GTech przemówił. I pokazał wideoloterie. Takie same, jakie te w Szwecji, czy we Włoszech. W warszawskiej siedzibie firmy stoi kilka maszyn. Na potrzeby prezentacji. Jeszcze parę miesięcy temu - z nadzieją, że kiedyś wejdą na rynek.
Byliśmy tam z kamerą w poniedziałek.
Do złudzenia przypominają inne automaty. Może są trochę bardziej nowoczesne. Połączone w jeden system, który losuje wynik. Gracz naciskając przycisk START de facto pyta system (nie automat), czy wygrał. Gry to kombinacje znaków i liczb. System wybiera, która kombinacja wygrywa. Nie jest prawdą, że wygrane zawsze i wszędzie kumulują się do bajońskich sum. Inżynierowie tłumaczą, że to zależy od kraju, od systemu, od regulaminu. I podają przykłady. W Szwecji maksymalnie w jednej grze można wygrać 500 koron, czyli ok. 200 złotych. We Włoszech – 5 tysięcy euro, czyli ponad 20 tysięcy złotych. System daje możliwość kumulacji, ale także, a może przede wszystkim, kontroli. Widziałam, jak inżynier otworzył jeden automat i jak natychmiast w komputerze, który zawiaduje systemem odezwał się alarm. Bez szans na „majstrowanie” przy automatach, przerabianie liczników, pranie pieniędzy. Wideoloterie uzależniają bardziej niż inne gry. W wielu krajach są zakazane. W Kanadzie zdarzały się nawet samobójstwa spowodowane przegranymi na wideoloteriach. Protestował Kościół.
Dlatego tam, gdzie wideoloterie zostały wprowadzone na rynek, stosuje się tzw. mechanizmy zabezpieczające. Na początku system pyta, czy masz 18 lat. Oczywiście możesz system okłamać. Możesz już na początku gry ustalić, jak długo i za ile chcesz grać. Wtedy blokujesz sobie możliwość grania dalej. Na bieżąco jesteś informowany, ile już grasz i ile przegrałeś. To może działać na wyobraźnię, choć oczywiście wcale nie musi. Podobno w niektórych krajach spowalnia się grę, tam, gdzie gracz zaczyna przegrywać na potęgę. Albo wygasza się ekran. Automat nie wypłaca wygranej. Drukuje bilet. Odbiera się w kasie – np. w kolekturze. W większości krajów, które wideoloterie wprowadziły, to domena państwa. Monopol.
Tak miało być też w Polsce. Odkąd w 2003 roku ustawa dała wideoloteriom zielone światło, Totalizator Sportowy, a z nim Gtech zabiegali, żeby obniżyć podatek, bo przy stawce 45% oraz dopłatach (10% od stawki płaci gracz) wprowadzenie tej gry na rynek po prostu się nie opłacało. O tym mówił przed komisją śledczą Jacek Uczkiewicz, wiceminister finansów w rządzie Leszka Millera.
Ile razy pojawiał się taki postulat, mówiono, że tu nie chodzi o interes państwa, tylko o interes firmy GTech, która od 18 lat pracuje dla Totalizatora. Dostarcza mu sprzęt i oprogramowanie. O umowie z 2001 roku (pierwszą GTech zawarł z TS w 1991) krążą już legendy. Prasa pisała (najwięcej Dawid Tokarz w „Pulsie Biznesu”), że Józef Blass, który dla Gtechu walczył wtedy o kontrakt, dostał 20 milionów dolarów za „monitorowanie polskiego rządu”. Ówczesna minister skarbu – Aldona Kamela–Sowińska najpierw nie zaakceptowała zwycięstwa GTechu, by wkrótce potem zmienić zdanie. Dziennikarzom tłumaczyła, że nowa umowa będzie korzystniejsza dla Totalizatora o 32 mln złotych. Ale o tym pisano już nie raz. Przed komisją te wątki i pytania z pewnością powrócą. Zbigniew Chlebowski w jednym z wywiadów mówił tak: Znam szczegóły umowy z 2001 roku zawartej między amerykańską firmą a Totalizatorem na dostarczenie systemu umożliwiającego przyjmowanie zakładów w czasie rzeczywistym i dostarczenie lottomatów. Ta umowa jest bardzo niekorzystna, bo daje amerykańskiej firmie prowizję od dochodów Totalizatora.
Także o to pytałam prezesa GTech Polska Jacka Kierata. Rozmowę potraktuję hasłowo, bo była długa. A blog, choć w mniejszym stopniu niż ekran, ma pojemność ograniczoną (wytrzymałością czytelnika) :-)
KTO ZAROBIŁBY WIĘCEJ
Głównym beneficjentem wprowadzenia wideoloterii na polski rynek byłby skarb państwa. Tak to działa na całym świecie.
WIDEOLOTERIE A UMOWA
Umowa milczy na temat wideoloterii. Nigdzie nie jest zapisane, że to GTech byłby operatorem. O szczegółach mówić nie będę, bo obowiązuje nas tajemnica handlowa. Ale z analizy CBA wynika, że kilka firm było zainteresowanych wprowadzeniem wideoloterii na rynek, co więcej – jedna wstawiła nawet do Totalizatora Sportowego testowe terminale.
