Była kiedyś taka akcja promocyjna TVN „Przygarnij Kropka”. Otóż ja kropka, a zwłaszcza wielokropka, przygarniać nie zamierzam. Wręcz przeciwnie, będę mu przyganiał.
Nie wiem, jak Państwa, ale mnie strasznie denerwują hasła reklamowe z wielokropkiem na końcu. Takim trójkropkiem, niby skłaniającym do zastanowienia, do refleksji, do zamyślenia i pomyślenia, co też autor chciał przez to powiedzieć. Mam się rozmarzyć nad bogactwem wciskanej mi oferty, a może i – kto wie – nad dodatkowymi przyjemnościami, takimi niedopowiedzianymi, zawieszonymi gdzieś między słowami, takimi, o których nie pisze się czarno na białym, tylko o których się wspomina. Taka obietnica, tajemnicza jak kobieta… Fajne to ostatnie zdanie? Fajne! I jeszcze jak pięknie ozdobione na końcu wystrzałowym wielokropkiem. Może zostanę copywriterem?
Koniec. I kropka oczywiście.