Miałem pisać o czymś innym, ale tymczasem na forum pojawił się ciekawy wątek, więc odkładam temat na później. Napisał mi p. Traugutt: (…) „podał pan skrót wiadomości zagranicznych (…) czy to mogłoby to trwać dłużej, pół godziny conajmniej!? Chyba znalazłoby się [miejsce] w ramówce”? (…) Ja odpowiedziałem:
„Nie, myślę, że się nie znajdzie... Zagranica zawsze będzie na ostatnią przyczepkę, zawsze pierwsza do obcinania, kiedy trzeba nadrobić czas. Nie dziwota: zagranica Państwa nie interesuje, kiedy zaczynają się wiadomości zagraniczne, Państwo biorą za pilota i „pyk”. Mogą być Państwo nie wiem jak wykształceni, mogą nie wiadomo ile podróżować... Za pilota i „pyk” - czy to ja, czy ktokolwiek inny. Co gorsza nie tylko w Polsce: coś się z tym dzieje na całym świecie... Dzisiaj metody badania oglądalności są doskonalsze niż kiedykolwiek... Podawać wiadomości zagraniczne... To zadanie dla desperatów... Mam mnóstwo Kolegów z wielu krajów: genialni dziennikarze, świetnie przygotowani, mają mnóstwo wiedzy i potrafią ją dobrze sprzedać. Ale dziś albo są bez pracy, albo trzymani przez redakcje z litości. Co szczęśliwsi idą „w redaktory”, za biurko. Inni - na emeryturę”... No, bo Państwo: „pyk”!
Spowodowało to kilka reakcji:
Pan Waldemar - Gaduła napisał: „A sam Pan pisał, że nie chce Polski zaściankowej. No to jak uprzejmie się pytam Pana Redaktora mamy żyć bez tych wiadomości z zagranicy? (…) Ps. To jest nas już troje.
Znów P. Traugutt: (…) Zamiast niekończącej się konferencji z Wierzejskiego lub Leppera, zagranica! Nawet z depesz! mayday, mayday, mayday. (…) Czy półgodziny w tvn24/7 to na zagranicę dużo, mało? s'il vous plait!
Dopisała się Pani Gaba: „Jeśli taka jest przyszłość wiadomości zagranicznych w programach informacyjnych, jak pan sugeruje, to jestem przerażona!! Postępuje globalizacja, lokalnie zachodzące procesy, czy nawet poszczególne zdarzenia są coraz ściślej ze sobą powiązane tworząc ciągi zależności, których jesteśmy uczestnikami, a my niedługo nie będziemy nic o nich wiedzieć?! Już teraz brakuje informacji, o komentarzach już nie wspomnę, a przecież kontekst wydarzeń jest tak szalenie ważny! Przykładem choćby Unia, co my wiemy o Unii, czym jest i po co, a przecież to nasze najbliższe otoczenie, własne podwórko. Co wiemy o świecie, no nic kompletnie. Mimo, że jeździmy, zwiedzamy, a nic nie wiemy. Będziemy zupełnie jak ta tabaka w rogu”...
Przede wszystkim – dzięki za te słowa! Ale jeszcze raz podkreślam: To nie telewizja jest be, to Państwo! My dawalibyśmy więcej zagranicy, gdyby Państwo chcieli to oglądać! A ponieważ wyniki badań oglądalności są zgodne i jednobrzmiące, że Państwa zagranica nie interesuje, to my nie nadajemy. Miał rację P. Waldemar – Gaduła: jest nas troje…
Bardzo byłbym rad słysząc Państwa zdanie: dlaczego to Państwa nie interesuje? Dlaczego z takim zainteresowaniem oglądają Państwo wypowiedzi nie zawsze mądrych polskich polityków, a zmieniają Państwo kanał, kiedy zaczynamy mówić o zagranicy, choćby w możliwie najlżejszy sposób, poprzeplatany ciekawostkami i dowcipasami?