Wywołałem właśnie zdjęcia z krótkiego urlopu w Sharm El Sheikh, egipskiego kurortu na półwyspie Synaj. Wspaniała rafa koralowa w zatoce Aqaba pozwala nawet bez akwalungu, z samą „fajką”, spojrzeć w oczy bajecznie kolorowych ryb. Cudaczne kształty, pionowe ruchy płetw (tak, jakby ptaki to były, nie ryby) i śmieszne pyski, dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Czasem, gdy podpływa kilka jednolicie ciemnych, metrowej wielkości ryb, robi się nieswojo – może są niegroźne, ale ich pyski nie wydają się już śmieszne, lecz złowrogie, a zamiary niecne. Wszystko przez to, że nie mają barwy tęczy, jak ich równie wielkie koleżanki.
A przecież nie brak zwierząt pięknych, ale groźnych i z drugiej strony szarych brzydul, dobrodusznych, ale nielubianych za wygląd. Reakcją na brzydotę jest na ogół niechęć, a czasem strach i agresja. Poeci, duchowni i filozofowie opiewają często piękno, prawdę i dobro, jakby szły w pakiecie. I tak krzywdzeni są ludzie i zwierzęta...
Pewnie każdy z nas poczuł kiedyś uwznioślającą i oczyszczającą moc piękna gór, morza czy kobiety… Piękno, prawda i dobro to ideał, który wprost powala, gdy się go spotka. Jednak w przypadku ludzi, receptą na tzw. idealny związek chyba nie jest spotkanie się dwóch „ideałów”… :))
Nie przywiozłem ze sobą żadnych podwodnych zdjęć, ale fascynujące jest także to, co widać z brzegu. No właśnie, co widać ? Może ktoś to fachowo wyjaśni?