"Za chwilę będziesz wyglądać super", mówią do zmarłych

Tak przygotowuje się zwłoki do pogrzebuTVN24 Łódź

Mówią, że po śmierci na twarzy zmarłego widać strach, tak samo jak ból. - Ostatnie emocje się utrwalają. My je musimy zmienić – mówią ci, którzy przygotowują zwłoki do pogrzebu. To ciężka praca, żeby na zmarłym nie było widać tego, przez co przeszedł. Żeby było widać, że to za nim. Trwa to czasem wiele godzin. I co z tego, że trumna jest otwarta tylko kilka minut, kiedy to "cholernie ważne minuty".

Chłodno. Na termometrze 15 stopni Celsjusza. Justyna, dwudziestopięcioletnia blondynka, zakłada fartuch ochronny, maskę i rękawiczki. Na metalowym stole sekcyjnym leży młody chłopak. Jest w tym samym ubraniu, które miał na sobie, gdy zginął w wypadku samochodowym: dżinsy i jasna luźna podkoszulka rozerwana przez ratowników medycznych, którzy próbowali go jeszcze reanimować. Wszędzie ślady zaschniętej krwi. Justyna rozcina spodnie.

Chłopak ma poważnie uszkodzoną twarz - siła uderzenia zmiażdżyła mu czaszkę.

Naturalnym odruchem byłoby odwrócenie wzroku. Justyna tego nie robi.

- Na twarzy zawsze widać ostatnie emocje. Mięśnie zastygają tak, że widać przerażenie, czasami ból. To przykry grymas, nad którym będziemy pracować - zapowiada.

Zwłoki do pochówku przygotowuje od trzech lat. Widziała się w kryminalistyce, chciała zabezpieczać ślady na miejscach zbrodni.

- Ktoś mi powiedział, że skoro nie brzydzę się pracy przy zwłokach, to mogę spróbować iść na kurs kosmetyki pośmiertnej. No i mi się spodobało - mówi.

Co może podobać się w takiej pracy?

- Jak ktoś potrafi przygotować osobę zmarłą tak, żeby można było ją godnie pożegnać, to ma dar. Rzadki dar – mówi Justyna. I zastrzega: to nie jest praca dla każdego, trzeba sporo umiejętności, żeby tę pracę wykonać dobrze.

Na twarzy musi być widoczny spokój
Na twarzy musi być widoczny spokójTVN24 Łódź

***

Ubrania chłopaka lądują w pojemniku, który potem przekazany zostanie do utylizacji.

Justyna bierze gąbkę i ciepłą wodą myje ciało. Potem je zabezpiecza tak, żeby spowolnić rozkład i zminimalizować nieprzyjemny zapach. Nakłada środek antybakteryjny.

Mówi: - W naszej kulturze ciało po śmierci to temat tabu, wokół którego narosło wiele mitów. Jest na przykład taki, że do ubrania osoby zmarłej niezbędne jest połamanie kończyn. Straszna bzdura.

Zamiast łamania kończyn jest masaż pośmiertny. Justyna otwiera dużą torbę z kosmetykami. Zawartość w części niczym nie różni się od tego, czego używa się w zakładach kosmetycznych - róże, pudry i cienie do powiek. W drugiej części - oleje, balsamy i woski, które po zastygnięciu są jak skóra. Justyna wyjmuje olejek i rozpoczyna masaż. Najpierw, jeden po drugim, zgina palce u rąk. Potem nadgarstki, łokcie, kolana i inne stawy.

Na końcu twarz. Znika grymas przerażenia. Mięśnie twarzy chłopaka są już rozluźnione.

Na twarzy zawsze widać ostatnie emocje. Mięśnie zastygają tak, że widać przerażenie, czasami ból. To przykry grymas, nad którym będziemy pracować. Justyna, przygotowuje zwłoki do pogrzebu

Tam, gdzie jest zmiażdżona czaszka, Justyna nakłada plastyczną siatkę, na której odbuduje brakujący fragment ciała. Na siatkę wylewa cienką warstwę substancji, w kolorze skóry.

- Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Jak jedna warstwa wyschnie, to nakładamy kolejną. I jeszcze jedną. Aż twarz będzie wyglądała jak przed wypadkiem – uprzedza.

Kiedy substancja schnie, Justyna odchyla powiekę, pod którą jeszcze przed wypadkiem było oko. Ze swojej torby kosmetycznej wyjmuje plastikowy, przezroczysty element – przypomina zbyt duże szkło kontaktowe. Umieszcza go pod powieką i zamyka.

- Jest coraz lepiej. Za chwilę będziesz wyglądać super - mówi Justyna. Jest na sali sama, ale - podobnie jak inne koleżanki z branży - mówi do zmarłego. - To ważne, bo nie pozwala zapomnieć, że nie pracuje się przy rzeczy, tylko z człowiekiem – mówi do mnie. I jakby do siebie: - To też chyba pewien sposób mojej psychiki na ogarnięcie i oswojenie tej dziwnej sytuacji.

Warstwa maskująca uszkodzoną twarz wygląda już, jak powinna. Justyna sięga po podkład do makijażu.

- Jak ciało jest bardzo sine, to najpierw kładziemy biały podkład i dopiero potem nakładamy warstwę docelową - mówi Justyna.

Kolejne warstwy sprawiają, że pojawiają się rumieńce. Zmarły, a jakby spał. Justyna jeszcze dotyka mięśni twarzy. Ostatni raz. Pojawia się lekki uśmiech.

Jeszcze włosy. Na głowie, gdzie element samochodu wyrwał pukiel włosów, pojawiają się włosy syntetyczne. Karolina je farbuje i układa.

Justyna woła dwóch mężczyzn pracujących w znajdującym się za ścianą krematorium. Trzeba siły, żeby podnieść bezwładne ciało. A trzeba ubrać chłopaka.

Już ubrany, w drewnianej nielakierowanej trumnie. Jest gotowy na pożegnanie z rodziną.

- Przygotowanie zmarłego potrafi zająć osiem godzin. Robimy to dla kilku, może kilkunastu minut. Cholernie ważnych minut – podkreśla Justyna.

Kosmetyki używane podczas przygotowańTVN24 Łódź

***

Karolina jest świeżo po studiach. Na koncie ma już kilka poważnych produkcji, przy których pracowała jako charakteryzatorka. Zawsze chciała się tym zajmować. Pośmiertną kosmetyką zainteresowała się podczas pogrzebu przyrodniej siostry.

- Spędziłyśmy razem całe życie. Na ostatnim pożegnaniu była otwarta trumna. Jak na nią spojrzałam, to coś mnie zabolało w sercu. Ktoś zrobił jej straszną krzywdę. W branży mówimy na to "pisanka", jak ktoś ma za dużo mejkapu i wygląda karykaturalnie - mówi.

Była zła.

- Ktoś mnie okradł z możliwości ostatniego pożegnania. Wiedziałam, że można to zrobić dużo lepiej - opowiada.

Decyzję było jej łatwiej podjąć o tyle, że zawsze wolała pracować w pojedynkę i w ciszy.

- Przyszłam na kurs i tak już zostałam. Obrzydzenie związane z pracą z ludzkim ciałem jest dla mnie irracjonalne. Zawsze tak miałam. Integralną częścią życia jest śmierć - mówi.

Znajomym, którzy pytają ją o obecne zajęcie, nie mówi dokładnie, na czym polega jej praca.

- Nie to, że się wstydzę. Po prostu wolę nie wnikać w szczegóły ze względu na szacunek dla ludzi, dla których pracujemy - mówi.

Szef Justyny i Karoliny: - Nie wolno mówić o "trupach". To osoby zmarłe. Każdy z nas kiedyś taki będzie. To ciągle ludzie, tyle że są całkowicie bezbronni. Tym bardziej trzeba ich chronić.

Na wieczną pamiątkę

Agnieszka zmarłych do pogrzebu przygotowuje od pięciu lat. W branży pracuje też jej córka (recepcjonistka w krematorium) oraz mąż (obsługujący piec krematoryjny).

