Co najmniej 21 osób zginęło, a 117 zostało rannych w ataku radykalnych islamistów na hotel w Mogadiszu - poinformowały w niedzielę somalijskie władze. Siły bezpieczeństwa po 30-godzinnym oblężeniu odbiły okupowany budynek, w którym znajdowali się zakładnicy. Jak wynika z doniesień agencji Reutera, napastnicy zginęli.
Somalijskie władze przedstawiły w niedzielę nowe informacje po ataku bojówki powiązanej z Al-Kaidą na hotel Hayat, w którym od piątku przetrzymywani byli zakładnicy. - Potwierdziliśmy 21 zabitych i 117 rannych - powiedział dziennikarzom publicznej telewizji SNTV somalijski minister zdrowia Ali Haji. - Możliwe, że niektóre ciała nie zostały zabrane do szpitali, a zostały pochowane przez najbliższych - dodał, tłumacząc, że z tego powodu faktyczna liczba ofiar może być jeszcze wyższa.
Według wcześniejszego oficjalnego bilansu zginęło 13 osób. Siły bezpieczeństwa odbiły hotel po trwającym 30 godzin oblężeniu.
Atak na hotel w Mogadiszu
W piątek wieczorem radykalni islamiści z ugrupowania al-Szabab, związanego z Al-Kaidą, zdetonowali przed hotelem Hayat w Mogadiszu dwie bomby ukryte w samochodach, po czym wdarli się do budynku, otwierając ogień do hotelowych gości. W wyniku walk hotel, który jest popularnym miejscem spotkań deputowanych i innych urzędników państwowych, został zniszczony.
Jak podaje Reuters, napastnicy strzelali do uciekających z budynku cywili, zabili też 10 pracowników ochrony. - Biegło ze mną wiele osób, ponad tuzin. Gdy wybiegłem z hotelu, zostało nas tylko ośmioro. Możliwe, że reszta zginęła w czasie strzelaniny - relacjonował w rozmowie z dziennikarzami Ali, jeden z uwolnionych zakładników. Według lokalnej policji funkcjonariusze odbili z rąk radykałów ponad 100 osób, w tym kobiety i dzieci.
Bojownicy al-Szabab chcą obalić somalijski rząd
Na początku tego tygodnia Stany Zjednoczone ogłosiły, że ich siły zabiły 13 bojowników al-Szabab podczas nalotu w środkowo-południowej części kraju, gdy bojownicy islamscy atakowali siły somalijskie. W ostatnich tygodniach USA przeprowadziły kilka ataków na bojowników. W maju prezydent Joe Biden nakazał przywrócenie obecności wojsk amerykańskich w Somalii, aby pomóc władzom lokalnym w walce z al-Szabab, cofając decyzję swojego poprzednika, Donalda Trumpa, o wycofaniu większości sił amerykańskich.
Bojownicy z ugrupowania przeprowadzili również ostatnio ataki na granicę somalijsko-etiopską, wzbudzając obawy o możliwą nową strategię bojowników islamskich. Nowy prezydent Somalii, Hassan Sheikh Mohamud, powiedział w zeszłym miesiącu, że zakończenie rebelii wymaga czegoś więcej niż podejścia militarnego, ale jego rząd będzie negocjował z grupą tylko we właściwym czasie.
Bojownicy Al-Szabab zostali wypędzeni ze stolicy w 2011 roku przez siły Unii Afrykańskiej, ale grupa nadal kontroluje obszary wiejskie i ma zdolność przeprowadzania śmiertelnych ataków na cele cywilne i wojskowe. Organizacja przyznała się do podobnych ataków w przeszłości. Na początku maja islamiści z al-Szabab zaatakowali bazę wojskową sił pokojowych Unii Afrykańskiej pod Mogadiszu, zabijając wielu żołnierzy z Burundi. Atak nastąpił na kilka dni przed wyborami prezydenckimi w Somalii. W sierpniu 2020 roku poinformowało, że stoi za atakiem na inny hotel w Mogadiszu, w którym zginęło wówczas co najmniej 16 osób.
Źródło: PAP