Zastrzegam sobie, nikt mi tego nie zabroni, zawołam na cały świat, gdzie są jeszcze powstańcy, że jak "Paulince" nie wypłacą należnej jej sumy, którą przyznał jej sąd, poproszę wszystkich kolegów ze wszystkich kontynentów, żebyśmy zażądali wobec tego żołdu, który nam nigdy nie był wypłacony - powiedziała w "Faktach po Faktach" Wanda Traczyk-Stawska. Weteranka Powstania Warszawskiego przyznała, że przyszła do studia TVN24 właśnie po to, by zwrócić uwagę na niedokończoną sprawę zadośćuczynienia dla Anny Jakubowskiej "Paulinki", powstańczej sanitariuszki. Traczyk-Stawska poruszyła także wątek dotyczący stosunków Polski z Niemcami oraz jej sporu z wojewodą mazowieckim.
Dzień po 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego jego uczestniczka, żołnierka Armii Krajowej, członkini Szarych Szeregów Wanda Traczyk-Stawska była gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Mówiła między innymi o sprawie zadośćuczynienia dla "Paulinki", zmarłej w ubiegłym miesiącu uczestniczki Powstania Warszawskiego Anny Jakubowskiej.
"Paulinka" została skazana po wojnie za rzekomą działalność na rzecz zmiany ustroju w Polsce. Mimo że nie angażowała się wtedy politycznie, spędziła w więzieniu blisko sześć lat. Przebywała w urągających warunkach, była bita, poniżana i torturowana. Nie miała też kontaktu z kilkuletnim synem. Rozpadło się jej małżeństwo, a ona sama podupadła na zdrowiu.
13 grudnia 2021 roku Sąd Okręgowy przyznał jej 9 milionów złotych zadośćuczynienia. Wyrok zaskarżyła stołeczna prokuratura okręgowa oraz Piotr Schab, prezes SO w Warszawie i rzecznik dyscyplinarny sędziów. We wtorek 2 sierpnia Sąd Apelacyjny przekazał sprawę do Sądu Najwyższego. "Paulinka" zmarła 13 lipca w wieku 95 lat i nie doczekała się rozstrzygnięcia.
"Ja tu przyszłam w sprawie Paulinki"
- Ja tu przyszłam w sprawie "Paulinki". Chcę powiedzieć do wszystkich ludzi w Polsce, że to ona jest największym świadkiem, największą bohaterką powstania. Ona, łączniczka i sanitariuszka - oświadczyła Traczyk-Stawska w TVN24.
Pytana o niedokończoną sprawę odszkodowania dla "Paulinki" odparła: - Nigdy nie dostawaliśmy żołdu. Nikt z nas. Walczyliśmy pięć lat okupacji i powstania, (były) obozy i nikt nam nigdy nie płacił żołdu.
Zwróciła przy tym uwagę, że "Paulinka" "wykonała rozkaz, którego nie wie, czy ktokolwiek z żołnierzy i dziewcząt w powstaniu, który były łączniczkami i sanitariuszkami, by wykonał". - Kazano jej zostawić w szpitalu ciężko ranną siostrę, kiedy Niemcy nacierali na szpital, i wejść do kanałów. Ona to wykonała. Ona przez całe swoje życie miała to w pamięci. Nie wiem, czy mnie byłoby stać na wykonanie tego rozkazu - przyznała.
Argumentowała, że zmarłej "Paulince" należy się to między innymi "za ten wykonany rozkaz, za te lata spędzone w więzieniu".
Traczyk-Stawska: ostrzegam, że zawołam na cały świat
- Dlatego ja zastrzegam sobie, nikt mi tego nie zabroni, zawołam na cały świat, gdzie są jeszcze powstańcy, że jak "Paulince" nie wypłacą należnej jej sumy, którą przyznał jej sąd, poproszę wszystkich kolegów ze wszystkich kontynentów, którzy zostali poza Polską i z całej Polski, żebyśmy zażądali wobec tego żołdu, który nam nigdy nie był wypłacony. A ja jestem upartym żołnierzem i twardym żołnierzem - zaznaczyła.
Zauważyła przy tym, że przyszła do studia TVN24 "ledwo żywa" po wczorajszych uroczystościach. - Jednak to trochę było za ciężkie dla starego człowieka mieć służbę od godziny 12 do godziny 21. Ale przyszłam przede wszystkim z powodu właśnie "Paulinki" i ostrzegam, że zawołam na cały świat, wszystkich kolegów. Poproszę, żeby zażądali wypłaty zaległych, nigdy nam niewypłaconych żołdów - powtórzyła.
"Ważne, jak społeczeństwa potrafią ze sobą współżyć"
W rozmowie poruszono także temat dwugłosu w sprawie pojednania z Niemcami, który wybrzmiał w trakcie uroczystości upamiętniających wybuch Powstania Warszawskiego. Traczyk-Stawska apelowała, aby "nie sączyć w dusze tych dzieci nienawiści" do Niemców, premier Mateusz Morawiecki z kolei uznał, że niemiecka agresja nie może stać się "zamkniętą kartą historii" i "pojednanie musi łączyć się z elementarną sprawiedliwością, a ta z kolei z rozliczeniem tamtych okrutnych zbrodni".
- Jeśli nasz rząd chce jednoczyć naród, uważając że Niemcy są naszym wrogiem, to ja powiem jako stary żołnierz, stara matka i stara kobieta: kiedy przyszła do nas najgorsza chwila, gdy ogłosili stan wojenny, kto nam pomógł w pierwszym rzędzie? Niemcy. Ja byłam z księdzem Jerzym Popiełuszką, w takiej akcji rozdawaliśmy paczki, żeby wspomóc tych, którzy zostali zaskoczeni stanem wojennym. Wiem, że od Niemców dostaliśmy najwcześniej i najliczniej pomoc - wspominała.
Traczyk-Stawska zaznaczyła, że "nieważne, jak rządy będą się politycznie kłócić, ważne, jak społeczeństwa potrafią ze sobą współżyć".
- My z Niemcami się doskonale dogadujemy, dlatego że ich prezydent pokornie klęczał przed pomnikiem w Getcie (w rzeczywistości chodzi o kanclerza RFN Willy'ego Brandta - przyp. red.), a wszyscy Niemcy wiedzą, że do końca świata będą zhańbieni przez to, co zrobili w czasie drugiej wojny światowej. Równocześnie chcę powiedzieć, że tylko Niemcy, w Berlinie, budują budynek, w którym będzie pamięć o wszystkich zbrodniach w czasie powstania i do tego, jako konsultantów, zaprosili Mariana Turskiego i mnie. Mamy być konsultantami od tych wszystkich zbrodni, mamy przypominać, kiedy się stało, co się stało i jak się stało - powiedziała.
Jej zdaniem Niemcy "potrafili" się zmierzyć ze swoją historią. - Zrobili to, przepraszali, byli na kolanach. Teraz są dobrymi sąsiadami - oceniła.
Traczyk-Stawska: wojewoda postawił krzyż, który zaburza piękno rzeźby
Jednym z poruszonych wątków w rozmowie był także wygląd Cmentarza Powstańców Warszawskich na stołecznej Woli. Traczyk-Stawska zwróciła się do wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z apelem o umieszczenie tam poziomego krzyża.
- Ja mam obowiązek pilnować, ponieważ jestem żołnierzem w czynnej służbie, bo dostałam rozkaz w 1947 roku od swojego dowódcy. Wyznaczył mnie i kolegę, (zmarłego w 1982 roku - red.) plutonowego podchorążego Andrzeja Koryckiego, pseudonim "Sokół", że mamy odnaleźć groby kolegów, którzy zanim wróciliśmy do Polski, zostali z pierwotnych mogił przeniesieni w niewiadome miejsca - opowiedziała. - Mam obowiązek, wynikający też z tego rozkazu, że mają oni być odnalezieni, pochowani w miejscu godnym szacunku i miejscu, który zapewniałby im pamięć o tym, że polegli, że byli żołnierzami i że należy im się szacunek - tłumaczyła.
Traczyk-Stawska powiedziała, że ma w sprawie krzyża "spór z panem wojewodą". - Bo bez mojej zgody postawił krzyż, który zaburza piękno tej rzeźby, która jest pełna poezji, pełna czaru, o którym społeczeństwo może się dowiedzieć, przyglądając się - mówiła.
Weteranka powstania tłumaczyła, że postać z pomnika Polegli Niepokonani mówi o tym, że "on już kona, umiera, nie ma broni w ręce". - On ma w ręce tarczę, a ciałem zatyka dziurę w barykadzie. I dlatego jest Polegli Niepokonani - zaznaczyła.
Traczyk-Stawska: najważniejsze jest to, żeby do żadnej szkoły nie wchodziła żadna partia
- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby szkoła uczyła tego, czego nas uczono, obiektywnej oceny - powiedziała na koniec rozmowy w TVN24 Traczyk-Stawska. - Żeby nie właziła do żadnej szkoły żadna partia, żadna, bo dzieci muszą się uczyć przede wszystkim wspólnej miłości do kraju i do swoich rodziców - dodała.
Podkreśliła, że "przede wszystkim to jest ważne, żeby byli dobrzy nauczyciele". - Za jakie pieniądze ma być dobry nauczyciel, który biegnie z wywieszonym językiem z jednej szkoły do drugiej, żeby zarobić, żeby nie mieć dziurawych butów? Nauczyciel w bardzo biednej Polsce, w tej, która dopiero co odzyskała wolność po 123 latach niewoli był pierwszym i najważniejszym urzędnikiem państwowym, który był dobrze wynagradzany, który miał szacunek społeczeństwa, który uczył nas, dzieci, przede wszystkim tego żebyśmy umieli być razem, żebyśmy umieli być tolerancyjni, żebyśmy umieli być empatyczni, żebyśmy byli dla swoich kolegów pomocni, żebyśmy traktowali każdego, kto jest obywatelem polskim i potrzebuje pomocy, żebyśmy ponieśli starszej pani jej za ciężki bagaż, jej koszyczek, żebyśmy byli mili dla dorosłych, którzy są niepełnosprawni i dla dzieci. I dlatego jest takie moje pokolenie - stwierdziła weteranka Powstania Warszawskiego.
Zaznaczyła, że to nowe pokolenie "wcale nie jest gorsze". - Ale potrzebują dobrych szkół, dobrych nauczycieli - powiedziała.
Powstańcy. Cykl rozmów Magdy Łucyan
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24