- Jeszcze zanim przystąpimy do pracy z osobą zmarłą, spotykamy się z rodziną. Rozmawiamy o tym, jak wyobrażają sobie to ostatnie spotkanie - mówi Agnieszka.

Na tym etapie opowiada bliskim, że ich zmarły na nowotwór ojciec czy brat nie będą w trumnie mieć śladów po chorobie. Nawet jeżeli guz był widoczny na twarzy.

- Tłumaczymy, że jesteśmy w stanie sprawić, żeby na twarzy nie było już blizn czy zmian chorobowych. Że ich babcia, matka czy córka mogą do grobu trafić z ulubioną fryzurą, w wybranym stroju - opowiada.

Bliscy są też informowani o tym, że do trumny mogą włożyć osobiste rzeczy zmarłego. W niektórych trumnach (najczęściej to modele półokrągłe, znane z amerykańskich filmów) montowane są do tego celu specjalne szuflady - są przymocowane do górnego wieka.

- Trafiały tam już krzyżówki, aparaty fotograficzne, laurki i listy od dzieci czy wnuków. Większe rzeczy umieszcza się obok zmarłego. Ostatnio żona żegnała męża, który był zapalonym graczem. Do grobu włożyła mu laptopa - opowiada Agnieszka.

Justyna pracuje od dwóch lat; wcześniej widziała się w kryminalistyceTVN24 Łódź

Pocałunek przed drogą

Agnieszka, Karolina i Justyna podkreślają, że swoją pracę traktują jak misję.

Justyna: Nie ma tu pieniędzy, których nie można zarobić w "normalnym" zawodzie.

Agnieszka: Pogrzeb nie jest dla zmarłego. On niczego już na ziemi nie potrzebuje. Cała uroczystość jest dla tych, którzy tu zostali. To dla nich ważne, żeby ostatnie wspomnienie było takie, że zmarły jest spokojny. Że nie ma już na nim śladów tego, przez co przeszedł. Że to już za nim.

Nie zawsze się jednak da. Czasami do zakładu trafiają osoby, które zostały znalezione po dłuższym czasie. Ich ciała są w znacznym stopniu rozkładu.

Justyna: Bywa tak, że mimo najszczerszych chęci nie jesteśmy w stanie przygotować osoby zmarłej tak, żeby można było ją pożegnać. Wtedy myjemy ciało i je balsamujemy. Potem umieszczamy w całunie. Robimy to tak, że wystają tylko dłonie.

Karolina: Musimy to zrobić tak, żeby pożegnanie było higieniczne i bezpieczne. Żeby mąż mógł ostatni raz pocałować żonę w rękę.

Jeżeli ciało jest rozczłonkowane, to w zakładzie pogrzebowym jest zszywane. Na tyle, żeby osoba postronna nie mogła dopatrzeć się, że cokolwiek jest nie tak.

Agnieszka: Jak zmarły nie ma nóg, to proponujemy trumnę dzieloną, której otwiera się tylko górne wieko.

Agnieszka pracuje od pięciu latTVN24 Łódź

Nie zapominamy

Moje rozmówczynie deklarują, że nie myślą o pracy w czasie wolnym.

- Nie ma koszmarów, flashbacków. To nasza praca. Jakby powodowała traumę, to znaczy, że się do niej nie nadajemy - wzrusza ramionami Karolina.

Każda z pań ma jednak historię, która za nią chodzi.

Dla Justyny to była kobieta w ciąży, która wypadła z szóstego piętra. O jej dziecko, po cesarskim cięciu, lekarze walczyli przez kilkanaście godzin. Bezskutecznie.

- Do trumny ułożyłam je obie. Przytulone - opowiada.

Agnieszka pamięta historię dwóch szesnastoletnich bliźniaczek. Jedna z nich zginęła w wypadku.

- Szykowałam tę młodą dziewczynę do trumny. A potem spotkałam identycznie wyglądającą żywą osobę. Było to bardzo poruszające... - przyznaje.

Karolina pracowała ze zmarłą po długiej chorobie nowotworowej. Po pogrzebie ktoś z rodziny zadzwonił i podziękował. Mówił, że wyglądała tak, jakby nigdy nie chorowała.

