Od kilkunastu dni obowiązują nowe taksy notarialne, wprowadzone przez ministra Zbigniewa Ziobrę, ale klienci wcale nie odczuli obniżek. Rejenci znaleźli bowiem sposób, jak odbić sobie stratę, informuje "Dziennik Polski".
– Jeszcze trzy tygodnie temu, kiedy chciałem podpisać akt przeniesienia własności, w kancelarii poinformowano mnie, że zapłacę 3600 zł netto - razem z umową przedwstępną. Kiedy kilka dni temu znów odwiedziłem notariusza, cena wynosiła 1800 zł za przeniesienie własności i 3 tys. za umowę przedwstępną, czyli w sumie o 1200 zł więcej, mówi osoba planująca zakup mieszkania na rynku wtórnym.
Podwyżki u notariuszy pierwsi zauważyli pośrednicy nieruchomości. – Dotychczas była niepisana umowa pomiędzy mną jako pośrednikiem, a kancelarią, że moi klienci płacili tylko połowę taksy notarialnej przy umowie przedwstępnej, drugą połowę przy umowie finalnej. Kwota ta nie była liczona od wartości hipotek, lecz ryczałtem. Klienci mieli w ten sposób dwie umowy w cenie jednej. Teraz klient płaci 70 procent lub 100 procent za umowę przedwstępną i tyle samo za umowę finalną, mówi Konrad Koniarz, dyrektor Grupy Nieruchomości B12.
Wzrosła także cena za notarialny wpis do hipoteki. Jeszcze kilka tygodni temu klienci płacili od 100 do 300 zł. Teraz za tę samą usługę trzeba zapłacić około tysiąca złotych.
- Tu się nic nie zmieniło, zaprzecza Andrzej Urbanik, wiceprezes Krajowej Rady Notarialnej. – Stawki obliczane są od wartości hipoteki, a poza tym hipoteka nie musi być ustanawiana u notariusza. Klient może samodzielnie iść do wydziału Ksiąg Wieczystych i zaoszczędzi te kilkaset złotych.
Jednak banki udzielając kredytów hipotecznych w umowie żądają, by hipoteka została ustanowiona w akcie notarialnym, co oznacza, że kredytobiorca nie ma wyboru i musi zapłacić notariuszowi za tę czynność.
Źródło: Dziennik Polski