poziomu 705 cm, co oznacza, że będzie o 20 cm niższa od najwyższego poziomu wody w tym miejscu w poprzedniej fali powodziowej. Tak wysoki poziom wody stwarza zagrożenie ponownego zalania terenu gminy Wilków, która niemal w całości znalazła się pod wodą po przerwaniu wału w Zastowie Polanowskim. Obecnie trwają intensywne prace nad "załataniem" wyrwy w wale, która ma ponad 400 metrów.
Z pomocą przyleciał śmigłowiec
Jak powiedziała Tokarska, służbom melioracyjnym udało się "sklecić wał z tego błota" ale zrekonstruowany fragment wału jest bardzo miękki i niestabilny. Nie można na nim też układać zbyt dużych ilości worków z piaskiem, ponieważ grozi to jego rozsunięciem się. Obecnie przy pomocy śmigłowca u jego podstawy układane są duże worki z piaskiem, które mają go umocnić. - Jeśli prognozy się sprawdzą, to woda prawdopodobnie się przez ten wał będzie przelewać. Czy sam wał wytrzyma, tego nikt nie jest w stanie określić - dodała Tokarska. Umacniany jest także wał w Popowie, który został częściowo uszkodzony. Tu również istnieje zagrożenie, że woda przez wał się przeleje.
Trwa monitoring i umacnianie wałów w okolicach Janiszowa w gminie Annopol, w Kępie Gosteckiej w gminie Łaziska oraz w Parchatce w gminie Kazimierz Dolny. - To miejsca nadal newralgiczne - zaznaczył Stańczyk. Jak dodała wojewoda, wały na całej długości Wisły są mocno nasiąknięte i tak duża dodatkowa ilość wody może spowodować ich przerwania lub uszkodzenia w różnych miejscach.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: internauta Tomasz