(w analizie CBA, która trafiła do komisji była wzmianka – za „Pulsem Biznesu” - o tym, że – obok GTechu także Scientific Games oraz Intralot walczyły i wideoloterie. I że w centrali TS były testowane wideo terminale produkowane przez Austriaków, 10 tysięcy dolarów za sztukę)
PROCENT OD OBROTU
Obsługujemy ponad 100 loterii państwowych na świecie. Wszędzie jest podobnie. Dostawca technologiczny pobiera kilka procent. Ale to mniej niż podawały media. Mniej niż 6%.
(Witold Gadomski pisał tydzień temu w GW: GTech zgodnie z umową z 2001 roku pobiera około 3 proc. prowizji od obrotu Totalizatora, podczas gdy państwo przejmuje od spółki w postaci podatku od gier oraz dopłat na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej blisko 50 proc. wpływów.)
20 MILIONÓW DOLARÓW DLA BLASSA
Pan doktor Blass miał umowę z firmą GTech na świadczenie usług konsultacyjnych. Wywiązywał się z tej umowy bardzo dobrze. Podczas świadczenia usług nie złamał żadnych zasad etycznych. Ani obowiązującego prawa. Kwota wynika z zawartej umowy. I to jest rzecz oczywista, że firma może decydować, jakie kwoty płaci swoim konsultantom.
PRZETARG 2011
Oczywiście, że wystartujemy. Nie zakładamy żadnej innej opcji. Powalczymy, żeby go wygrać. Bo jesteśmy w Polsce od 18 lat. Zatrudniamy ponad 400 osób. Dostarczamy oprogramowanie dla wielu loterii na całym świecie.
USTAWA 2003
Nowe gry (automaty o niskich wygranych i wideoloterie) zostały opodatkowane w sposób nieracjonalny. Operator wideoloterii musiałby płacić 400% więcej niż jednoręcy bandyci. Wideoloterie nie weszły na rynek, a Totalizator Sportowy stracił udziały - z ponad 50 do 20%.
PROJEKT TOTALIZATORA (LIPIEC 2006)
GTech nigdy nie uczestniczył w tworzeniu jakiegokolwiek projektu. Dostarczaliśmy tylko informacje, jak wideoloterie funkcjonują na świecie, w jakim reżimie podatkowym. I jak należałoby optymalizować rozwiązania na rynku.
PLANY TOTALIZATORA
Totalizator Sportowy nie konsultował z nami biznes planu. Nigdy nie składaliśmy Totalizatorowi swojej oferty, czyli ile, co ma kosztować.
ILE KOSZTUJE TERMINAL WIDEOLOTERII?
To tak jak z zakupem komputera. Wyglądają bardzo podobnie, tymczasem jeden kosztuje tysiąc złotych, a drugi dziesięć tysięcy. Tak też jest z terminalami wideoloterii. Od dwóch, trzech tysięcy dolarów. Jeśli ktoś chce mieć wiele funkcji, musi zapłacić osiem, dziewięć tysięcy dolarów.
36 TYSIĘCY ZŁOTYCH? (TAK WYNIKA Z ANALIZY CBA – NA PODSTAWIE ANALIZY STUDIUM BIZNESOWEGO TOTALIZATORA)
Myślę, że to trochę wygórowana cena.
LOBBING
Zawsze ograniczyliśmy się do przekazania informacji o tym, jak wygląda opodatkowanie w innych krajach. I dlaczego tak wygląda. Nasze działania zawsze były zgodne z prawem. Decyzja zależy od regulatora. We Włoszech była podobna sytuacja. Było wiele automatów o niskich wygranych. Rząd zdecydował, że muszą się podłączyć do systemu centralnego. Nasza firma była jednym z dostawców tego rozwiązania. W Polsce było inaczej. Nasz klient stracił udziały w rynku.
NIEKTÓRE KRAJE WYCOFUJĄ WIDEOLOTERIE
To zależy od regulatora. Są kraje, które właśnie wprowadzają wideoloterie. Wideoloterie mają ucywilizować rynek. Dają pełne bezpieczeństwo graczom i regulatorowi.
UZALEŻNIAJĄ BARDZIEJ NIŻ INNE GRY
Każda gra uzależnia. Należy wprowadzić takie elementy odpowiedzialnej gry, żeby minimalizować to zagrożenie. Zadajemy graczowi pytanie o pełnoletniość. Gracz może też sam ustalać limity już na początku gry. Jak długo i za ile będzie grać.
DLACZEGO W POLSCE SIĘ NIE UDAŁO
Wszystkie programy wideoloterii na świecie mają po kilku dostawców. Jeżeli liczyliśmy na cokolwiek, to na to, że nasz klient część elementów może kupić od nas. Ale to nie jest główny cel naszej firmy. Dlaczego się nie udało, nie wiem. Wystraczy spojrzeć, kto w ostatnich latach zyskał, a kto stracił.
WIDEOLOTERIE W PRZYSZŁOŚCI?
