Zdaniem "Trybuny" wielkie i patetyczne słowa wypowiadane przez polityków w odniesieniu do Iraku nie mają pokrycia w rzeczywistości. Na dowód pokazuje, że nawet ranny w zamachu polski ambasador nie może liczyć na najlepszą opiekę.
Można się zastanawiać, dlaczego generał przebywa w Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach, a nie w Siemianowicach Śląskich w wyspecjalizowanym w terapii oparzeń szpitalu na najlepszym europejskim poziomie?
Z informacji gazety wynika, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych, którego pracownikiem formalnie jest gen. Pietrzyk, nie potrafi dogadać się z resortem obrony w kwestii leczenia ambasadora. Bardzo nas to dziwi - podkreśla dziennik - gdyż po pierwsze generał jest żołnierzem, zaś ambasadorem został tylko dlatego, że dla niego jako absolwenta radzieckich uczelni wojskowych w wojsku nie było miejsca.
Źródło: Trybuna