Patryk Jaki, były wiceminister sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy został pozwany przez Fundację Otwarty Dialog. Sprawa dotyczy naruszenia dóbr osobistych, bo Jaki zarzucał członkom fundacji działanie na rzecz rosyjskiego wywiadu. W trakcie procesu na jaw wyszła informacja, że adwokat Jakiego wykorzystał przeciwko Fundacji informacje pozyskane z zupełnie innego śledztwa. Czy mógł ich użyć - na to pytanie musi odpowiedzieć prokuratura, a potem być może sąd.
Sprawa sięga 2019 roku, kiedy to dzisiejszy europoseł, a ówczesny wiceminister sprawiedliwości i kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki z Suwerennej Polski brał udział w medialnym ataku polityków Zjednoczonej Prawicy na Fundację Otwarty Dialog, oskarżając ją m.in. o działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" wynikało to z tego, że fundacji szefowała i szefuje Ludmiła Kozłowska, której mąż – aktywista Bartosz Kramek - brał udział w lipcu 2017 roku w protestach przeciwko PiS-owskiej ustawie o Sądzie Najwyższym.
Fundacja wytoczyła Jakiemu proces
Jesienią 2019 roku Fundacja Otwarty Dialog wytoczyła Patrykowi Jakiemu proces z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych. Polityk wynajął adwokata Bartosza Lewandowskiego, znanego z reprezentowania polityków prawicy (to właśnie on jest pełnomocnikiem polityka Marcina Romanowskiego, który uciekł w grudniu zeszłego roku na Węgry, gdzie otrzymał azyl polityczny).
Jak w styczniu 2024 roku pisało OKO.Press, w połowie 2023 roku mecenas Lewandowski dołączył do akt sprawy cywilnej wytoczonej jego klientowi przez FOD kopię 42 dokumentów, które pochodziły z postępowania karnego, prowadzonego w zupełnie innej sprawie. Chodziło o akta z postępowania przygotowawczego, które było prowadzone w związku ze śledztwem przeciwko Bartoszowi Kramkowi i FOD w sprawie finansów fundacji (jak pisało OKO.Press, aktywista dostał zarzuty "poświadczenia nieprawdy" w wystawianiu faktur za usługi konsultingowe na 5,3 mln zł).
Twierdzą, że doszło do popełnienia przestępstwa
Śledztwo wszczęła Prokuratura Regionalna w Lublinie, której szefował wtedy Jerzy Ziarkiewicz (zaufany Zbigniewa Ziobry, który stracił pracę w styczniu 2024 roku po tym jak „Wyborcza” pisała, że bezprawnie przechowywał w garażu akta różnych spraw).
Prawnicy Bartosza Kramka twierdzą, że mecenas Lewandowski dołączając wspomniane 42 dokumenty do akt sprawy cywilnej, zrobił to nielegalnie, bo postępowanie karne było objęte tajemnicą śledztwa i zawierało materiały niejawne.
- W tamtym czasie, czyli połowie 2023 r., ani ja, ani moi obrońcy nie mieliśmy dostępu do tych akt. A europoseł Patryk Jaki, który nie był stroną w tamtej sprawie, jak gdyby nigdy nic taki dostęp uzyskał. I mógł z tej wiedzy korzystać w procesie cywilnym - mówił w rozmowie z "Wyborczą" Bartosz Kramek.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa
W 2023 roku prawnicy Kramka zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie wycieku dokumentów z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. W marcu 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. Prawnicy Kramka odwołali się od tej decyzji, co poskutkowało tym, że Sąd Rejonowy Lublin-Zachód nakazał na początku grudnia 2024 roku, żeby Prokuratura Okręgowa w Warszawie ponowne zajęła się sprawą wycieku akt.
Wysłaliśmy do rzecznika tej prokuratury pytanie, czy coś już w tej sprawie zrobiono.
Kramek pozostałe sprawy wygrał
Natomiast jeśli chodzi o sam proces cywilny z powództwa Fundacji Otwarty Dialog, to Patryk Jaki przegrał. Zgodnie z wyrokiem sądu z kwietnia 2024 roku, ma publicznie przeprosić. Wyrok jest nieprawomocny.
Pozytywnie dla Bartosza Kramka i fundacji zakończyły się też śledztwo prowadzone w sprawie finansów fundacji. W grudniu 2024 roku Prokuratura Regionalna w Lublinie je umorzyła, nie dopatrując się popełnienia przestępstwa.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza, OKO.Press
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak