Miała być kara za podwójne zabójstwo. Sąd uznał, że to był wypadek. Jest apelacja

Patryk P. usłyszał zarzut zabójstwa dwóch osób z zamiarek ewentualnym i próby zabójstwa trzeciej (zdjęcie z 2021 roku)
Auto osobowe wjechało w wiatę, pod którą siedziało dwóch mężczyzn (materiał z 5 maja 2021 roku)
Źródło: Lubelska policja

Patryk P., który wjechał autem w dwóch mężczyzn siedzących pod wiatą na stacji paliw w miejscowości Biszcza (woj. lubelskie), usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa. Sąd skazał go jednak na sześć i pół roku więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz za wywołanie lekkich obrażeń ciała u mężczyzny, którego – jak podnosiła prokuratura – próbował tego samego dnia przejechać, ale ten w porę odskoczył. Prokuratura odwołała się od wyroku, zarzucając sądowi błąd w ustaleniach.

Wszystko działo się 4 maja 2021 roku około godziny 21 na stacji paliw w Biszczy w powiecie biłgorajskim, gdzie zginęli siedzący pod wiatą dwaj mężczyźni, 58- i 73-letni. Wjechał w nich kierujący volvo, wówczas 28-letni, Patryk P.

Kierowca był trzeźwy. Choć pierwotnie postawiono mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ostatecznie prokuratura zarzuciła mu podwójne zabójstwo z zamiarem ewentualnym oraz usiłowanie trzeciego zabójstwa, za co grozi dożywocie.

Patryk P. usłyszał zarzut zabójstwa dwóch osób z zamiarem ewentualnym i próby zabójstwa trzeciej (zdjęcie z 2021 roku)
Patryk P. usłyszał zarzut zabójstwa dwóch osób z zamiarem ewentualnym i próby zabójstwa trzeciej (zdjęcie z 2021 roku)
Źródło: Lubelska Policja

Prokuratura: chciał przejechać jeszcze jedną osobę

Z ustaleń prokuratury wynikało bowiem, że tego samego dnia - zanim przyjechał na stację paliw - usiłował w tej samej miejscowości rozjechać swoim samochodem jeszcze inną osobę.

Jak wynika z aktu oskarżenia, miało to miejsce na prywatnej posesji pokrzywdzonego, a Patryk P. swego celu nie osiągnął bo mężczyzna w porę odskoczył. Jednak, jak informuje nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec, oskarżony przejechał prawym przednim kołem samochodu po lewej nodze pokrzywdzonego.

- Następnie, po zatrzymaniu samochodu, Patryk P. podszedł do pokrzywdzonego, popchnął go na ziemię powodując jego upadek, po czym usiadł na pokrzywdzonym i dwukrotnie zadał mu uderzenia pięścią w głowę z lewej i prawej strony - zaznacza rzecznik.

Nie za zabójstwo, ale za wypadek

Sąd Okręgowy w Zamościu nie podzielił jednak zdania prokuratury i zamiast skazać oskarżonego za podwójne zabójstwo i usiłowanie trzeciego, wymierzył mu karę łączną sześciu i pół roku więzienia. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz wywołanie lekkich obrażeń ciała u trzeciego z mężczyzn.

Dostał też 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym. Do okresu pozbawienia wolności zaliczony został mu okres tymczasowego aresztu, który odbywał od 4 maja 2021 do 26 kwietnia 2023 roku.

Tłumaczył się, że pomylił hamulec z gazem. Przez psa

- W wersji przyjętej przez oskarżonego linii obrony, Patryk. P. wyjaśnił, iż w czasie manewru wykonywanego swoim samochodem z tylnego siedzenia na przedni podłokietnik wszedł "łapami" pies i, w czasie gdy chciał go przenieść na siedzenie obok, pomylił pedał hamulca z pedałem gazu, co doprowadziło do niekontrolowanego ruchu pojazdu i wjechania samochodem w pokrzywdzonych - informuje nas Rafał Kawalec.

Prokuratura odwołała się od wyroku, zarzucając sądowi błąd w ustaleniach faktycznych. Zdaniem śledczych oskarżony działał bowiem umyślnie.

ZOBACZ TEŻ: Pędził przez miasto, zabił rodzeństwo. Po wyroku trafił do aresztu, bo "nie przestrzega norm i zasad"

- Ustawił samochód przodem w kierunku pokrzywdzonych, a następnie ruszył z dużą prędkością w ich kierunku, wjechał w stół i ławkę oraz najechał na wymienionych, powodując u obu pokrzywdzonych rozległe obrażenia ciała, które skutkowały ich zgonem na miejscu zdarzenia - zaznacza rzecznik.

Prokuratura: widziany był, jak jeździł agresywnie

Zdaniem prokuratury oskarżony działał też umyślnie, jeśli chodzi o mężczyznę, któremu najechał na nogę, a później go bił.

- Dokonanie obrażeń oskarżony podjął co najmniej przewidując możliwość pozbawienia życia pokrzywdzonego - podkreśla Kawalec.

Dodaje, że, jak wskazano w uzasadnieniu aktu oskarżenia, Patryk P. był osobą konfliktową.

- A nadto widziany był jak jeździł agresywnie swoimi samochodami marki BMW i Volvo, stwarzając niebezpieczeństwo dla innych osób - informuje rzecznik.

Był wielokrotnie karany

Natomiast jak wcześniej podawała policja, Patryk P. był w przeszłości wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu, między innymi za bójki, pobicia i groźby karalne.

Odpowiadał również przed sądem za kradzieże i uszkodzenie mienia. Notowany był także jako sprawca wykroczeń drogowych.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: