Podczas środowych obrad Sejmu doszło do słownego starcia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz posła KO Romana Giertycha. Kaczyński mówił między innymi o śmierci jego współpracowniczki Barbary Skrzypek, którą politycy PiS starają się wykorzystać w politycznej walce, uznając kobietę za "ofiarę reżimu". Skrzypek zmarła trzy dni po przesłuchaniu w prokuraturze, w którym brał udział między innymi przedstawiciel kancelarii Giertycha. Ani ona, ani jej pełnomocnik nie złożyli żadnego zażalenia w sprawie trybu i sposobu jego przeprowadzenia.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"
Podczas swojego przemówienia Kaczyński nazwał posła KO "głównym sadystą". Po chwili - gdy Giertych stanął przy mównicy - prezes PiS wrócił, stanął koło niego i nazwał między innymi "łobuzem". Giertych zaś przekonywał Kaczyńskiego, aby mówił do niego "wuju". Z sali dało się słyszeć krzyki: "złaź morderco" kierowane do Giertycha.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
O te wydarzenia pytała polityków przy Wiejskiej reporterka TVN24 Agata Adamek.
Trela: Kaczyński przesuwa mur
Poseł Lewicy Tomasz Trela ocenił, że Jarosław Kaczyński "przesuwa mur" swoim postępowaniem. - Ten mur co posiedzenie Sejmu, jest coraz bardziej przesuwany. Niestety, ale mam obawy, że jak tak dalej pójdzie, to ktoś z PiS-owców nie wytrzyma albo dostanie polecenie i będzie do nas leciał z rękoma i dojdzie do rękoczynów, bo to, co oni wyrabiają, to jest naprawdę nieprawdopodobne - mówił.
Trela powiedział także, że poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Gosek tego dnia podszedł do niego i mówił, że służby specjalne się nim i jego rodziną "zajmą".
- To jest grożenie, bo jeżeli ktoś mówi do mnie i moich najbliższych, że "przyjdą po ciebie służby" i ja przy tym będę, to znaczy, że tam naprawdę jest źle. Ja się tego nie boję, ale podnoszenie ręki na rodzinę, najbliższych to już jest najbardziej obrzydliwe, co może Prawo i Sprawiedliwość wymyślać - podkreślił.
Kosiniak-Kamysz: smutno mi z tego powodu
Z kolei wicepremier, szef MON i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że sejmowa "mównica to jest miejsce wystąpień politycznych". - I ono jest wykorzystywane po raz kolejny do budowy narracji, która kiedyś się PiS-owi przysłużyła, związanej wtedy z katastrofą smoleńską - wskazał.
Dodał, że dzisiaj jest to "szukanie na siłę jakiegoś innego tematu, w którym oni (politycy PiS) czują się komfortowo". Kosiniak-Kamysz ocenił, że "jest to bardzo przykre, szczególnie w ten dzień", czyli rocznicę śmierci Jana Pawła II. - Powiem szczerze, że po prostu smutno mi z tego powodu. To już nie chodzi o emocje polityczne, o to, po której stronie jesteśmy, tylko mi jest po prostu smutno, że w taki dzień doszło do takiej awantury - podsumował.
Gajewska: to jest przekraczanie wszelkich granic
Posłanka KO i wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska oceniła natomiast, że "to jest przekraczanie wszelkich granic". - To jest zastanawiające, bo ludzie, którzy próbują odwoływać się do tych wysokich ideałów, powołują się na swoją wiarę, potem wychodzą i w miejscu, w którym ustanawia się w Polsce prawo, w którym powinno się zachowywać bardzo poważnie, robią takie rzeczy. Zamiast w świetle prawa, jeżeli uważają, że tak powinno się wydarzyć, rozliczać niektóre osoby, to po prostu próbują dokonywać samosądów - mówiła.
Jak dodała, "na szczęście Roman Giertych jest doświadczonym, spokojnym, kulturalnym człowiekiem, który nie daje się sprowokować". - Natomiast ta atmosfera była tak napięta i tak gorąca, że wystarczyłaby iskierka, żeby rozpalić emocje posłów PiS-u - dodała.
- Wiedzą, że za chwilę są wybory prezydenckie, że za chwilę zakończy się ich wszelka perspektywa powrotu do władzy. Po prostu się tego boją i boją się do takiego stopnia, że stosują wszelkie metody, żeby jeszcze próbować bardziej polaryzować społeczeństwo. To jest po prostu obrzydliwe, ja się tym brzydzę i tym, co robi prezes Kaczyński od lat, jak próbuje dzielić Polaków, jak ich obraża - stwierdziła Gajewska. Według niej "nie ma miejsca na takie osoby w życiu publicznym".
Konwiński: cyniczna gra
Poseł KO Zbigniew Konwiński nazwał postawę polityków PiS-u "cyniczną grą". - To wykorzystywanie śmierci do celów politycznych. Od lat to robią i nie mają absolutnie żadnych skrupułów - dodał.
Dopytywany o to, co dokładnie posłowie krzyczeli do Romana Giertycha, odpowiedział, że "padły słowa niewątpliwie obraźliwe i będziemy to jeszcze analizować, będziemy to wszystko odsłuchiwać". Potwierdził, że słyszał wykrzykiwane słowa "mordercy" i zapowiedział, że "będzie pozew w tej sprawie".
Śliz: nazywanie kogokolwiek mordercą jest skandaliczne
Poseł Polski 2050 Paweł Śliz podkreślił, że "nazywanie kogokolwiek mordercą jest skandaliczne i nie mieści się w pojmowaniu parlamentaryzmu". - Tak nie powinien mówić poseł i szczególnie jeszcze z mównicy sejmowej. Jest to oburzające - stwierdził.
Pytany o to, jakie konsekwencje powinny zostać wyciągnięte z tych wydarzeń, odpowiedział: - Myślę, że pan Roman Giertych podejmie odpowiednie kroki prawne, czyli prawdopodobnie będzie składał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a komisja etyki też jest miejscem, w którym ta sprawa może być rozstrzygana.
Autorka/Autor: sz/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak