Przemysław Gosiewski nie będzie koordynował pracy wszystkich resortów. Od wtorku w Kancelarii Premiera jego miejsce zajmie Mariusz Błaszczak - twierdzi "Super Express".
- Dla "Robota” (jak o Gosiewskim mówią współpracownicy) nadchodzą ciężkie czasy. Nie pasuje do inteligenckiego sznytu, jakiego nabiera teraz PiS - powiedział gazecie jeden z polityków tej partii. Jego zdaniem ministerialny stołek dla Błaszczaka oznacza kłopoty Gosiewskiego. - Oficjalnie Mariusz ma odciążyć Przemysława. Tak naprawdę odbiera mu chleb. Nie jest też tajemnicą, że obaj panowie nie przepadają za sobą.
Dlaczego Gosiewski popadł w niełaskę premiera? Z badań, jakie zamówił rząd wynika, że Gosiewski obok Anny Fotygi, szefowej resortu spraw zagranicznych, ma najgorsze notowania ze wszystkich ministrów. Na dodatek drażni ludzi wykształconych. A o względy inteligencji chce teraz zawalczyć rząd.
Zdaniem prof. Kazimierza Kika, politologa, wystawianie do boju kolejnego ekonoma, który będzie popędzał i pilnował ministrów oznacza, że Jarosław Kaczyński nie ma zaufania do członków swego rządu.
Źródło: "Super Express"