Ci, którzy kupili samochód za bankowe pieniądze, na kredyt, mogą spać spokojnie w razie spowodowania wypadku. Oficjalnie nie są właścicielami pojazdu, więc mogą uniknąć odpowiedzialności za wykroczenie - ujawnia "Życie Warszawy".
Sprawca kolizji ucieka z miejsca zdarzenia. Jego numery rejestracyjne zapamiętują świadkowie. Podają je policji, a ta bezradnie rozkłada ręce. Gdy pojazd kupiony jest na kredyt, jako jego właściciel figuruje bank. Funkcjonariusze skarżą się, że ten, zasłaniając się tajemnica bankową, nie chce podawać danych użytkownika pojazdu. Może to oznaczać uniknięcie odpowiedzialności przez sprawcę wykroczenia. Cierpią też ofiary stłuczek czy kolizji. - Jeśli pokrzywdzeni nie znają personaliów sprawcy, nie wiedzą do kogo zwrócić się np. o wypłatę odszkodowania - wyjaśnia Piotr Sobota z biura RPO. Na problem zwrócił właśnie uwagę Janusz Kochanowski, interweniując u minister finansów Zyty Gilowskiej. Jak tłumaczy Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich, obecne prawo nie pozwala im postępować inaczej. MSWiA przygotowuje już zmiany przepisów.
Źródło: "Życie Warszawy"