Paulina zginęła po tym, jak wnętrze jej auta eksplodowało na autostradzie A2 niedaleko Łodzi. Chociaż od tragedii 22-latki minęły dwa lata, dalej nie wiadomo, co było jej przyczyną. Prokuratorzy stwierdzili, że tej zagadki nie da się rozwiązać. Teraz sąd uznał, że do sprawy nie muszą już wracać.
O dramatycznej śmierci 22-latki spod Radomia obszernie informowaliśmy niedawno w reportażu na tvn24.pl. Do tragedii doszło 8 października 2018 roku.
Kierowcy jadący wtedy autostradą A2, niedaleko węzła z A1 zobaczyli dym wydobywający się z wnętrza ciemnego mercedesa. Auto, jakby nie działo się z nim nic niepokojącego, dalej sunęło po autostradzie ze stałą prędkością około 130 kilometrów na godzinę. Ciągnąca się za samochodem chmura dymu regularnie była podświetlana na żółto przez włączone światła awaryjne.
Kiedy samochód w końcu zjechał z pasa ruchu i zatrzymał się na barierach energochłonnych, inni kierowcy usiłowali pomóc. Przed mercedesem zatrzymali się ojciec i syn, którzy tego dnia jechali dwoma autami do Niemiec. Obaj wybiegli z gaśnicami.
Nie zdążyli ich jednak uruchomić, kiedy stała się kolejna niewytłumaczalna rzecz. Płonące auto nagle ruszyło i potrąciło starszego z mężczyzn. Mercedes rozbił oba samochody stojące na pasie awaryjnym i po kilkudziesięciu metrach po raz kolejny się zatrzymał. Tym razem na dobre.
Niewytłumaczalna śmierć
Prokuratorzy ze Zgierza przez rok próbowali ustalić, co doprowadziło do eksplozji. Bezskutecznie. Najbardziej prawdopodobna wersja - przedstawiona przez biegłego z zakresu pożarnictwa - była taka, że Paulinę zabił gaz R123YF - silnie wybuchowy czynnik chłodniczy, którego stosowanie w wyprodukowanych od 2017 roku autach nakazała Unia Europejska, wskazując, że jest to gaz dużo bardziej ekologiczny niż używany wcześniej R-134a.
Gaz R123YF wymieszany z powietrzem w temperaturze pokojowej tworzy skrajnie łatwopalny gaz. W samochodzie było go na tyle dużo, że przy dużym rozszczelnieniu układu chłodzenia w kabinie mogła wytworzyć się wybuchowa mieszanka.
Hipoteza pożarnika potem została jednak zakwestionowana przez inny zespół biegłych. Badali wrak spalonego samochodu - a zwłaszcza parownik, który nie uległ zniszczeniu. Ten element okazał się szczelny. To oznaczało, że rozszczelnienie układu klimatyzacji jako przyczyna tragedii zostało odrzucone.
Śledczy ze Zgierza mieli jeszcze kilka innych hipotez o tym, co stało się w samochodzie - jedna z wersji mówiła o ładunku wybuchowym we wnętrzu auta, inna o zwarciu w elektroniki w kabinie. Żadna z nich ostatecznie nie została potwierdzona. W związku z tym prokuratorzy uznali, że śmierci 22-latki nie można wyjaśnić. 21 października 2019 roku zgierska prokuratura wydała decyzję o umorzeniu śledztwa z powodu "braku znamion czynu przestępczego".
Bez powrotu
Na tę decyzję zażalenie do sądu złożyli pełnomocnicy rodziców Pauliny. Na jego rozpatrzenie - ze względu na trwającą pandemię - musieli czekać niemal rok. Do pierwszego posiedzenia w tej sprawie doszło 12 października. Sędzia stwierdziła wtedy, że nie jest w stanie ocenić prokuratorskiej decyzji o zakończeniu śledztwa bez dokładniejszego przeanalizowania tego, jakie kroki w celu wyjaśnienia zagadki można jeszcze wykonać.
We wtorek 8 grudnia odbyło się drugie posiedzenie. Podobnie jak pierwsze, było ono niejawne - sędzia nie zgodziła się, abyśmy w jego trakcie byli na sali rozpraw. W jego trakcie - jak się dowiedzieliśmy - sąd odrzucił wniosek pełnomocnika rodziny Pauliny o przesłuchanie członków rodziny 22-latki, którzy również jeździli mercedesem.
Ostatecznie sąd zdecydował o utrzymaniu w mocy prokuratorskiej decyzji o zakończeniu śledztwa.
***
W czasie realizacji reportażu o śmierci Pauliny redakcja tvn24.pl zwróciła się do producenta pojazdu z prośbą o komentarz. Tomasz Mucha z biura prasowego Mercedes-Benz Polska poinformował nas, że firma zaoferowała gotowość "udzielenia wszelkich informacji dla polskich organów prowadzących postępowanie".
- Do chwili obecnej polska strona z tej oferty nie skorzystała. Szanujemy ten wybór. Natomiast jako producent jesteśmy żywotnie zainteresowani wyjaśnieniem przyczyny wypadku - podkreślił Tomasz Mucha.
W oświadczeniu zaznacza, że firma jest "głęboko poruszona" tragedią i przekazuje rodzinie Pauliny wyrazy współczucia. Dodaje, że na żadnym etapie śledztwa firma nie była stroną w postępowaniu.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Prokuratura Rejonowa w Zgierzu