Podczas meczu Cracovii z Widzewem Łódź grupa pseudokibiców weszła na dach krakowskiego stadionu i odpaliła race i fajerwerki. Jak mówi straż pożarna, doszło do "małego pożaru" dachu budynku. Mecz został przerwany na kilkanaście minut.
Jeden z kibiców obecnych na meczu nagrał film z tego zdarzenia. Widać na nim wybuchające nad trybunami gości fajerwerki i zapalone race.
Jak informuje rzecznik krakowskich strażaków Bartłomiej Rosiek, mecz zabezpieczały dwa zastępy ratowniczo-gaśnicze, w sumie 11 strażaków. W "małym pożarze" nikt nie ucierpiał.
Z kolei Piotr Szpiech, rzecznik prasowy krakowskiej komendy miejskiej, przekazał, że za bezpieczeństwo na stadionie odpowiadał organizator meczu, który około 60. minuty spotkania poprosił mundurowych o interwencję. – Faktycznie w trakcie meczu zostało odpalonych kilkanaście sztuk środków pirotechnicznych. Na obecną chwilę nikt nie został zatrzymany, natomiast trwa analiza monitoringu, ustalamy te osoby – zaznaczył rzecznik. Jak dodał, pseudokibice, którzy weszli na dach stadionu, naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
Oświadczenie Cracovii
W poniedziałek wieczorem krakowski klub opublikował oświadczenie, w którym "ubolewa nad tym, że doszło do naruszenia porządku publicznego" i zapewnia, że impreza była prawidłowo zabezpieczona, łącznie ze wzmocnioną ochroną i "dodatkowymi zabezpieczeniami w infrastrukturze stadionowej".
"Aktualnie szacujemy zniszczenia na sektorze gości. Na podstawie wstępnych oględzin, sektor zostanie wyłączony z użytku do końca sezonu" – czytamy w oświadczeniu.
Na stronie Widzewa znalazła się relacja ze spotkania , w której pojawia się jedynie wzmianka o tym, że "mecz został przerwany na jedenaście minut z powodu zamieszania na trybunach i… dachu stadionu przy ul. Kałuży".
Mecz po interwencji strażaków został wznowiony i zakończył się wynikiem 1:3 dla gości.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Waranecki