Powrót zasadniczej służby wojskowej? Dowódca operacyjny: uważam za nieuniknione

Maciej Klisz
Generał Klisz pytany o odwieszenie zasadniczej służby wojskowej: uważam, że nieuniknione
Źródło: TVN24

Generał dywizji Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, powiedział w "Faktach po Faktach", że z punktu widzenia wojskowego "nieuniknionym jest odwieszenie" zasadniczej służby wojskowej. Według jego oceny, powołując się na przykład Finlandii, w Polsce potrzeba siedmiu milionów rezerwistów. - W związku z czym jedyną metodą masowego szkolenia są obowiązkowe szkolenia - dodał.

W piątek w "Faktach po Faktach" w TVN24 gen. dyw. Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, został zapytany, czy zdaniem wojskowych w Polsce powinna zostać odwieszona zasadnicza służba wojskowa. - Odpowiem jako żołnierz. Tak, uważam, że nieuniknione jest odwieszenie służby wojskowej - odparł generał.

"Jedyną metodą masowego szkolenia są obowiązkowe szkolenia"

W kontekście zapowiadanych przez rząd dobrowolnych szkoleń wojskowych dla każdego obywatela powiedział, że "musimy sobie zadać pytanie, jakie te liczby (przeszkolonych osób rocznie) rzeczywiście powinny być". Według niego modelowy przykład rezerw osobowych obowiązuje w Finlandii. Przytoczył, że w tym kraju mieszka około 5,5 miliona osób, wśród których jest "prawie milion rezerwistów", co stanowi blisko 20 proc. społeczeństwa.

Zgodnie z tym przykładem w Polsce - według generała - powinno być 7 milionów rezerwistów. - W związku z czym jedyną metodą masowego szkolenia są obowiązkowe szkolenia. Na dzisiaj o tym nie mówimy, stąd są konstruowane pewne moduły szkoleniowe, dopasowane i odpowiednio dobrane do potencjalnych zdolności kandydatów do tego szkolenia - wyjaśnił gen. Klisz.

Generał Klisz: w trzy dni nie zrobimy żołnierza

Generał Klisz dopytywany o to, ile szkolenia wojskowe powinny trwać, odpowiedział, że "w trzy dni nie zrobimy żołnierza". - O żołnierzu mówimy w pierwszej kolejności, że jest (nim) ten, kto złożył przysięgę wojskową. Po trzech dniach nie jest to możliwe - wskazał.

- W związku z czym musimy bardzo uważnie komunikować społeczeństwu, czym są szkolenia i też (…) ważyć to, co mówimy do naszych obywateli - tłumaczył. Według niego, szkolenia powinny być określane jako "innowacyjne, interesujące i intensywne".

Dowódca operacyjny zapewnił, że wzorując się na modelach szkoleniowych w innych państwach, "wiemy, co trzeba robić". - Natomiast cały czas pozostaje pytanie, jak zderzyć tę konieczność szkoleń z możliwościami obywateli i gospodarki - dodał generał Klisz. Ocenił, że szkolenie podstawowe powinno trwać 40 dni. - Czy możemy sobie na to pozwolić? Na dzisiaj pewnie nie - przyznał.

Generał Klisz o możliwej misji pokojowej w Ukrainie: raczej nie będzie pod egidą ONZ

Generał wyjaśnił, że do tej pory na spotkaniach dowódców wojskowych państw europejskich nie został jeszcze wypracowany plan wojskowy wsparcia Ukrainy po ewentualnym zawarciu całkowitego rozejmu z Rosją. Dodał, że nie ma na razie również "planu politycznego". - Moja wizyta w Londynie to był kolejny etap wypracowywania stanowiska i początku tego, co my, wojskowi, nazywamy planowaniem operacji w Ukrainie w momencie, gdy przestaną padać strzały - wyjaśnił.

Powiedział, że "na razie nie ma o tym mowy", aby żołnierze, którzy zostaną wysłani do Ukrainy w ramach ewentualnej misji pokojowej, "byli na tej umownej linii frontu". Jego zdaniem dla zapewnienia bezpieczeństwa wojska europejskie, czy wojska "koalicji chętnych", niekoniecznie muszą być na granicy.

Argumentował, że trzy lata od początku pełnej inwazji Rosji pokazały, iż Ukraina "dobrze sobie radzi na linii frontu i potrafi powstrzymywać zapędy rosyjskie, przede wszystkim w tej domenie lądowej". - Więc tak, jesteśmy w stanie, jako szeroko pojęta "koalicja chętnych", zapewnić bezpieczeństwo Ukrainie pod pewnymi warunkami. I te warunki to przede wszystkim polityka, polityka i jeszcze raz polityka - podkreślił.

Dopytany o to, czy wypracowana została podczas spotkań odpowiedź na możliwe prowokacje ze strony rosyjskiej, dowódca operacyjny odpowiedział, że "te pytania zadajemy sobie my, wojskowi, czekając na wytyczne polityczne". 

- Z tego, co już wiemy, raczej przesądzone jest to, że nie będzie to operacja pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli nie będzie to rezolucja Rady Bezpieczeństwa - powiedział gen. Klisz. Dodał, że "ta operacja raczej też nie będzie pod egidą NATO".

Generał Klisz o ewentualnej wojskowej misji pokojowej na Ukrainie: ta operacja nie będzie pod egidą ONZ-u
Źródło: TVN24

Generał Klisz o zdolnościach USA potrzebnych możliwej misji w Ukrainie

Gen. Klisz pytany, czy ta operacja może być oparta tylko na Europie, bez wojskowego udziału Amerykanów, odpowiedział, iż "będzie to bardzo ciężkie". Wyjaśnił, że nie chodzi tylko o żołnierzy, a "przede wszystkim o zdolności, które zapewniają siły zbrojne Stanów Zjednoczonych".

Wśród nich wymienił "wsparcie powietrzne, wsparcie informacyjne". - Jest wiele zdolności, które dostarczają w NATO tylko Amerykanie (...). Jednym z celów, nad którymi pracujemy, jest wypracowanie rozwiązań, które uwzględniałyby również siły czy potencjał Stanów Zjednoczonych - tłumaczył.

CZYTAJ TEŻ: Co z Ukrainą? "Do tej operacji dojdzie tylko w jednym wypadku"

"Panowie politycy, potrzebujemy nowej fabryki amunicji"

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) gen. Dariusz Łukowski zapytany we wtorek w Polsat News, czy to prawda, że wojsko ma zapas amunicji na ledwie pięć dni wojny, odpowiedział, że "jest to możliwe w wielu typach amunicji", ale nie można powiedzieć, że "we wszystkich typach środków mamy taką samą sytuację".

Generał Klisz, zapytany czy w przestrzeni publicznej powinny padać w tym względzie dokładne wyliczenia, mówił, że "o pewnych rzeczach" można dyskutować, ale trzeba też dyskutować o tym, kto takie informacje ma przekazywać opinii publicznej. - Uważam, że wypowiedzi niektórych osób w przestrzeni medialnej, które nigdy nie brały udziału w planowaniu operacyjnym, nigdy nie miały dostępu do informacji niejawnych NATO, pokazują, że ich słów nie należy traktować poważnie - dodał. 

Dowódca operacyjny wyjaśnił, że "w pewnych zakresach rzeczywiście mamy niedobory". - Natomiast proszę pamiętać o jednej rzeczy: Ukraina pokazała, że to, co szacowaliśmy w NATO, że wystarczy nam na miesiąc walki, okazuje się, że przy tej intensywności walki może starczyć nam na dwa tygodnie i stąd takie nasze szacunki - tłumaczył.

- I okazuje się w tej chwili, że to my, wojskowi, właśnie mówimy: panowie politycy, potrzebujemy nowej fabryki amunicji - dodał gen. Klisz.

CZYTAJ TEŻ: Szef BBN o zapasach amunicji na pięć dni wojny. Minister obrony odpowiada

Czytaj także: