Lubuski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Gorzowie Wielkopolskim poinformował, że "z zasady ostrożności" - do czasu wyjaśnienia sytuacji i otrzymania wyników badań - nie zaleca się spożywania produktów z ogrodów i korzystania ze studni z terenów przyległych do terenu objętego pożarem w zielonogórskim Przylepie. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki informował w niedzielę, że pierwsze wyniki badań próbek wody pobranych ze studni osób prywatnych nie wykazały skażenia wodami popożarowymi i skażenia chemicznego związanego z pożarem.
W poniedziałek na stronie WSSE w Gorzowie Wielkopolskim opublikowano komunikat w sprawie bezpieczeństwa spożywania produktów z ogrodów działkowych i korzystania z wody ze studni przydomowych z terenów przyległych do terenu objętego pożarem w zielonogórskim Przylepie.
Czytaj też: Działkowcy na nadzwyczajnej sesji rady miasta. "To są owoce i warzywa z działki 300 metrów od pożaru"
"W związku z szeregiem zapytań mieszkańców oraz informacjami krążącymi w przestrzeni publicznej na temat bezpieczeństwa spożywania produktów z ogrodów, w tym warzyw czy owoców, Lubuski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Gorzowie Wlkp. informuje, że z zasady ostrożności nie zaleca ich spożywania do czasu wyjaśnienia sytuacji i otrzymania wyników badań zleconych przez miasto Zielona Góra" - napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie sanepidu.
Czytaj też: Mieszkańcy Zielonej Góry obawiają się skażenia wody i ziemi po pożarze składowiska chemikaliów
"Jednocześnie nadmienia się, że z zasady ostrożności do czasu wyjaśnienia sytuacji i otrzymania wyników badań, nie zaleca się spożywania wody z niepublicznych ujęć wody (studni). Należy korzystać ze źródła wody zapewnionego przez miasto/gminę" - podkreślono w komunikacie.
Prezydent Zielonej Góry: pierwsze wyniki badań próbek wody ze studni nie wykazały skażenia
Wcześniej, w niedzielę, prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki poinformował w mediach społecznościowych, że "są pierwsze wyniki badań próbek wody pobranej ze studni osób prywatnych".
"Z pierwszych ośmiu, jakie otrzymaliśmy, żadna nie wykazała obecności wód popożarowych lub skażenia chemicznego związanego z pożarem" - przekazał.
Natomiast w minionym tygodniu prezydent Zielonej Góry informował, że po pożarze hali w Przylepie rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodami pogaśniczymi. Skażenie potwierdzili inspektorzy zielonogórskiego WIOŚ.
Czytaj też: Rzeka zanieczyszczona po pożarze składowiska. "Rtęć, miedź, nikiel, cynk, kadm, ołów, węglowodory"
Pożar hali w Przylepie
Pożar hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, wybuchł w sobotę 22 lipca. W godzinach wieczornych następnego dnia poinformowano, że działania gaśnicze zakończyły się. W akcji na miejscu pożaru wzięło udział łącznie 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
Śledztwo dotyczące pożaru hali w Przylepie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Postępowanie zostało wszczęte w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych poprzez sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Czytaj też: Na niebie toksyczna chmura, w wynikach pomiarów świetna jakość powietrza. Jak to możliwe?
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24