Przedstawiciele rządu Donalda Tuska pracujący na placówkach dyplomatycznych w Ameryce Łacińskiej nie interesują się problemami tamtejszej Polonii, nie angażują się w prace zmierzające do utworzenia "pomostu kulturalno-społecznego" pozwalającego na zachowanie łączności pomiędzy południowo-amerykańską Polonią a Polską, pisze "Nasz Dziennik" powołując się na skargi działaczy Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej.
Gazeta dodaje, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zakazał podległym sobie ambasadorom kontaktów z przedstawicielami tej największej południowoamerykańskiej organizacji. Powód jest jeden - krytyczne publikacje działaczy USOPAŁ na temat rządu Tuska, twierdzi "Nasz Dziennik", według którego oznacza to pogwałcenie zapisów ustawy zasadniczej, że każdy obywatel polski jest równy wobec prawa, i próbę cenzurowania wszelkiej krytyki. - W poprzednich dwóch latach, za kadencji rządu PiS, współpraca między polonijnymi organizacjami a ambasadorami rządu polskiego w Ameryce Łacińskiej w pewnych sprawach była, interesowali się oni problemami mieszkających tu Polaków. Od chwili wyborów, gdy wrócili absolwenci peerelowskich szkół dyplomacji, wszystko zamarło - ujawnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jan Kobylański, prezes USOPAŁ, największej polonijnej organizacji w Ameryce Łacińskiej. - Rzeczywiście pan minister Radosław Sikorski wydał zalecenie podległym mu ambasadorom, by unikali kontaktów z przedstawicielami USOPAŁ, a zwłaszcza z kierownictwem tej organizacji i panem Kobylańskim. Powodem jednak nie są domniemane zarzuty, jakie pojawiają się na łamach niektórych mediów, tym się nie kierujemy, ale skandaliczne publikacje, wypowiedzi tego pana, szkalujące najwyższe władze państwowe, wyjaśnia Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ.
Źródło: Nasz Dziennik