To jeden z najlepszych filmów dokumentalnych, portretujących zbiorowy koszmar wojny. "Skąd dokąd" Maćka Hameli to zapis jego wielotygodniowych podróży przez Ukrainę, w trakcie których ewakuował swoim vanem tych, którzy szukali bezpiecznego schronienia przed rosyjską brutalnością i bestialstwem.
Zaledwie trzy dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę warszawski producent filmowy, scenarzysta, współtwórca różnych projektów multimedialnych Maciek Hamela kupił używany, siedmioosobowy van i ruszył na granicę polsko-ukraińską. Został jednym z setek wolontariuszy, który zaangażował się w transport osób uchodźczych, które chciały znaleźć bezpieczne schronienie poza Ukrainą. Tydzień później był w samej Ukrainie, oferując przewóz potrzebującym, również z odległych terenów na wschodzie, dla których Hamela był jedynym ratunkiem. Zaczął współpracować z organizacjami humanitarnymi, które zajmowały się ewakuacją szczególnie potrzebujących osób uchodźczych.
Urodzony początkiem lat 80. Hamela jest absolwentem literatury francuskiej na Sorbonie (Paris IV). Studiując reżyserię filmową na École Internationale de Création Audiovisuelle et de Réalisation (EICAR) pracował na budowach, jako przewodnik wycieczek po Paryżu i w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Dzięki temu płynnie posługuje się językiem francuskim, angielskim, a także płynnie mówi w języku ukraińskim i rosyjskim. Zdolności lingwistyczne ułatwiały mu w działalności wolontaryjnej w Ukrainie. Bez problemów komunikacyjnych mógł nie tylko zapewniać transport, ale również schronienie, nocleg tym, którzy do jego vana wsiadali. Łącznie przewiózł 400 osób. W pewnym momencie zrodził się pomysł, żeby zacząć rejestrować tę kilkumiesięczną podróż przez Ukrainę. Tak w największym skrócie można streścić tło powstania filmu dokumentalnego "Skąd dokąd". Filmu wybitnego.
"Skąd dokąd" to zbitek ukraińskich "skąd / звідки / zvidky" i "dokąd / куди / kudy" – dwóch słów rutynowo wręcz rzucanych przez oficerów na licznych punktach kontrolnych, które na swojej drodze mijał Hamela w towarzystwie swoich pasażerek i pasażerów. Żeby było jasne: to nie jest film o Hameli. Pojawia się w kadrze jako kierowca, dopytuje swoich pasażerów i pasażerki o ich wojenne i przedwojenne losy. Rozmowy o marzeniach, planach i poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, mieszają się ze świadectwami brutalnych tortur ze strony Rosjan, których ofiarami padają wszyscy: młodzi, starzy, mężczyźni, kobiety. Jak mówi jedna z bohaterek filmu: torturują wszystkich, dziewczęta, babcie, a nawet dzieci. Na pokładzie samochodu Hameli zmieniają się ci, do których Warszawiakowi udało się dotrzeć, krajobrazy, pogoda. To co pozostaje niezmienne bądź wspólne dla pasażerów i pasażerek, to widocznie zmęczone twarze osób pełnych strachu, bólu i poczucia niepewności, co dalej.
"Skąd dokąd" o niekończącej się ewakuacji
Niesamowite w filmie Hameli jest to, że całą uwagę oddaje zwykłym, nieco przypadkowym ludziom, których wojenny koszmar z dnia na dzień stał się końcem świata – przynajmniej takiego, jakim go wcześniej znali. Nie ma tu reporterskich komentarzy, wyjaśniania świata, budowania dodatkowych kontekstów. I bardzo dobrze, bo film straciłby całą swoją siłę rażenia. Sam fakt, że nie do końca wiemy skąd i dokąd tym razem Hamela jedzie, a kolejne etapy podróży nie są osadzone w konkretnym czasie, czy też wojennym kalendarzu, budzi wrażenie, że jest to zapis niekończącej się drogi, niekończącej się ewakuacji. Nieważne czy to ewakuacja do Polski i dalej, czy ewakuacja w inne części Ukrainy. Tylko w 2022 roku jedna trzecia populacji Ukrainy, a więc ponad 15 milionów osób musiało opuścić swoje domy.
"Skąd dokąd" powstał przy okazji, jako poboczny efekt zrywu serca filmowca. To łatwo wyczuć od pierwszych kadrów, że skupia się przede wszystkim na drodze i bezpieczeństwu swoim oraz swoich pasażerów/pasażerek. Jednocześnie organizuje kolejne etapy podróży, kontaktuje się z informatorami, którędy da się przejechać. Organizuje transport medyczny dla jednej z pasażerek. Cała „filmowa” praca została wykonana na etapie montażu i postprodukcji. To wtedy na niego spadła ogromna odpowiedzialność za nagrane historie. Ma się wrażenie, że z wyjątkową uważnością i delikatnością Hamela uchwycił to, co pomiędzy "skąd" i "dokąd": historie ludzi w zawieszeniu, którzy cały swój świat musieli zmieścić do niewielkiego vana.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: So Films