Ministerstwo proponuje, by w tym roku nie prowadzić rekrutacji uzupełniającej do szkół ponadpodstawowych. Rodzice obawiają się, że to skaże dzieci na widzimisię dyrektorów, a samorządowcy - ograniczenia nadzoru nad procesem rekrutacji.
- W zeszłym roku niektórzy radni PiS krytykowali fakt, że pozwoliliśmy młodzieży składać podania do nieograniczonej liczby szkół średnich, ale w tym roku to może być coś, co nas naprawdę uratuje - zauważa Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy odpowiedzialna za edukację. Dzięki temu rozwiązaniu liczba uczniów, którzy w pierwszym etapie rekrutacji nie dostali się do żadnej szkoły, była mniejsza, niż gdyby - jak w poprzednich latach - ich wybór był ograniczony do kilku placówek. W tym roku to rozwiązanie znów może być przydatne, ale z innych powodów.
Rekrutacja do liceów, techników i szkół branżowych w ubiegłym roku była w Polsce wyjątkowa, bo o miejsca w placówkach starało się dwa razy więcej uczniów niż zazwyczaj. Było to związane z tzw. kumulacją roczników - w rekrutacji brali udział ostatni absolwenci gimnazjów i pierwsi wydłużonych do ośmiu lat podstawówek. O tym, do ilu placówek młodzież mogła składać podania, decydowały samorządy.
W tym roku miało być już normalnie, jednak rekrutację do góry nogami wywróciła pandemia. W związku z przesunięciem egzaminu ósmoklasisty z kwietnia na drugą połowę czerwca, zmienić musi się harmonogram naboru. Pod koniec ubiegłego tygodnia Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia w tej sprawie.
Gorący sierpień
Ministerstwo proponuje, by w tym roku dopiero 12 sierpnia ogłosić pierwsze listy kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych do szkół. Ci, którzy będą chcieli potwierdzić chęć uczenia się w szkole, do której się dostali, do 18 sierpnia będą musieli dostarczyć oryginał świadectwa i zaświadczenia o wynikach egzaminu (jeśli nie zrobili tego wcześniej, bo na przykład złożyli kopię).
Bycie "zakwalifikowanym" nie jest równoznaczne z byciem "przyjętym". Trzeba jeszcze przynieść odpowiednie dokumenty - w oryginale. Może się zdarzyć, że uczeń zostanie zakwalifikowany do szkół w dwóch różnych miastach (systemy rekrutacji różnych samorządów nie są kompatybilne), więc nie wiadomo, na którą szkołę ostatecznie się zdecyduje.
19 sierpnia szkoły opublikują listy przyjętych i nieprzyjętych. W związku z koronawirusem w tym roku wszystkie listy mogą być publikowane na stronach internetowych szkół. Dotąd wywieszano je w budynkach.
Bez rekrutacji uzupełniającej
I tu - według samorządowców - mogą zacząć się problemy Bo największa zmiana, jaką proponuje resort, dotyczy jednak nie terminów, a odstąpienia od postępowań uzupełniających.
"Jest to podyktowane brakiem możliwości przeprowadzenia tego postępowania z zachowaniem terminu ustawowego, to jest do końca sierpnia roku (szkolnego - red.) poprzedzającego rok szkolny, na który jest przeprowadzane postępowanie rekrutacyjne (art. 161 ust. 2 ustawy – Prawo oświatowe)" - tłumaczy ministerstwo.
Co to oznacza w praktyce? Kandydaci do szkół ponadpodstawowych, którzy nie zostaną przyjęci w postępowaniu rekrutacyjnym na rok szkolny 2020/2021, będą przyjmowani do tych szkół na podstawie decyzji dyrektora placówki.
Wszechwładny dyrektor
- W postępowaniu uzupełniającym w poprzednich latach liczyły się punkty. Jak ktoś się nigdzie nie dostał, to wiedział, że jego walka o wolne miejsca będzie sprawiedliwa. A teraz? - pyta Małgorzata, mama ósmoklasistki z Warszawy. I dodaje: - Jeśli nic się nie zmieni, dzieci będą w stresie biegać między szkołami. A dyrektor będzie wszechwładny i wszystko może zależeć od jego widzimisię. Przecież to rodzi tyle okazji do nadużyć i niesprawiedliwości.
Ten problem dostrzega część samorządów. "Przy zachowaniu założenia o braku rekrutacji uzupełniającej, wnioskujemy o określenie wymogów lub kryteriów, które powinien spełniać kandydat, a które powinien stosować dyrektor szkoły po 19 sierpnia, czyli po dacie opublikowania listy przyjętych i nieprzyjętych" - napisał do MEN Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska.
- Jeśli ministerstwo nic w tej kwestii nie zmieni, na pewno sami przygotujemy wytyczne dla dyrektorów - zapewnia Renata Kaznowska. - Utrzymaliśmy możliwość składania podań do nieograniczonej liczby szkół, więc mam nadzieję, że takich uczniów bez przypisanej szkoły będzie po 19 sierpnia jak najmniej. Ale chciałabym, żeby ci, którzy znajdą się w takiej sytuacji, mieli poczucie sprawiedliwości. Brak rekrutacji uzupełniającej je zaburza - dodaje.
- Zrobiliśmy konsultacje z dyrektorami i generalnie w tych okolicznościach brak rekrutacji uzupełniającej uznaliśmy za racjonalne rozwiązanie - mówi Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania. - Jeśli ministerstwo nie zmieni zdania, na pewno wypracujemy standardy w naszym zespole doradczym. Ale muszę przyznać, że minusem jest brak realnego nadzoru nad procesem rekrutacji na poziomie szkół.
Każdy znajdzie miejsce w swoim mieście
Gdzie będą się uczyć ci, którzy nie dostaną się do wybranej szkoły? Ciężar zapewniania im miejsca do nauki spada na samorządy. "Za zapewnienie miejsca w szkole ponadpodstawowej wszystkim realizującym obowiązek nauki dzieciom i młodzieży zamieszkującym na obszarze powiatu, odpowiada rada powiatu" - wskazuje ministerstwo.
To może rodzić kolejne komplikacje, bo szkoły ponadpostawowe nie są placówkami rejonowymi, a uczniowie bardzo często starają się o miejsca w placówkach poza miejscem zamieszkania. Jeśli na przykład uczeń z podgorzowskiej Witnicy nie dostanie się do żadnej szkoły w Gorzowie Wielkopolskim, to nie władze Gorzowa, a powiatu ziemskiego (do którego należy Witnica) będą musiały znaleźć mu miejsce do dalszej nauki.
Związkowcy: odwołajmy egzaminy
Formalnie konsultacje rozporządzenia w sprawie harmonogramu rekrutacji zakończyły się w środę. MEN jak dotąd nie opublikowało informacji na temat ich przebiegu. Wiadomo, że samorządowcy wnioskowali również o dookreślenie terminów rekrutacji do szkół, gdzie przeprowadzane są dodatkowe egzaminy, m.in. dwujęzycznych, artystycznych i sportowych. Mają też wątpliwości, czy uczniowie m.in. w szkolnictwie zawodowym zdążą w terminach dostarczyć stosowne zaświadczenia lekarskie.
Związek Nauczycielstwa Polskiego złożył jedną uwagę. - Uważamy, że w tym roku egzamin ósmoklasisty powinien zostać odwołany, a zasady rekrutacji zmienione - mówi Magdalena Kaszulanis, rzecznik ZNP.
Źródło: tvn24.pl