Jeżeli będą przewidziane przez ustawę i nasz klient będzie chciał je wprowadzić, to oczywiście tak.
WIDEOLOTERIE A NOWA USTAWA
Interpretacje zostawiam prawnikom.
GTECH W CENTRUM AFERY HAZARDOWEJ?
To jest bardzo niepokojące, jak skutecznie można zwrócić uwagę opinii publicznej w zupełnie innym kierunku. A wystarczy wspomnieć rok 2003 i spojrzeć na to, kto od tamtego czasu jest głównym beneficjentem rynku, a kto stracił.
PRZED KOMISJĄ ŚLEDCZĄ
Jeżeli zostanę wezwany, oczywiście stawię się. Będę współpracował. Przedstawię wszystkie informacje, które posiadam.
Te słowa archiwizuję. Bo – jeśli komisja wróci do pracy, to wątek wideoloterii i GTechu też będzie przed nią wracał. Interesująca odpowiedź na pytanie o nową ustawę. Prezes interpretacje nowych przepisów zostawia prawnikom. A co jeśli prawnicy powiedzą, że nowa ustawa wideoloterii nie zakazuje, wbrew temu, co mówią jej twórcy?
I jeszcze – w ramach uzupełnienia (także wcześniejszych dyskusji) - czym różni się Mega Jackpot od wideoloterii. I kto pozwala kasynom na łączenie automatów w sieć. Tłumaczy ministerstwo finansów:
Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 lipca 1992r. o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004r. Nr 4 poz. 27 z późn.zm.) zainteresowany podmiot uzyskuje zezwolenie Ministra Finansów na urządzanie gier na automatach w salonach gier oraz kasynach gry. Przepisy powyższej ustawy nie przewidują natomiast wydawania przez organ koncesyjny dodatkowych (osobnych) zezwoleń na urządzanie gier na automatach posiadających system z wygraną wspólną.
Zgodnie z art. 13 ww. ustawy podmiot prowadzący działalność m.in. w zakresie gier urządzanych w salonach gier na automatach oraz kasynach gry przedstawia ministrowi finansów do zatwierdzenia regulaminy prowadzonych gier.
W przypadku Casinos Poland Sp. z o.o., podmiot ten zwrócił się do organu o zatwierdzenie regulaminów gier na automatach uwzględniających zastosowanie systemu z wygraną wspólną (Mega Jackpot). Zatwierdzenie powyższych regulaminów gier nastąpiło w 2004r. i zostało dokonane przez Dyrektora Departamentu Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych Marka Oleszczuka.
Poza Casinos Poland Sp. z o.o. również 5 innych podmiotów urządzających gry na automatach na podstawie stosownych zezwoleń udzielonych przez Ministra Finansów zwróciło się do organu o zatwierdzenie regulaminów gier uwzględniających zastosowanie systemu z wygraną wspólną. Minister Finansów dokonywał zatwierdzenia powyższych regulaminów na przestrzeni lat 2004-2009r. Przy czym, w przypadku 2 podmiotów, regulaminy zawierają szczegółowy opis systemu ze wspólną wygraną a w przypadku pozostałych podmiotów regulaminy zawierają jedynie wzmiankę o ww. systemie.
Stosownie do art. 2 ust. 1 pkt 2a ustawy o grach i zakładach wzajemnych wideoloterie to gry losowe, które są urządzane w sieci terminali wideo połączonych z centralnym systemem sprawozdawczym i monitorującym, a uczestniczy się w nich poprzez nabycie losu lub innego dowodu udziału w grze, przy czym gracz może typować liczby, znaki lub inne wyróżniki, a podmiot urządzający wideoloterię oferuje wyłącznie wygrane pieniężne.
Podkreślić należy, iż aby uznać daną grę za wideoloterię muszą zostać spełnione łącznie wszystkie przesłanki określone w powołanym przepisie. Dodatkowo wskazać należy, iż wideoloteria jest jednym z rodzajów gier losowych, które charakteryzują się tym, iż wynik w szczególności zależy od przypadku.
Systemy z wygraną wspólną (nazywane m.in. Mega Jackpot) wprowadzone przez podmioty urządzające gry na automatach na podstawie zezwoleń udzielonych przez Ministra Finansów obejmują zaś automaty do gier znajdujące się w ośrodkach gier (salony gier i kasyna gry) prowadzonych przez spółki.
Definicja gier na automatach określona została w art. 2 ust. 2a ustawy. Zgodnie z powołanym przepisem grami na automatach są gry o wygrane pieniężne lub rzeczowe na urządzeniach mechanicznych, elektromechanicznych i elektronicznych.
Z uwagi na fakt, iż w systemie z wygraną wspólną:
- gry nie są urządzane wyłącznie w sieci terminali wideo,
- organizator nie oferuje wyłącznie wygranych pieniężnych,
- gra nie polega wyłącznie na typowaniu liczb, znaków lub innych wyróżników,
- wynik gry na automatach w szczególności nie zależy od przypadku,
nie zostają spełnione ustawowe przesłanki, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 2a ustawy o grach, których wystąpienie determinuje uznanie ww. gier za wideoloterię.