"Teściowie 2" Kaliny Alabrudzińskiej ma w sobie coś z tragifarsy, z której wybrzmiewa słodko-gorzka refleksja na temat poszukiwania własnego szczęścia, poczucia pełnej wolności i tego, jakiej trzeba odwagi, żeby poczuć się dobrze samym ze sobą. A wyśmienity kwartet aktorski w głównych rolach to coś, czego potrzebował każdy z nas, chociaż pewnie nikt się nawet tego nie domyślał.
Bardzo rzadko w polskim kinie zdarza się tak, że druga część komediowego przeboju budzi jakiekolwiek reakcje poza poczuciem zażenowania. Najczęściej producenci decydują się, żeby wycisnąć jak najwięcej ze schematów, które się wcześniej sprzedały. Oczywiście nie jest to w porządku wobec kinowej publiczności. Natomiast jeszcze rzadszym, jeśli nie wyjątkowym przykładem jest sytuacja, gdy kolejna odsłona świetnej komedii wyprzedza część pierwszą. A tak się dzieje w przypadku filmu "Teściowie 2".
Dla przypomnienia: komedia "Teściowie" w reżyserii Jakuba Michalczuka do kin trafiła w 2021 roku. Debiutujący w roli reżysera pełnometrażowej Michalczuk stworzył opowieść sprytnie wymykającą się schematom utartym w polskim kinie. Połączył często pojawiający się motyw wesela, kwestie dotyczące nierówności społecznych, z pozornie znanymi, stereotypowymi figurami Polaków. Ale tu mamy wesele bez ślubu, a fabuła skupia się na rodzicach niedoszłych nowożeńców. A wyśmienity kwartet aktorski to coś, czego potrzebował każdy z nas, chociaż pewnie nikt się nawet tego nie domyślał.
Poznaliśmy przedstawicieli "tych, którzy się dorobili" - Gosię (Maja Ostaszewska) i Andrzejka (Marcin Dorociński) - oraz Wandzię (Izabela Kuna) i Tadeusza (Adam Woronowicz) - ludzi prostych, bez gustu, zagubionych na wielkomiejskich salonach, ale za to z kompleksami. Zderzenie tych dwóch światów jest niczym pocisk z opóźnionym zapłonem. Siłą "Teściów" był świetnie skonstruowany scenariusz Marka Modzelewskiego, który napisał także scenariusz do drugiej części historii rodzin Wilków i Chrapków. Natomiast "Teściów 2" wyreżyserowała Kalina Alabrudzińska.
"Teściowie 2". O czym jest film?
Niedoszli nowożeńcy: Weronika "Wercia" Chrapek i "Łukaszek" Wilk, po pewnym czasie po raz drugi organizują wesele. Tym razem nad polskim morzem. Wynajmują pokoje w luksusowym hotelu dla swoich najbliższych, opłacają bilety lotnicze z Warszawy do Gdańska, zapewniają najróżniejsze przyjemności. Gdy Wandzia, Tadeusz, Gosia w towarzystwie nowego partnera - Jana (niesamowity Eryk Klum jr) oraz swojej matki Marii (pełna młodzieńczej werwy, wybitna Ewa Dałkowska), docierają na miejsce, okazuje się, że nie wszystko jest tak, jak zakładali. Tu stawiam kropkę, bo to, co dzieje się dalej, to jazda bez trzymanki.
Oczywiście gołym okiem można zauważyć, czym inspirowali się Alabrudzińska i Modzelewski, ale nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, bo czerpali - ale nie kopiowali - z najlepszych tytułów ostatnich lat. Mało tego. Nie odcinają kuponów od sukcesu "Teściów" sprzed dwóch lat. O ile w pierwszej części, na pierwszym planie mieliśmy zderzenie najróżniejszych polskich światów, tak tu uwaga została skupiona przede wszystkim na próbie stawienia czoła oczekiwaniom, stawianym przez innych.
Iza Kuna w roli Wandzi oraz Maja Ostaszewska jako Małgorzata tworzą niesamowity duet. Duet, który w pewnym momencie zaczyna grać jednym głosem, by po chwili znowu rzucić się sobie do gardeł. "Teściowie 2" to komedia, zapewniająca dobrą rozrywkę i sporą listę nowych tekstów, które wejdą w powszechne użycie. Jednocześnie ma w sobie coś z tragifarsy, z której wybrzmiewa słodko-gorzka refleksja na temat poszukiwania własnego szczęścia, poczucia pełnej wolności i tego, jakiej trzeba odwagi, żeby poczuć się dobrze samym ze sobą.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: fot. Estera Świętosławska/Next Film