Policja wkroczyła w środę do gabinetu prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, żądając ujawnienia informacji o finansach firm, których bezskutecznie domaga się prokuratura - informuje "Dziennik".
- Po dwugodzinnej dyskusji z prezesem, naszymi prawnikami oraz z własnymi przełożonymi funkcjonariusze odstąpili od przeszukania - powiedział gazecie rzecznik GUS Wiesław Łagodziński.
Przyczyną niespodziewanego najścia było żądanie prokuratury wobec prezesa Józefa Oleńskiego, by ujawnił treść dokumentów złożonych przez dwie firmy z Suwałk w białostockim urzędzie statystycznym. Mają się w nich znajdować informacje o finansach tych przedsiębiorstw. Prokuratura argumentuje, że pomogą one w prowadzeniu śledztw.
Jednak prezes GUS, podobnie jak wcześniej jego podwładni w terenie, odmówił przekazania akt, powołując się na ustawę o statystyce publicznej. Spór toczy się wokół interpretacji prawa. Szef GUS uważa, że gromadzone przez niego dane objęte są tajemnicą statystyczną i że za jej ujawnienie grożą 3 lata więzienia. Prokuratura jednak interpretuje tajemnicę jako służbową. A z takiej tajemnicy urzędnika można zwolnić, jeśli może to pomóc w śledztwie.
Źródło: "Dziennik"