Policjanci ścigali kierowcę, który na ich widok nagle ruszył z parkingu w Markuszowie (Lubelskie). Uciekał drogą ekspresową, a potem powiatowymi. W końcu porzucił auto w zaroślach przy szkole i uciekł do lasu. Pies zgubił trop na mokradłach.
Zaczęło się od przypadku. Był poniedziałkowy poranek gdy policjanci z komisariatu w Kurowie podjechali radiowozem na parking Miejsca Obsługi Podróżnych przy drodze ekspresowej S17 w Markuszowie. Zobaczył ich kierowca volvo, który gwałtownie ruszył, przejechał przez chodnik i udał się na S17.
- Rozpoczął się pościg. Kierowca, mimo dawania mu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, nie chciał się zatrzymać. Zjechał z drogi ekspresowej i uciekał dalej drogami powiatowymi – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Porzucił auto w zaroślach i uciekł do lasu
Policjanci wezwali wsparcie. Na miejsce pojechały radiowozy z powiatów puławskiego oraz lubelskiego.
- Niestety, kierowcy udało się uciec. Porzucił auto w zaroślach obok szkoły w Chrząchowie i oddalił się w stronę lasu. Poszukiwania prowadzone były na terenie kilkudziesięciu hektarów. Pies tropiący doprowadził policjantów do mokradeł. Tam trop się urwał - opowiada kom. Rejn-Kozak.
ZOBACZ TEŻ: Pokłócił się z partnerką, wysadził ją i córkę na autostradzie i pojechał z 5-miesięcznym synem. Był pijany
Auto zostało skradzione w okolicach Warszawy
Okazało się, że mężczyzna uciekał, bo samochód, którym podróżował został skradziony w okolicy Warszawy.
- Prowadzimy czynności operacyjne zmierzające do zatrzymania mężczyzny. Za ucieczkę przed policją grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Możliwe, że będzie też odpowiadał za kradzież lub paserstwo auta - zaznacza policjantka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: FotoDax/Shutterstock