W czwartek po godzinie 20 na numer 112 zadzwonił 10-letni chłopiec. Poprosił o pomoc dla uwięzionego i miauczącego - w pobliżu jednej z posesji w Zduńskiej Woli - kota. Dyżurny skierował na miejsce patrol.
- Chłopiec idąc ulicą Wileńską, słyszał bardzo głośne, wręcz żałosne miauczenie. Chcąc udzielić pomocy, szedł za dźwiękiem. Okazało się, że mruczek wszedł do żywołapki przeznaczonej na gryzonie. Działania chłopca spowodowały, że na miejscu pojawił się jeden z właścicieli posesji, który natychmiast uwolnił kotka - relacjonuje młodsza aspirant Katarzyna Biniaszczyk z policji w Zduńskiej Woli.
Policja pełna uznania dla zachowania 10-latka
Policjantka podkreśla, że "zachowanie 10-letniego Daniela, który wykazał się empatią i odpowiedzialnością zasługuje na uznanie". Chłopiec szczegółowo opisał operatorce 112, co się wydarzyło. Miał też udzielać rzeczowych odpowiedzi.
- Jego zachowanie jest potwierdzeniem, że już od najmłodszych lat należy uczyć dzieci skutecznego wzywania pomocy. Już samo wykonanie telefonu na numer alarmowy 112 jest jednym z pierwszych i najważniejszych kroków, które powinniśmy zrobić, chcąc udzielić komukolwiek pomocy - zaznacza Biniaszczyk. I przypomina, że w sytuacjach stresowych "często nawet osobom dorosłym trudno jest zachować zimną krew".
Autorka/Autor: tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | zdjęcie ilustracyjne