Karolina jest plastyczką, pracowała jako charakteryzatorkaTVN24 Łódź

***

O to, jak wygląda teraz, a jak wyglądało niegdyś żegnanie najbliższych, zapytaliśmy doktora Grzegorza Odoja, etnologa badającego zagadnienie śmierci w kulturze.

Otwarcie trumny i bardzo osobiste pożegnanie zmarłego było do niedawna powszechne, ale zwyczaj obcowania z martwym ciałem został zepchnięty do cienia wraz z rozkwitem kultu życia - mówi Grzegorz Odoj.

- Młodość, witalność, energia - to w świecie sprzedaży musi być na topie. Nawet starsi w reklamach są aktywni i pełni życia. Nie ma tu miejsca na chorowanie, a tym bardziej umieranie - dodaje etnolog.

Ocenia, że konsumpcjonizm obecny w świecie zachodu stara się udawać, że śmierci nie ma.

W Polsce, w ostatnich dekadach, celebracja śmierci została skrócona do minimum.

- A to jest sprzeczne z tym, co jest w nas głęboko zakorzenione. Sposoby żegnania zmarłych i przeżywania żałoby są tak stare, jak stara jest cywilizacja. Rytuały są jednym z pierwszych jej owoców - przekonuje doktor Odoj.

Powrót do otwierania trumien jest więc powrotem do tradycji. Wcale nieodległej.

- Jeszcze kilka dekad temu normalne było to, że ciało zmarłego przez kilka dni stało w domu, żeby bliscy mogli się z nim pożegnać. I działo się to zarówno na wsiach, jak i w miastach - mówi etnolog.

Śmierć jest schowana za parawanem, na oddziałach szpitalnych, hospicjach. Wcześniej cały proces odchodzenia odbywał się na oczach całej rodziny. I to dla wszystkich było normalne, bo przecież nie ma życia bez śmierci. dr Grzegorz Odoj, etnolog

Pod koniec XX wieku w Polsce w życie weszły nowe i surowsze przepisy sanitarne. Zwłoki na pogrzeb nie mogły czekać już w domach. A to - w połączeniu z kulturowym odcinaniem się od śmierci - skutkowało tym, że ciało zmarłego stało się tabu.

- Teraz wracamy do bardziej naturalnego stanu. Chcemy zobaczyć ostatni raz naszego zmarłego. Ale wcześniej oddajemy go fachowcom, którzy potrafią sprawić, że czasami wygląda on lepiej niż pod koniec życia. Żegnamy się z bliskim jak kiedyś, ale robimy to w nowym wydaniu. Wszystko odbywa się w sposób higieniczny, estetyczny i wręcz sterylny. Czyli zgodny z tym, jak chcemy współcześnie postrzegać rzeczywistość - wyjaśnia doktor Odoj.

Ten osobisty kontakt żywych ze zmarłymi jest jednak tylko wycinkiem tego, jak kiedyś postępowano z ciałem.

- Śmierć jest schowana za parawanem, na oddziałach szpitalnych, hospicjach. Wcześniej cały proces odchodzenia odbywał się na oczach całej rodziny. I to dla wszystkich było normalne, bo przecież nie ma życia bez śmierci - mówi etnolog.

Szuflada w trumnie - na rzeczy osobiste zmarłegoTVN24 Łódź

Odwróć krzesła, zasłoń lustro

- Jak ktoś umierał, to zwoływano całą rodzinę. Pierwsza zasada była taka, że kiedy jedna osoba umiera, to inni nie mogą spać. Bo duch umierającego mógł łatwiej zabrać ze sobą kogoś, kto akurat śni - opowiada Grzegorz Odoj.

Zwyczaj był taki, żeby zrobić wszystko, żeby konanie nie było zbyt długie. Dlatego też nie wolno przy umierającym było płakać. Odoj wyjaśnia, że płacz i rozpacz mogła wydłużać cały proces, bo odchodzącej duszy żal było opuszczać rozbitych emocjonalnie bliskich.

Jak ktoś cierpiał długo i nie mógł wyzionąć ducha, to były procedury, które miały mu to ułatwić. Po pierwsze - otwierano okno; po drugie - konającego kładło się na ziemi.

- Otwarte okno miało pomóc wywiać ducha z ciała. Ziemia też wyciąga życie - dodaje doktor Odoj.

Co robiono, kiedy śmierć wreszcie przyszła? Przede wszystkim zasłaniano lustra (żeby nie można było zobaczyć odbicia zmarłego, bo to oznaczało rychłą kolejną śmierć) i odwracano krzesła w całym domu (żeby zmarły nie usiadł na jednym z nich, tylko odszedł w zaświaty).

- W ręku zmarłego zawsze była gromnica. Ta sama, którą konający wcześniej miał w czasie chrztu, komunii czy bierzmowania. Miała ona oświetlać drogę przez mrok tunelu prowadzącego na drugą stronę - wyjaśnia etnolog.

***

Dziennikarz tvn24.pl nie był obecny podczas przygotowywania zmarłych do pogrzebu. Opis tego procesu powstał na podstawie relacji bohaterek tekstu.

Autor: Bartosz Żurawicz / Źródło: TVN24 Łódź

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź

Pozostałe wiadomości

W jednej ze szkół średnich w Kapsztadzie w RPA biali uczniowie zamknęli w klatkach swoich czarnych kolegów z klasy i "sprzedawali" ich jako niewolników - donoszą miejscowe media. Rasistowskie zabawy nagrali i rozpowszechnili w mediach społecznościowych.

"Aukcja niewolników" w liceum. "Syna wepchnięto do klatki. Licytowali cenę"

"Aukcja niewolników" w liceum. "Syna wepchnięto do klatki. Licytowali cenę"

Źródło:
PAP

Ostatni weekend lipca we Włoszech jest najgorętszy z dotychczasowych w tym roku. Temperatura dochodzi do około 40 stopni Celsjusza. Przed skutkami upałów ostrzega polskich turystów ambasada RP we Włoszech.

Ambasada we Włoszech apeluje do polskich turystów

Ambasada we Włoszech apeluje do polskich turystów

Źródło:
PAP

W Piastowie kierująca autem osobowym zjechała z jezdni, a jej auto dachowało. Kobieta nie przeżyła wypadku.

Tragiczny wypadek pod Warszawą, zginęła kobieta

Tragiczny wypadek pod Warszawą, zginęła kobieta

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności śmiertelnego postrzelenia mężczyzny, do którego doszło w pobliżu Piławy Dolnej (woj. dolnośląskie). Podkomisarz Marcin Ząbek z policji w Dzierżonowie przekazał, że trwa wyjaśnianie okoliczności i motywu działania sprawcy.

Śmiertelne postrzelenie mężczyzny, policja zatrzymała 24-latka

Śmiertelne postrzelenie mężczyzny, policja zatrzymała 24-latka

Źródło:
tvn24.pl

W wyniku ataku ukraińskich dronów na obwód kurski w Rosji doszło do pożaru magazynu paliw. Trzy zbiorniki stanęły w ogniu - poinformował w niedzielę w godzinach porannych gubernator tego regionu Aleksiej Smirnow.

Potężny pożar po ataku dronów w Rosji. Trzy zbiorniki z paliwem stanęły w ogniu

Potężny pożar po ataku dronów w Rosji. Trzy zbiorniki z paliwem stanęły w ogniu

Źródło:
PAP

Pogoda nad morzem i na Mazurach dziś nie będzie rozpieszczać. Spodziewamy się częstych opadów deszczu i silnego wiatru. - Zwłaszcza na dużych jeziorach, jak Śniardwy, Mamry, wiatr rozpędzi się naprawdę bardzo solidnie i może być niebezpieczny - podkreślał w TVN24 prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski.

Pogoda nad morzem i na Mazurach "będzie przypominać październik"

Pogoda nad morzem i na Mazurach "będzie przypominać październik"

Źródło:
TVN24, tvnmeteo.pl

Gdzie jest burza? W niedzielę rano nad częścią kraju pojawiają się wyładowania atmosferyczne. Wiatr rozpędza się do 70 kilometrów na godzinę. Śledź aktualną sytuację pogodową na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Grzmi od rana

Gdzie jest burza? Grzmi od rana

Źródło:
tvnmeteo.pl

Zainteresowanie wakacjami kredytowymi jest dużo mniejsze niż się spodziewano - wynika z informacji, które przekazały redakcji biznesowej portalu tvn24.pl banki. Wszystko przez nowe zasady programu, które mocno zawęziły liczbę osób uprawnionych do skorzystania z pomocy. Wykluczona została przede wszystkim jedna grupa kredytobiorców.

Tego banki się nie spodziewały. Nowe kryteria wykluczyły wielu klientów

Tego banki się nie spodziewały. Nowe kryteria wykluczyły wielu klientów

Źródło:
tvn24.pl

To bardzo niebezpieczne, bo można nie zauważyć, że w tańcu ktoś przylepił nam plaster. Organizm może wchłonąć substancję odurzającą przez skórę.

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Źródło:
Fakty TVN

Szef MON odniósł się do nagrania, na którym zarejestrowane miało zostać wulgarne i agresywne zachowanie podpułkownika Wojska Polskiego. - To skandaliczne zachowanie, wobec którego zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje - zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

Agresywne zachowanie oficera. Jest reakcja szefa MON

Agresywne zachowanie oficera. Jest reakcja szefa MON

Źródło:
PAP, tvn24.pl
"Nasza historia wylądowała na śmietniku. Dosłownie tam, gdzie zaczęło się życie mojego ojca"

"Nasza historia wylądowała na śmietniku. Dosłownie tam, gdzie zaczęło się życie mojego ojca"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Donald Trump szuka poparcia w branży kryptowalut. Kandydat na prezydenta USA w sobotę na konferencji Bitcoin 2024 w Nashville w stanie Tennessee skrytykował wiceprezydent Kamalę Harris za podejście obecnej administracji do regulacji kryptowalut i obiecał zwolennikom tej branży daleko idące wsparcie. Wcześniej były prezydent sam krytykował ten sektor.

Trump szuka poparcia u nowej grupy wyborców. "Prześladowania ustaną"

Trump szuka poparcia u nowej grupy wyborców. "Prześladowania ustaną"

Źródło:
PAP

Izraelskie wojsko przeprowadziło ataki na cele Hezbollahu w głębi i na południu Libanu. Wcześniej władze w Tel Awiwie zapowiadały odwet po tym, jak w sobotę w ostrzale rakietowym kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan zginęło 12 osób, w tym dzieci.

"Przekroczenie wszelkich czerwonych linii". Izrael odpowiedział

"Przekroczenie wszelkich czerwonych linii". Izrael odpowiedział

Źródło:
PAP

Ludzie na to patrzą, widzą prezydenta, który w żaden sposób nie pozwala rządowi realizować polityki w bardzo trudnych czasach - mówił w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (KO), komentując spór wokół nominacji ambasadorów. - Trzeba rozmawiać z panem prezydentem, a nie wydawać mu rozkazy - stwierdził Zbigniew Bogucki z PiS.

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

Źródło:
TVN24

Czteroletnie dziecko utopiło się w sobotę w oczku wodnym na prywatnej posesji w Rybniku (Śląskie). Według lokalnych mediów, chłopczyk wpadł do wody w czasie zabawy.

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Źródło:
tvn24.pl, radio90.pl

Niedziela zapowiada się nieprzyjemnie. Na obszarze niemal całej Polski będzie silnie wiać, a w niektórych regionach pojawią się burze i obfite opady deszczu, przed czym ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niewielkiej części kraju obowiązują również ostrzeżenia IMGW w związku z upałem.

Burze, ulewy, silny wiatr. IMGW ostrzega niemal cały kraj

Burze, ulewy, silny wiatr. IMGW ostrzega niemal cały kraj

Źródło:
tvnmeteo.pl

Mieszkańcy znanej greckiej wyspy Santorini narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby. "Santorini to cud natury, który może przekształcić się w potwora" - ostrzegł właściciel miejscowego hotelu.

Mieszkańcy znanej wyspy narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby

Mieszkańcy znanej wyspy narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby

Źródło:
PAP

886 dni temu rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Drony ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) zniszczyły bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu Tu-22M3. W Rosji spłonęły trzy śmigłowce wojskowe, wykorzystywane w wojnie przeciwko Ukrainie. Rosyjskie władze starają się ukryć przyczyny i skutki wybuchów i pożarów, które temu towarzyszyły. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin w Ukrainie

Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin w Ukrainie

Źródło:
PAP

Amerykańscy żołnierze dali koncert na rynku w Bolesławcu na Dolnym Śląsku. To wszystko na oczach mieszkańców, którzy nie kryli swojego zadowolenia. Na żywo mogli posłuchać najpopularniejszych standardów nowoorleańskiego jazzu i bluesa.

Amerykańscy żołnierze dali koncert na rynku w Bolesławcu

Amerykańscy żołnierze dali koncert na rynku w Bolesławcu

Źródło:
tvn24.pl

Powybijane szyby, pomazane ściany i połamane płyty. Wandale wzięli na celownik przejście pod Wisłostradą na wysokości Zamku Królewskiego. Dewastacja postępuje, mimo że - jak twierdzą urzędnicy - jest tam kamera monitoringu.

Pomazali ściany, połamali płyty. Dewastacja mimo monitoringu

Pomazali ściany, połamali płyty. Dewastacja mimo monitoringu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięcioletni chłopiec oddalił się od rodziców w parku rozrywki Energylandia w Zatorze (Małopolska) i wpadł do basenu. Życie topiącego się dziecka uratowali świadkowie, którzy wyciągnęli go z wody, a następnie ratownicy, którzy przywrócili mu funkcje życiowe. Pięciolatek trafił do szpitala.

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Źródło:
tvn24.pl

Susza hydrologiczna opanowała część Polski. Szczególnie trudna sytuacja panuje w regionach o zwartej zabudowie, gdzie wybetonowane ulice i place utrudniają zatrzymywanie wody. Wiele gmin apeluje o rozsądne korzystanie z zasobów wodnych.

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Źródło:
TVN24, IMGW

Były pracownik Telewizji Polskiej za rządów Zjednoczonej Prawicy Samuel Pereira sprostował na portalu X nieprawdziwe informacje o Borysie Budce. Chodzi o wpisy z 2019 roku dotyczące tego, że podczas debaty w Telewizji Polskiej, pokazując rachunek z apteki, polityk KO rzekomo miał skłamać na temat leku, który nie był refundowany dla dziecka po przeszczepie.

Pereira "prostuje nieprawdziwe informacje" o Budce

Pereira "prostuje nieprawdziwe informacje" o Budce

Źródło:
tvn24.pl

Przedstawiciele władz dzielnicy i ośrodka sportu zabrali głos po masowym zatruciu chlorem na basenie na warszawskim Targówku. Urzędnicy przyznają, że na razie nie wiadomo, co było przyczyną zbyt wysokiego stężenia chloru. Basen pozostaje zamknięty, a sprawie przyjrzy się także prokuratura.

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne po zderzeniu dwóch samochodów na podkarpackim odcinku autostrady A4. Do tragicznego wypadku doszło na jezdni w stronę Rzeszowa.

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Źródło:
TVN24

Młody lis zaczepiający żabę - taki materiał z okolic Częstochowy otrzymaliśmy na Kontakt 24. Zabawy zwierząt mają kluczową rolę w ich prawidłowym rozwoju, a echa takich zachowań możemy często zobaczyć w ich dorosłym życiu.

Ważna lekcja dla młodego lisa

Ważna lekcja dla młodego lisa

Źródło:
Kontakt 24

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

18. edycja Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi rozpoczęła się w sobotę w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie). Wydarzenie potrwa osiem dni. W jego programie znalazły się pokazy filmowe, ale też spotkania z twórcami, koncerty i wystawy. Ostatniego dnia festiwalu odbędzie się polska premiera ekranizacji powieści Aleksandra Dumasa "Hrabia Monte Christo".

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Źródło:
PAP