Holenderski dziennikarz śledczy Peter R. de Vries nie żyje - podała rodzina zmarłego i telewizja RTL News, jego pracodawca. De Vries kilkanaście dni temu został postrzelony w Amsterdamie.
"Peter walczył do końca, ale nie był w stanie wygrać bitwy. Zmarł otoczony ludźmi, którzy go kochali" - napisała rodzina dziennikarza. "Żył zgodnie ze swoim mottem: na kolanach nie można być wolnym" - dodali bliscy Holendra w opublikowanym przez RTL News oświadczeniu.
Peter R. de Vries został 6 lipca kilkukrotnie postrzelony na ulicy w Amsterdamie. 64-letniego dziennikarza zaatakowano wkrótce po opuszczeniu przez niego studia telewizyjnego RTL4, gdzie uczestniczył w programie "Boulevard". Podejrzanym o zamach na dziennikarza jest 21-latek Delano G. Miał mu pomagać 35-letni Polak Kamil E. Obaj przebywają w areszcie.
"Poszukiwał prawdy i stał po stronie sprawiedliwości"
Peter R. De Vries był jednym z najbardziej znanych dziennikarzy śledczych w Holandii. Zdobył sławę w 1983 roku, kiedy badał sprawę porwania magnata browarnictwa Freddy'ego Heinekena. Zajmował się też sprawą zniknięcia w 2005 roku nastolatki Natalee Holloway, co sprawiło, że stał się popularny też w Stanach Zjednoczonych. Był popularnym reporterem, często komentował w mediach głośne procesy kryminalne. Dziennikarz wspierał rodziny zabitych lub zaginionych dzieci, działał przeciwko niesprawiedliwości i był solą w oku gangsterów z coraz brutalniejszego holenderskiego półświatka - przypomina agencja AP. Dziennikarz w przeszłości wielokrotnie otrzymywał groźby.
Postrzelenie dziennikarza wywołało poruszenie na holenderskiej scenie politycznej. "Wpływ Petera jest silniejszy niż jakikolwiek akt nienawiści. Będziemy nadal głośno mówić o nadużyciach i niesprawiedliwości w społeczeństwie, tak jak on to czynił przez całe swoje życie" - zaznaczyła telewizja RTL.
"Peter R. De Vries był zawsze oddany, wytrwały, nie bał się niczego i nikogo. Zawsze poszukiwał prawdy i stał po stronie sprawiedliwości. Tym bardziej dramatyczne jest to, że stał się ofiarą wielkiej niesprawiedliwości" - napisał premier Holandii Mark Rutte na Twitterze, przez który złożył również kondolencje rodzinie zmarłego.
Holenderski minister sprawiedliwości Ferdinand Grapperhaus powiedział w czwartek, jeszcze przed ogłoszeniem śmierci dziennikarza, że śledczy sprawdzą, czy rząd odpowiednio zadbał o ochronę reportera
Źródło: PAP